Szafy, która stała do wczoraj na korytarzu staszowskiego "samotniaka" już nie ma. Zabrali ją pracownicy staszowskiej "komunalki" po tym, jak lokatorka jednego z pokoi, zarazem właścicielka mebla, nie usunęła go z korytarza na żądanie zarządcy.
MIESZKANIE ZA MAŁE. SZAFA NA KORYTARZU
- Przez ostatnie lata nikomu ta szafa nie przeszkadzała. Kilka miesięcy temu jedna z lokatorek powiedziała mi, że i tak ją zlikwiduje. Więc dopięła swego - mówi Jolanta Maciejko.
Dodaje, że szafę wyniosła na korytarz, bo w małym pokoju nie dało się jej już nigdzie upchnąć. Na jednej ścianie jest segment, przed drzwiami balkonowymi rowerek rehabilitacyjny, po drugiej stronie łóżko. Wolnego miejsca wystarczy na posadzenie na krzesłach dwóch osób.
U kobiety orzeczono niepełnosprawność w stopniu znacznym. Wymaga stałej opieki i leczenia. Jest niezdolna do samodzielnej egzystencji. Na korytarzu trzymała w szafie stare ubrania. Są jej potrzebne, bo jak mówi - przy powikłaniach choroby zdarza się, że na skórze brzucha pojawiają się ropne rany, które długo się goją i trzeba często zmieniać ubrania na czyste. To jest tak jak przy poważnym poparzeniu, schodzi cała skóra.
MEBEL PRZESZKADZA W EWAKUACJI
Sprawa nie jest nowa, bo stojąca na korytarzu szafa zaczęła stwarzać problem już od roku. Swoje zastrzeżenia zgłaszali współlokatorzy piętra. Pisali pisma z prośbą o interwencję. W "mieszkaniu" pani Maciejko byli strażacy, przedstawiciele Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oraz dzielnicowy policji. - Za każdym razem już od drzwi mówili, że szafę trzeba usunąć. Przecież na korytarzu są i inne meble - mówi kobieta i wylicza nazwiska użytkowników.
- Problem w tym, że pozostałe szafy nie blokują drogi ewakuacyjnej i warunkowo mogą stać tam, gdzie stoją. Wiele razy prosiliśmy, przekonywaliśmy. Na tym samym piętrze mieszka również córka tej pani, proponowaliśmy, żeby może wzięła do siebie część najpotrzebniejszych rzeczy. Nic z tego. Nie możemy inaczej postąpić, dlatego ze względów bezpieczeństwa szafa musi zostać usunięta. Jest ona w depozycie na terenie naszej bazy. Jeśli lokatorka wskaże miejsce, w którym nie będzie ona blokować drogi ewakuacyjnej, wówczas pracownicy tam właśnie ją ustawią - wyjaśnia Stanisław Dorobek, wicedyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Staszowie.
SZAFY JUŻ NIE MA, ZOSTAŁ BAŁAGAN
Martwi tylko jeden fakt. Ci, którzy zabrali wczoraj szafę z korytarza, aby poprawić bezpieczeństwo na wypadek ewakuacji, zostawili po sobie obraz dużo gorszy, niż zastali. Szafy nie ma. Pozostały mniejsze szafki i kilka foliowych worków, do których wypakowano zawartość szafy. Położono je obok szafek.
Gdyby godzinę po akcji miało dojść do realnej ewakuacji tego piętra, wówczas część lokatorów miałaby problem z ominięciem przeszkód, bo zamiast zagrożenie zlikwidować zostawiono jeszcze większy bałagan.
Może zamiast niepotrzebnie narażać się na awanturę, wystarczyło znaleźć miejsce na dodatkową szafę we wnękach, choćby piętro niżej. Skoro robienie porządków ładu nie przyniosło, a szafa jest w depozycie, może warto się na tym zastanowić raz jeszcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?