Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyli o wolną Polskę. Stan wojenny oczami internowanych oraz ich bliskich

Beata KWIECZKO
Zatrzymania, długie miesiące w więzieniach, propozycje podpisania lojalek, rozprowadzanie ulotek i ogromna solidarność z innymi ludźmi. Tak wyglądał stan wojenny widziany oczami internowanych oraz ich bliskich. Warto o tych ludziach pamiętać przy okazji kolejnych rocznic.

Stan wojenny w Polsce 1981-1983

Stan wojenny w Polsce 1981-1983

Stan nadzwyczajny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej na mocy uchwały Rady Państwa z dnia 12 grudnia 1981 roku, podjętej niejednogłośnie, z naruszeniem Konstytucji, na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, poparty przez Sejm uchwałą z 25 stycznia 1982 roku. Został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a zniesiono go 22 lipca 1983 roku. W pierwszych miesiącach stanu wojennego obowiązywała godzina milicyjna, czyli zakaz poruszania się bez specjalnej przepustki w godzinach od 22 do 6. Do grudnia 1982 roku w obozach internowania znalazło się 9736 osób, niektóre były internowane dwu-, a nawet trzykrotnie.

13 grudnia 1981 roku w Polsce został ogłoszony stan wojenny. Dziś obchodzimy 31 rocznicę tego wydarzenia. Wielu osobom kojarzy się ono tylko z przemówieniem Wojciecha Jaruzelskiego, które zostało transmitowane zamiast "Teleranka". Dla innych jest to tylko kolejna data w historii Polski. Inaczej postrzegają jednak stan wojenny ci, którzy podczas jego trwania doświadczyli różnego rodzaju represji. Podobne odczucia mają też ich bliscy.

WIĘZIENIE ZA DZIAŁALNOŚĆ

- Widziałem, jak 13 grudnia w telewizji przemawiał Wojciech Jaruzelski. Potem udałem się na ulicę Kozią, gdzie mieliśmy siedzibę "Solidarności". Wszystko było porozbijane przez ZOMO - opowiada Bogdan Migas, który doskonale pamięta tamte wydarzenia.

- Kiedy wróciłem do domu, miałem wezwanie na Komendę Milicji. Podczas przesłuchania powiedziano mi, żebym zaprzestał swojej działalności, to mnie wypuszczą i zatrzymali mnie na 48 godzin. Później zostałem internowany w sierpniu 1982 roku, wyszedłem po dwóch miesiącach. Byłem zatrzymany jeszcze po zakończeniu stanu wojennego. W 1985 roku przesiedziałem na Piaskach siedem miesięcy za nielegalną działalność - wspomina.

Kiedy Bogdan Migas był na wolności i tak ciągle go kontrolowali. - Miałem rewizje w domu i w pracy, kontrolowane były wszystkie rozmowy, SB chodziło cały czas za ludźmi, którzy byli na ich liście - mówi. - Najgorsze było jednak to, że ufało się ludziom, których się uważało za swoich, bo się razem spotykaliśmy i modliliśmy się, a często okazywało się, że byli donosicielami - dodaje.

Podkreśla, że mimo trudnych doświadczeń, nie narzeka na swój los. Chciałby jednak, żeby w dzisiejszych czasach pamiętano o tych, którzy walczyli o wolność Polski. - Ówczesne władze mają dostęp do IPN-u i na pewno wiedzą, kto był represjonowany. Wystarczyłoby, żeby się spotkali z takimi ludźmi, wysłuchali ich, zaprosili na poczęstunek, czy w jakiś sposób wsparli - proponuje Migas.

- Nie chcę nikogo rozliczać i jestem daleki od zemsty, ale uważam, że trzeba ujawnić tych, którzy dali się sprzedać za pieniądze, żeby przestrzec innych, że nie wolno donosić. Trzeba powiedzieć prawdę, bo prawda nas wyzwoli - kwituje.

OTOCZENI W BOCHEŃCU

Podczas stanu wojennego internowany był również Stanisław Bieniek. - W nocy z 2 na 3 grudnia 1981 roku miałem dyżur, pracowałem jako szef bezpieczeństwa w Zarządzie Regionu. Rano spotkałem się z członkami prezydium i powiedziałem, że dowiedziałem się od wujka o planach wprowadzenia stanu wojennego. Wszyscy mnie wyśmiali. 12 grudnia pojechaliśmy do Bocheńca i tam zostaliśmy na noc. Byliśmy w pokoju z trzema kolegami, kiedy o północy wszedł do nas mężczyzna w hełmie i z bronią. Na korytarzu stało ich kilku, a reszta przed ośrodkiem. Ogłosili przez tubę, że mamy wyjść, bo jesteśmy otoczeni. Nikt nie powiedział, co się stało. Przewieźli nas do więzienia na Piaski - opowiada Stanisław Bieniek. Z Kielc był przewożony do kolejnych miejsc. - Byłem więziony w Łupkowie, Załężu, a potem znów na Piaskach. Tu kazano mi podpisać lojalkę, ale tego nie zrobiłem. Później znalazłem się w Uhercach, Lesku i Sanoku. Na wolność wyszedłem 1 grudnia 1982 roku - relacjonuje.

Jak według niego powinniśmy czcić kolejne rocznice tamtych wydarzeń? - Trzeba pamiętać o ważnych datach i o tym, że walczyliśmy o wolną Polskę. Ważne, żeby ludzie poznali prawdę - podkreśla i uzupełnia: - Trzeba dotrzeć też do młodych ludzi, bo większość z nich nawet nie wie, że był stan wojenny. Z okazji rocznic powinno się organizować w szkołach spotkania z osobami internowanymi.

ZROBIŁY ULOTKĘ

O doświadczeniach związanych ze stanem wojennym opowiedziała nam też Bożentyna Pałka-Koruba. - Mój mąż był internowany, zabrali go w szlafroku. Później znalazłam się w szpitalu, bo byłam w siódmym miesiącu ciąży - wspomina. - Pół godziny po internowaniu razem z przyjaciółką napisałyśmy ulotkę, którą ona zaniosła nocą w różne miejsca. Te same ulotki rozdała też na rannej mszy w kościele w Busku-Zdroju. SB myślało, że to jakaś organizacja podziemna i poszukiwali osób, które były odpowiedzialne za te ulotki, ale nie udało im się niczego ustalić - mówi wojewoda.

- Chciałabym podkreślić ogromną solidarność z ludźmi, z którymi się wówczas spotykałam. Wzruszyła mnie też życzliwość obcych ludzi, którzy pomogli mi po powrocie ze szpitala. Stan wojenny to był też sprawdzian przyjaźni - zauważa Bożentyna Pałka-Koruba. - 13 grudnia to bardzo ważna data i powinniśmy o niej pamiętać. To jest część historii, którą trzeba przekazywać młodym ludziom. Zawsze spotykam się tego dnia ze znajomymi, którzy uczestniczyli w tamtych wydarzeniach i je wspólnie wspominamy - zwierza się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie