Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojenna rocznica. 80 lat temu Armia „Kraków” stoczyła dramatyczne boje na ziemi kazimierskiej

Tomasz Trepka
Polscy generałowie w niewoli - na zdjęciu między innymi dowódca Armii „Kraków” generał Antoni Szylling (drugi z lewej).
Polscy generałowie w niewoli - na zdjęciu między innymi dowódca Armii „Kraków” generał Antoni Szylling (drugi z lewej). Archiwum
Armia „Kraków” pod dowództwem generała Antoniego Szyllinga była operacyjnym związkiem Wojska Polskiego, której głównym zadaniem była obrona Śląska i części Małopolski. W obliczu potężnej ofensywy niemieckiej i decyzji o wycofaniu z zajmowanych pozycji, zgrupowanie znalazło się na Kielecczyźnie, gdzie 6-7 września 1939 roku stoczyło bitwy między innymi pod Skalbmierzem, Kazimierzą Wielką i Czarnocinem.

Już w dniach 3-5 września wyznaczono pierwszą fazę odwrotu w rejon Nidy i Dunajca. Jednak sytuacja na froncie kształtowała się nader niepomyślnie dla strony polskiej. W kierunku Skalbmierza wycofywała się 22. Dywizja Piechoty Górskiej pod dowództwem pułkownika dyplomowanego Leopolda Endel-Ragisa. Jej naczelnym zadaniem stało się zajęcie rejonu w okolicach Skalbmierza i Działoszyc.

Niemcy w Skalbmierzu

Major Władysław Steblik tak opisywał wydarzenia w Skalbmierzu: „Niespodziewanie do miasta wjechały czołgi niemieckie i ostrzelały ogniem z dział i karabinów maszynowych oddziały pułku ustawione na ulicach w kolumnie marszowej. Zaskoczenie było zupełne i pułk poszedł w rozsypkę, wycofując się bezładnie na północny brzeg Nidzicy. Zaskoczenie nastąpiło z powodu przedwczesnego ściągnięcia ubezpieczeń przez dowódcę pułku, który zapewne nie spodziewał się działania broni pancernej w nocy”.
O świcie, 7 września, kiedy zapanował względny spokój, 2 pułk przedostał się przez okoliczne wioski i udał się do wyznaczonego miejsca w rejonie Stradowa i Mękarzowic. Czynił to z opóźnieniem i pod ostrzałem artyleryjskim nieprzyjaciela. W trudnej sytuacji pod Skalbmierzem znalazł się także 6 pułk strzelców podhalańskich. Zdołał on jednak wycofać się w okolice Czarnocina.
Sztab Armii „Kraków” nie wiedział o dokładnym położeniu własnych jednostek w południowej części Kielecczyzny. Spodziewano się, że już 7 września osiągnęły one założone wcześniej pozycje. Walki na północy Małopolski oraz wydarzenia z okolic Skalbmierza skutkowały zdecydowanym opóźnieniem w rozlokowaniu poszczególnych sił. Podobnie wyglądała sytuacja z rozpoznaniem ruchu wojsk niemieckich.

Pod Kazimierzą Wielką

W bardzo trudnej sytuacji znajdowała się również 55. Dywizja Piechoty pod dowództwem pułkownika Stanisława Kalabińskiego. Marsz w kierunku Nidy odbywał się pod ciągłym ostrzałem prowadzonym przez jednostki niemieckie.

Główna część 55. Dywizji Piechoty pułkownika Józefa Gizy, maszerowała drogą w kierunku wsi Kamieńczyce oraz Kazimierzy Wielkiej. Sytuacja stawała się groźna, bowiem od strony Skalbmierza docierały niemieckie jednostki pancerne. Pułkownik Kalabiński podjął decyzję o zorganizowaniu doraźnej obrony Kazimierzy Wielkiej, która miała umożliwić sprawne i w miarę bezpieczne wycofanie się polskich jednostek. Jeszcze przed południem 7 września 1939 roku, Niemcy rozpoczęli ostrzeliwanie miasta. Kiedy trwało opuszczanie Kazimierzy Wielkiej przez 55. Dywizję Piechoty, wtargnęli do niej żołnierze Wehrmachtu – czołgi oraz piechota zmotoryzowana.

Sytuacja stała się bardzo trudna. „Otworzyły one silny ogień do maszerującej ku przeprawie kolumnie. Batalion Obrony Narodowej „Oświęcim” […] natychmiast rozwinął tylną kompanię w rowie przydrożnym w celu osłony dojścia do mostu (później zasiliły ją nadchodzące z Kazimierzy Wielkiej grupy żołnierzy z różnych batalionów) […] w ogniu niemieckich ciężkich karabinów maszynowych (ukrytych w wiklinach) padły jednak liczne konie z zaprzęgów. Zrobiło się zamieszanie, w czasie którego nadjeżdżające czołgi zostały ostrzelane tylko przez jedno działo – wspominał major Steblik.

Starcie pod Czarnocinem

Niemieckie natarcie zostało tymczasowo wstrzymane. Zawieszenie ataku wykorzystano do przekroczenia reszty taborów przez rzekę Nidzicę. Bój w Kazimierzy trwał około trzech godzin. Polskie jednostki wycofujące się w kierunku Zięblic oraz Gabułto-wa znów znalazły się pod ostrzałem.

Niekorzystnie kształtowała się także sytuacja w okolicach Czarnocina, gdzie do potyczki z Niemcami została zmuszona 22. Dywizja Piechoty Górskiej. „Oddział pancerny [prawdopodobnie 5. Dywizja Pancerna Wehrmachtu – redakcja] około godziny 10.00 ruszył w rejon Działoszyce – Skalbmierz i rozwinąwszy artylerię około południa zaczął silnie ostrzeliwać całą pozycję 22 dywizji piechoty górskiej, zwłaszcza Mękarzowice i Czarnocin” – opisywał potyczkę podpułkownik Steblik. Wymiana ognia przeciągnęła się do godzin nocnych. Mimo, że nie poniesiono większych strat, Armia „Kraków” znajdowała się w ciągłym odwrocie.

W wyniku działań wojennych ziemia kazimierska poniosła znaczne straty. Tylko według ustaleń doktora Tomasza Do-mańskiego z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach w wyniku prowadzonych działań operacyjnych, zbombardowane oraz podpalone przez niemieckie jednostki zostały między innymi: Skalbmierz, Opatowiec, Drożejowice, Ksany oraz Chwalibogowice.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?



Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze

Z którą partią ci po drodze? Quiz


Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia


Co wiesz o grillowaniu? Quiz


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie