Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka o władzę w Kielcach. Krzysztof Adamczyk odkrywa karty

Mateusz Kołodziej
Krzysztof Adamczyk, kielecki radny, prezes stowarzyszenia Czas Na Kielce
Krzysztof Adamczyk, kielecki radny, prezes stowarzyszenia Czas Na Kielce archiwum prywatne
Kielecki radny Krzysztof Adamczyk potwierdza, że będzie startował w wyborach na prezydenta Kielc. Zdradza też, jak chce przekonać do siebie kielczan i z jakim wystartuje programem.

Nadal zamierza Pan kandydować na stanowisko prezydenta Kielc?
Jestem poważnym człowiekiem, już jakiś czas temu oświadczyłem, że zamierzam ubiegać się o to stanowisko. Nic się nie zmieniło.

W jaki sposób chce Pan przekonać Kielczan do poparcia swojej kandydatury?

Od pewnego czasu deklaruję, że zacznę przedstawiać program rozwoju dla Kielc. Program przyszłościowy, zupełnie zmieniający paradygmat zarządzania miastem. Daję sobie na to cały rok, w czasie którego mam zamiar sukcesywnie przybliżać poszczególne składowe tego programu.

Dlaczego tak długo?
Jak wykazują badania, wyborów w Polsce nie wygrywa się programem. Wybory wygrywa się poprzez różnego rodzaju sztuczki marketingowe i populizm. Gównie dlatego, że w czasie kampanii wyborczej przedstawia się kilka punktów programu w formie haseł i wyborca nie ma czasu na to, żeby się z nimi zapoznać. Wybiera więc tego, kogo media częściej pokazują, tego, który lepiej prezentuje się na bilbordach. Ja zamierzam przerobić wraz z mieszkańcami Kielc każdy punkt mojej propozycji. Zamierzam z nimi rozmawiać. Mam świadomość wystawienia się tym już teraz na ostrą krytykę i jestem na nią gotów. Przedstawienie programu rozwoju Kielc zaplanowane jest na tak długi czas, ponieważ potrzeba go, aby potencjalny wyborca mógł się z nim zapoznać i zrozumieć. Żeby mógł zadać pytania i uzyskać odpowiedzi. Żeby w pełni świadomie mógł podjąć decyzję wrzucając kartkę do urny. Chciałbym, aby tym razem zwyciężył program, a nie marketing, dlatego nie boję się rozmów i jestem na nie otwarty.

Na czym ma polegać nowy paradygmat zarządzania miastem? Bo Brzmi dosyć tajemniczo.
Każdy program składa się z trzech podstawowych części – z wizji, strategii i planu działania. Fundamentem mojego programu jest idea nowoczesnego społeczeństwa partycypacyjnego. Jest to istotna zmiana w sposobie postrzegania zadań, które ciążą na władzach miasta i wynikający z tego inny sposób zarządzania.

Określenie „partycypacja” znaczy współuczestnictwo. Czy to oznacza, że chciałby Pan zaprosić wszystkich mieszkańców do zarządzania miastem?
W dużym uproszczeniu tak. Takie społeczeństwa funkcjonują w krajach rozwiniętych, takich jak chociażby Szwajcaria. Społeczeństwa partycypacyjne są to bogate społeczeństwa.
Ogólnie rzecz biorąc cała idea sprowadza się do wykorzystania potencjału całej społeczności, a nie tylko małej grupki ludzi.

Jaki potencjał ma Pan na myśli?
Każdy człowiek ma w sobie jakiś potencjał. Intelekt, umiejętności, wolny czas. Można z dużą dokładnością wyliczyć przeliczając na złotówki ile miasto mogłoby zyskać, wykorzystując w pełni potencjał społeczny. W Kielcach jest wielu mądrych i aktywnych ludzi, którzy są gotowi włączyć się czynnie do procesu rozwoju miasta. Trzeba tylko dopuścić ich do głosu i pozwolić działać. Trzeba im również stworzyć do tego odpowiednie warunki.

W jaki sposób w praktyce miałaby wyglądać ta partycypacja?
Badania dowodzą, że w jednostce o siedmiostopniowym poziomie struktur do najwyższych władz dociera jedynie 1,6% informacji niezbędnych w procesie zarządzania. Czyli zarządza się po omacku, nie wiedząc co się dzieje w obszarze zarządzanym. Dlatego też należy zapewnić sobie pełny dopływ informacji, który pozwala na podejmowanie właściwych decyzji. Trzeba stworzyć skuteczny system komunikacji ze społeczeństwem, żeby wiedzieć co ludzie myślą, jakie mają problemy oraz jakie proponują rozwiązania. Nigdy nie jest tak, że prezydent jest najmądrzejszą osobą w mieście. Wiedzę należy czerpać od wszystkich. Kolejnym elementem jest współpraca przy wytwarzaniu dochodów miasta ponieważ jest ono częścią naszego życia. Im więcej osób jest zaangażowane w tworzenie dochodu, tym większy uzyskuje się dochód. Wreszcie aktywny udział w podziale tego dochodu, w zarządzaniu finansami miasta. Tak można określić pierwszą część planu w wielkim skrócie.

Częściowo to już funkcjonuje. Na przykład budżet obywatelski. Ostatnio wstrzymał się Pan od głosu w czasie głosowania nad zawieszeniem budżetu obywatelskiego w Kielcach. Czy to znaczy, że jest Pan przeciwny temu projektowi?

Jest dokładnie odwrotnie. Tego rodzaju projekt jak budżet obywatelski wpisuje się dokładnie w ideę społeczeństwa partycypacyjnego. Tyle, że ja mam zupełnie inną wizję tego projektu. Obecny budżet obywatelski promuje duże osiedla. Jeśli opiera się na głosowaniu, to zawsze będą wygrywały te z nich, które mają więcej mieszkańców, natomiast małe osiedla będą przegrywały. Uczciwe podejście do budżetu obywatelskiego powinno odbywać się w ten sposób, że przedstawiciele wszystkich zgłoszonych projektów spotykają się przy stole i dzielą budżet w drodze negocjacji. Poprzez przedstawianie rzeczowych argumentów. W ten sposób można ustalić, które projekty są obiektywnie bardziej potrzebne. Obecnie na przykład mieszkańcy osiedla Na Stoku zupełnie nie wiedzą jakie potrzeby mają mieszkańcy Białogonu. Każdy chce wyrwać dla siebie jak najwięcej, a nie na tym powinno to polegać. W czasie wspólnych ustaleń można prowadzić różnego rodzaju negocjacje, np. ustalić, że jeden projekt jest bardziej potrzebny dzisiaj, ale za to inny będzie miał priorytet w przyszłorocznym budżecie obywatelskim. To jest uczciwe i pozwala mieszkańcom poznać się wzajemnie i zrozumieć. Poza tym, taki sposób ustalania podziału środków wyzwala aktywność i uczy określonych zachowań prospołecznych, bo w tym systemie trzeba ponieść większy wysiłek, aby móc coś dla siebie załatwić.

W jaki sposób zwykli mieszkańcy mogą włączyć się w projekt społeczeństwa partycypacyjnego?
Sposobów jest wiele. Kwestia ustalenia co posiadają i ile są w stanie poświęcić dla wspólnego dobra. Większy dochód miasta nie bierze się tylko z większych przychodów. Wpływ na to mają również mniejsze wydatki. Wystarczy zmniejszyć marnotrawstwo. Najprostszy przykład z każdego podwórka: aby zmniejszyć nakłady na sprzątanie wystarczy po prostu mniej śmiecić i reagować na zachowania innych. Poprzez uświadamianie społeczeństwa możemy zawrzeć jednocześnie umowę z mieszkańcami, że zmniejszymy koszty sprzątania miasta, ale wszyscy zobowiązują się do utrzymania czystości. W ten sposób za zaoszczędzone środki można na przykład wybudować co rok jeden plac zabaw.

Czy sądzi Pan, że mieszkańcy przyjmą tę ideę? Brzmi ona całkiem rozsądnie, ale gorzej może być z realizacją.
Nie gwarantuję, że to wszystko da się wprowadzić w ciągu kilku miesięcy. Problem jest w świadomości, którą będę starał się zbudować. Powracając do przykładu śmiecenia, jeśli ludzie zrozumieją, że miliony składają się ze złotówek, to w każdym rzuconym papierku na ulicy będą widzieć wyrzuconą złotówkę z budżetu miasta. Tony śmieci zbieranych z ulicy będą oznaczać miliony złotych wydanych z budżetu miasta Z czasem ta świadomość zacznie się budować. Ludzie zaczną rozumieć podstawy ekonomii.

W jaki sposób zamierza Pan zmobilizować ludzi to wytwarzania wspólnego dochodu?
Powinniśmy raczej mówić o wytwarzaniu wspólnych dóbr. Ostatnio mieszkańcy Barwinka postanowili samodzielnie wyremontować plac zabaw, nie czekając, aż zrobi to spółdzielnia. Opłaciło się. Zrobili wielką rzecz dla własnych dzieci i dzisiaj są z tego dumni. Należy brać z nich przykład. Rzecz nie polega na tym, żeby wykonywać pracę za innych, lecz na tym, że władze miasta, czy też władze spółdzielni należy wspomagać. Nie wystarczy kogoś wybrać i uznać, że sprawa została załatwiona. Jedna osoba, ani nawet grupa ludzi nie zbuduje tego miasta. Wszyscy musimy w tym wziąć udział, bo to jest nasze miasto, a nie władz.

W jaki sposób zamierza Pan budować świadomość społeczną?
Jak widać idea w swoich założeniach jest dosyć prosta, ale schodząc do szczegółów, zaczyna się trochę komplikować. Dlatego zaczynam już teraz, żeby dać sobie trochę czasu. Myślę, że najlepszymi sposobami budowania świadomości jest rozmowa, dyskusja. Mamy Internet, który jest świetnym medium komunikacyjnym. Mamy inne media. Mam też zamiar spotykać się bezpośrednio z mieszkańcami na różnego rodzaju eventach, jak chociażby na Kieleckim Forum Dyskusyjnym. Będziemy podejmowali tam tematy najistotniejsze dla mieszkańców Kielc.

ZOBACZ TAKŻE:
Info z Polski - przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia

(Źródło: vivi24)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie