MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widowiskowe bziuki, bębnienie w taraban. Wielkanocne zwyczaje z naszego regionu

Łukasz ZARZYCKI [email protected]
Bziuki są niezwykle widowiskowe. Każdy z strażaków bierze łyk nafty i wydmuchuje ją na płonącą pochodnię, co daje niezwykły efekt słupa ognia. Mają one do kilku metrów długości.
Bziuki są niezwykle widowiskowe. Każdy z strażaków bierze łyk nafty i wydmuchuje ją na płonącą pochodnię, co daje niezwykły efekt słupa ognia. Mają one do kilku metrów długości. fot. Łukasz Zarzycki
Niezwykłe wielkanocne zwyczaje kultywowane są w naszym regionie od pokoleń. W Wielką Sobotę towarzyszyliśmy powitaniu zmartwychwstałego Jezusa w Koprzywnicy i Iwaniskach

W parafii Matki Bożej Różańcowej w Koprzywnicy po zakończeniu wielkosobotniej liturgii - jeszcze przed północą - wokół kościoła idzie procesja rezurekcyjna. Księdza niosącego monstrancję oświetlają bziukający, czyli dmuchający z ust ogniem, strażacy. Każdy z nich bierze łyk nafty i wydmuchuje ją na płonącą pochodnię, co daje niezwykły efekt słupa ognia. Mają one do kilku metrów długości. Dla zwiększenia efektu strażacy podskakują.

ŚWIATŁO BZIUKÓW W KOPRZYWNICY

- Jest to światło przed Panem Jezusem Zmartwychwstałym, żeby oświetlić Mu drogę - mówi Kazimierz Borycki, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy. - My Pana Jezusa Zmartwychwstałego witamy już w wielkosobotnią noc.
Bziukanie podczas procesji to dla koprzywnickich strażaków ogromne wyróżnienie i honor. W tym roku dostąpiło go czterech strażaków - Grzegorz Lipiński, Jarosław Beksiński, Krzysztof Beksiński i Stefan Chmielowiec. - To nasza tradycja. Wielkiej Soboty nie wyobrażamy sobie bez bziuków - mówią.

Podczas bziukania każdy ze strażaków "łyka" nawet do czerech butelek nafty. W czasie procesji wykonują około trzydziestu bziuków. Podskakują i dmuchają ogniem na wysokość około trzech metrów. Efekt jest więc niesamowity.

KOLEJNE POKOLENIA

Zbigniew Cichoń, który puszczał bziuki przez czterdzieści pięć lat, mówi, że na pochodnie najlepsza jest watolina z starych kufajek. Ta z nowych - zupełnie się nie nadaje. Pan Zbigniew zaczął bziukać zachęcony przez Mariana Zawłockiego, który miał wówczas siedemdziesiąt cztery lata i szukał kogoś młodszego, kto chciałby kontynuować tradycję.

I dziś do bziukania garną się młodzi. Grzegorz Lipiński i Stefan Chmielowiec mają po dwadzieścia pięć lat. Najstarszy jest Krzysztof Beksiński, który ma czterdzieści dziewięć, a najmłodszy - jego syn Jarosław, który ma dwadzieścia jeden lat i już od dawna chciał bziukać, ale zgodę uzyskał dopiero, gdy był pełnoletni.

O północy przed Grobem Pańskim rozpoczyna się bębnienie w taraban, które ma ogłaszać ludziom Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa.
(fot. fot. Łukasz Zarzycki )

FOTOGRAFIA PANA ZBIGNIEWA

Do Koprzywnicy w Wielką Sobotę przyjeżdża mnóstwo turystów i dziennikarzy. O małym miasteczku słychać wtedy w całej Polsce.
Zbigniew Cichoń opowiada, że kiedyś będąc w szpitalu w Krakowie, otrzymał od doktora swoje zdjęcie, które ten zakupił u krakowskiego fotografa. - Doktor tak patrzył i patrzył na mnie, a następnego dnia przyniósł zdjęcie i zapytał: Poznaje się pan? Poszedłem do tego fotografa i poprosiłem o odbitkę. Fotograf powiedział, że przecież u nigdy u niego się nie fotografowałem - opowiada. Wówczas pan Zbigniew pokazał fotografię w gablocie i zamówił odbitkę. Okazało się, że fotograf przejeżdżał przez Koprzywnicę i wykonał zdjęcia pana Zbigniewa podczas procesji rezurekcyjnej.

Nestor koprzywnickich strażaków od 18 lat już nie bziuka, ale co roku przygotowuje pochodnie dla bziukaczy.

W IWANISKACH W TARABAN

Kilkanaście kilometrów dalej, w tym samym czasie, przygotowania rozpoczęło kilkudziesięciu kawalerów z Iwanisk, którzy kultywują zwyczaj bębnienia w taraban.

O północy przed Grobem Pańskim w parafii pod wezwaniem Świętej Katarzyny Dziewicy i Męczennicy rozpoczyna się bębnienie w taraban, które ma ogłaszać ludziom Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa. Kawalerowie, bo tylko oni dostępują tego zaszczytu, podchodzą, czynią znak krzyża i bębnią w specjalnym rytmie. Bębnią kilkadziesiąt minut w kościele, a potem przed plebanią, aby obudzić księdza proboszcza. Następnie idą na rynek, a potem chodzą po całej miejscowości i bębnią przed domami i w domach panien. W ten sposób zwołują ludzi na rezurekcję. Bębniarze chodzą, a raczej biegają po miejscowości według opracowanej trasy, żeby nikogo nie pominąć. - W tym roku odwiedzimy około sto domów panien na wydaniu - mówi Dawid Wojciechowski, jeden z bębniarzy. Zgodnie z tradycją w Iwaniskach bębnią aż do porannej rezurekcji, a także podczas niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie