W roli oskarżonego - radny Stanisław Z. Pozostali zeznawali jako świadkowie, zaś akt oskarżenia dotyczy podrabiania dokumentu. Wyrok ma zapaść w środę.
Wtorkowa rozprawa przed buskim Sądem Rejonowym miała charakter jawny. Sprawa dotyczy podrobienia podpisu, jakiego, zdaniem prokuratury, dopuścił się radny Z.
PODPIS ZA KOLEGĘ
Zaczęło się od wniosku o zainstalowanie centralnego ogrzewania w remizie strażackiej w Nizinach. Dwa pisma skierowali do wójta gminy radni pochodzący z tej miejscowości. Problem w tym, że - jak z wynika prokuratorskich ustaleń - to drugie, z 2 listopada 2012 roku, zawierało podrobiony podpis.
Stanisław Z. przyznał w sądzie, że "podpisał się za kolegę" - radnego Adama Stępnia. Sprawę odkrył i nagłośnił ówczesny przewodniczący Rady Gminy, Bogdan Gozdek, który w międzyczasie... stracił to stanowisko. W lutym został odwołany, zaś "afera z podpisem" to jak się słyszy, pokłosie ostrych rozgrywek w samorządzie Tucząp.
ZEMSTA I PODSTĘPY
Oskarżony Stanisław Z. powiedział podczas wtorkowej rozprawy, że "nakreślił podpis Adama Stępnia" na piśmie do wójta w sprawie centralnego ogrzewania w remizie. Jak stwierdził, zrobił to po rozmowie telefonicznej z kolegą radnym, który miał wyrazić na to zgodę. Ujawnienie całej sprawy przez Bogdana Gozdka określił jako "zemstę za odwołanie go z funkcji przewodniczącego rady".
Gozdek temu zaprzeczył. Oświadczył przed sądem, że konflikt z Z. ma swoje źródło na początku obecnej kadencji samorządu, gdy ten przegrał z nim wybory na przewodniczącego Rady Gminy. - Pan Z. ustawił się do mojej osoby bardzo negatywnie. Zaczęły się podstępy w stosunku do mojej osoby, aby mnie poniżyć - podkreślił.
KONFLIKT? JEST
Bogdan Gozdek złożył do wójta pismo w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa. Wójt Marek Kaczmarek niedługo potem skierował to oficjalnie do prokuratury. We wtorek zeznawał w sądzie jako świadek.
- Nie zwracałem większej uwagi, dopiero po jakimś czasie wyszło, że coś jest nie tak z podpisami. Powiedział mi o tym Bogdan Gozdek, że są to podpisy nieprawdziwe - relacjonował wójt przed sądem. Z kolei pytany o konflikt na linii Z. - Gozdek, przyznał: - Po czasie zorientowałem się, że taki jest.
KONIECZNA KONFRONTACJA
Na wtorkowej rozprawie składała zeznania była sekretarka wójta, lecz nie wniosły one zbyt wiele do sprawy; na ogół zasłaniała się niepamięcią. O spotkaniu w Urzędzie Gminy, 2 listopada 2012 roku, kiedy miało dojść do podrobienia dokumentu, mówiła też jako świadek sekretarz gminy Stanisława Stolarska.
Sąd próbował ustalić, kto tego dnia z radnych przebywał w urzędzie. Nie było to wcale proste - ze względu na sprzeczne z sobą wypowiedzi świadków. Pod koniec rozprawy konieczna okazała się konfrontacja ich zeznań.
OBROŃCA BRONI
Obrońca oskarżonego w mowie końcowej złożył wniosek o umorzenie postępowania. - Nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa - argumentował. - Nie każde pismo jest dokumentem w rozumieniu karno-prawnym. To była zwykła prośba. Zachodzi tu znikoma społeczna szkodliwość czynu - przekonywał adwokat, broniąc swojego klienta.
Jaką decyzję podejmie sąd? Przewodniczący składu sędziowskiego ogłosił, że wyrok w sprawie Stanisława Z. zostanie odczytany 17 lipca, o godzinie 12.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?