MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wenta: - We wrześniu bym w to nie uwierzył...

Z Chambery Paweł KOTWICA [email protected]
S. Stachura
- Mecz ułożył się dla nas szczęśliwie po kątem nieszczęścia rywala, którego zawodnicy doznali kilku pechowych kontuzji - mówił po meczu w Chambery trener Vive Targi Kielce, Bogdan Wenta, który w czwartek obchodził 48. urodziny. Jego podopieczni sprawili mu prezent, pokonując na wyjeździe francuskie Chambery Savoie Handball 31:24.

Paweł Kotwica: *Można sobie sobie wyobrazić, żeby trener dostał lepszy prezent na urodziny?

Bogdan Wenta: - Można powiedzieć, że mam urodziny codziennie, bo mam przyjemność pracy z tą grupą. Cieszy mnie zwycięstwo w tak szczególnym dniu, ale w całym ostatnim okresie możemy być zadowoleni z tego, co robimy. Ale trzeba pamiętać, żeby cały czas chodzić po ziemi. Jeszcze raz dziękuję chłopakom, bo zawody były trudne dla nas w sferze psychicznej. Sytuacja, która rozwinęła się w trakcie meczu, kontuzje zawodników Chambery, dała nam dodatkowe możliwości. Kontuzje pechowe, bo na przykład ich lewoskrzydłowy (Laurent Busselier - przyp. PK), może mieć pretensje tylko do kolegi zespołu, który wepchnął w niego Pawła Piwkę. Bardzo dużym osłabieniem Chambery była na pewno kontuzja Csaszara na samym początku. Mecz ułożył się dla nas szczęśliwie po kątem nieszczęścia rywala.

*Jeśli chodzi o nasze trudne momenty to chyba był to początek meczu?

- Trochę się obawiałem prowadzenia meczu przez sędziów, początek od razu przypomniał mi sytuację z Veszprem. Potem, gdy weszliśmy w mecz, kiedy ta nasza złość koncentrowała się tylko na przeciwniku, to powoli wracaliśmy do grania. Poza początkiem był jeszcze moment w drugiej połowie, kiedy nie rzuciliśmy czystych sytuacji i Francuzi z naszego dwubramkowego prowadzenia, sami odskoczyli na dwie bramki.

*Ten mecz po raz kolejny pokazał, że gdy macie problem na linii Mariusz Jurasik - Rastko Stojković, albo gdy Stojković ma problem ze skutecznością, tak jak w pierwszej połowie, to są ludzie, na których możecie liczyć - dzisiaj Marek Kubiszewski i Tomek Rosiński...

- Tomek dzisiaj bardzo dobrze uzupełnił Heńka Knudsena, który gdzieś szukał swoich rozwiązań, ale bardziej skupił się na swoim graniu. Rastko zasygnalizował nam dzień wcześniej, że rzutowo nie czuje się najlepiej, ale myślę, że rozmowa, którą przeprowadziliśmy w przerwie meczu, poskutkowała i Rastko trafił to, co miał trafić, szczególnie ważne kontry. W ataku dobrze się pokazał Daniel Żółtak, który "wytargał" karnego i wyrzucił zawodnika na dwie minuty. On się chyba dobrze czuje, gdy ma na sobie presję dwóch rywali, którzy go szarpią, gdy jest walka, gorzej, gdy ma więcej swobody. Jeśli chodzi o Marka Kubiszewskiego, to bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby tak się prezentował w każdym meczu. Łapał dzisiaj trudne piłki, kontrataki, to dodawało nam stabilności. Trochę to dziwne, że on często lepiej broni na wyjeździe niż u siebie. Ale za dzisiejszy mecz należą mu się gratulacje.

*Ostatnie 10 minut meczu to świetna gra naszej obrony.

- Ja bym powiedział, że Chambery nie miało wielkiego pola manewru i kiedy zawodnik z numerem 7 (Betrand Roine - przyp. PK) się wystrzelał, to już nie miał kto rzucać. Na prawym rozegraniu pojawił się młody zawodnik (Thomas Capella - przyp. red.), co mnie trochę zaskoczyło. Czech Nocar szarpał cały mecz i już nie zdążał wracać do obrony za Patrykiem Kuchczyńskim. Im dalej szliśmy w las, tym bardziej trenerowi rywala brakowało argumentów.

*Który mecz z Chambery był pana zdaniem trudniejszy?

- Ten w Kielcach, który się dobrze dla nas ułożył. W Chambery czuliśmy, że mamy szansę, ale chyba niektórzy nasi zawodnicy mieli w głowach obraz tej porażki dwudziestoma golami sprzed półtora roku, a mecz się zaczął dla na źle, 4:0, przeciwnicy za często biegali do kontrataków.

*Co pan mówił zawodnikom w przerwie?

- Żeby nie tylko skrzydłowi wbiegali, ale żeby rozgrywający puszczali piłkę i atakowali w kierunku bramki, żeby nie brakło nam konsekwencji i nie było rzucania w drugiej sekundzie akcji, co zdarzało się w pierwszej połowie. Nie było już potrzeby podwyższania pod środkowego Chambery, bo Csaszar siedział kontuzjowany na ławce, a trzeba było jedynie podwyższać obronę pod lewego rozgrywającego.

*Pana zdaniem, jesteśmy już w tej drugiej rundzie?

-Mamy 9 punktów, gdyby ktoś we wrześniu powiedział, że będę tutaj spokojnie siedział z takim dorobkiem, to bym nie uwierzył. Apetyt rośnie. Teraz w Lidze Mistrzów będzie przerwa aż do lutego. Dużo do tego czasu się wydarzy, liga, potem mistrzostwa Europy...

*Mamy szansę walczyć o wyższe miejsce niż trzecie?

- Na tym etapie, na którym jesteśmy, możemy powalczyć w Kielcach i z Veszprem, i z "Lwami". Trzeba pamiętać, że to bardzo mocne zespoły, które mogą nam też "pokazać drzwi z drugiej strony". W Kielcach jest specjalna atmosfera na meczach. To wszystko, całą tę naszą oprawę, zaczyna się zauważać również w europejskich władzach. Dzisiaj też przyjechało 30 naszych kibiców i za to dla nich wielkie dzięki. To pomaga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie