Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale niszczą w lesie

Agnieszka LASEK-PIWARSKA <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Przewrócona ambona. - Nie ma miesiąca, abyśmy nie naprawiali zniszczeń - mówią myśliwi.
Przewrócona ambona. - Nie ma miesiąca, abyśmy nie naprawiali zniszczeń - mówią myśliwi. A. Lasek-Piwowarska

Niedziela, wcześnie rano. Pod lasem spotykają myśliwi z Koła Łowieckiego "Szarak". Klną pod nosem. Znowu wandale poprzewracali wybudowane przez nich ambony. - To prawdziwa plaga - mówią. - Nie ma miesiąca, abyśmy nie naprawiali zniszczeń.

Ambona to budowane przez myśliwych stanowisko obserwacyjne. Zazwyczaj jest to wysoka, drewniana wieża z drabiną. Jest budowana przy łąkach, wyrębach lasu.

Z członkami koła łowieckiego idziemy wąską ścieżką w głąb lasu. Gdy dochodzimy do młodnika widać leżącą w krzakach wysoką, kilkumetrową wieżę. Sześciu myśliwych nie daje rady jej podnieść. Drzewo zamokło po deszczu, jest ciężkie.

- Trzeba ją zdemontować - mówią mężczyźni. Odrywają przybitą gwoździami drabinę, części dachu. Mocują liny. Przy podnoszeniu nogi wysokiej wieży się chyboczą. Wszyscy są skupieni, bo chwila nieuwagi może sporo kosztować. Ciężka ambona przy próbie podniesienia może upaść na któregoś z myśliwych. Udało się. Ambona stanęła. Teraz jeszcze trzeba ją przymocować do podłoża. I pójść postawić następną, którą leży kilometr dalej.

Koło Łowieckie "Szarak" gospodaruje na około 7,5 tysiąca hektarów lasów w okolicach Starachowic. Na tym terenie wybudowali 30 ambon i 32 paśniki.

- Praktycznie nie ma miesiąca, abyśmy nie reperowali albo ambony, albo paśnika - mówi prezes koła Jerzy Jędrzejewicz - Wandale przewracają je, próbują podpalać, podpalają. To prawdziwa plaga. Koszt wybudowania punktu obserwacyjnego to około 500 zł, nie licząc pracy, którą myśliwi wykonują społecznie.

Jak przyznają policjanci i straż leśna, wandali w lesie złapać jest bardzo trudno.

- Ilość patroli policyjnych jest ograniczona, wysyłamy je głównie na ulice miasta - mówi Paweł Ogonowski z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.

- Nie jesteśmy w stanie upilnować leśnych wandali - mówią strażnicy leśni. - Jeśli złapiemy ich na gorącym uczynku to wtedy zgłaszamy sprawę policji.

Ci, którzy dokonują zniszczeń w lesie czują się bezkarni. Myśliwi, którzy gospodarują na danym terenie, muszą reperować to, co wandale wciąż niszczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie