Proces dotyczy tragicznych wydarzeń z końca stycznia 2010 roku. Wtedy to w mieszkaniu 59-letniej mieszkanki Starachowic wybuchł pożar. Kobieta z rozległymi oparzeniami ciała trafiła do szpitala, gdzie po kilkunastu dniach zmarła. Śledczy ustalili, że przyczyną pożaru było podpalenie. Trzy miesiące później policjanci zatrzymali 24-letniego wtedy mieszkańca miasta. Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa 59-latki. To już drugi proces w tej sprawie. W pierwszym oskarżony usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Po apelacji Sprawa wróciła do ponownego rozpoznania w kieleckim sądzie.
W poniedziałek w sądzie zeznawała 19-letnia była dziewczyna oskarżonego, która feralnego dnia była w mieszkaniu znajomego 25-latka. - To był już tak dawno, że mało pamiętam - tłumaczyła dziewczyna. - Wiem, że pomiędzy oskarżonym, a przyjacielem jego matki doszło do jakiejś awantury. Pobili się i wezwano pogotowie. W czasie awantury do mieszkania zapukała sąsiadka z góry i zapytała, co się dzieje. Oskarżony odezwał się do niej brzydko i kazał wyjść. Później w rozmowie pojawiła się kwestia tego, że przyjaciel matki 25-latka ma romans z tą sąsiadką. Oskarżony bardzo się na to zdenerwował i poszedł pod drzwi tej kobiety. Słyszałam jak walił w jej drzwi i krzyczał - opowiadała 19-latka.
O pożarze dziewczyna dowiedział się dzień później. - Oskarżony mówił mi, że paliło się u tej pani z góry i on uratował kilka osób. Nie mówił nic na temat przyczyn powstania pożaru. Mówił tylko, że siedzieli w mieszkaniu u tego znajomego pili alkohol i nagle poczuli dym - dodawała 19-latka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?