Korona Kielce – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Bramka: Milan Radin 79.
Korona: Kozioł – Szymusik Ż, Marquez, Pierzchała, Dziwniel – Kovacević (89. Tzimopoulos) – Pućko, Cebula (66. Radin Ż), Pacinda, Jukić – Żyro (65. Papadopulos).
Śląsk: Putnocki – Broź, Puerto Ż, Golla, Stiglec – Łabojko (83. Zivulić), Płacheta, Pich, Chrapek, Musonda (54. Marković Ż) – Exposito (77. Szczepan Ż).
Sędziował: Paweł Gil z Lublina.
Widzów: 3651.
Po dobrym występie we wtorkowym meczu Totolotek Pucharu Polski szansę gry od pierwszej minuty dostał wychowanek Piotr Pierzchała, w ataku zagrał natomiast Michał Żyro, którego trener Mirosław Smyła chwalił po wspomnianym spotkaniu z Zagłębiem Lubin.
Korona zaczęła z ogromną determinacją. Wysoko atakowała Śląsk, starając się utrudnić mu wyprowadzanie piłki. Jednak to goście już w 2 minucie mogli zdobyć bramkę. Sam na sam wyszedł Przemysław Płacheta, ale świetną interwencją popisał się Marek Kozioł (odbił piłkę nogą).
W 25 minucie po dośrodkowaniu Erika Pacindy z rzutu rożnego główkował Adnan Kovacević. Uderzył jednak w środek bramki i Matus Putnocki pewnie złapał futbolówkę. Korona częściej była przy piłce, konstruowała ciekawe akcje, ale brakowało wykończenia. W 32 minucie szybką akcję rozpoczął Ivan Jukić, podał do Marcina Cebuli, ten do Pacindy – jego mocny strzał po ziemi obronił Putnocki. To były przebłyski gry tej Korony, której gra wcześniej cieszyła kieleckich kibiców.
W 48 minucie ładnie uderzył Michał Chrapek z wolnego - obronił Marek Kozioł. W 59 minucie strzelał Robert Pich z ostrego kata - znowu górą był pewny w tym meczu Marek Kozioł. W 72 minucie na Suzuki Arenie zapanowała ogromna radość. Po centrze Pućko bramkę zdobył Ivan Jukić. Radość trwała krótko, bo po chwili sędzia boczny pokazał spalonego i arbiter główny gola nie uznał.
Ale w 79 minucie Korona dłużej mogła już fetować bramkę. Pięknym strzałem z dystansu zdobył ją wprowadzony w 66 minucie Milan Radin, a później manifestował swoja wielką radość przy ławce rezerwowych Korony.
Wynik nie uległ już zmianie. I po końcowym gwizdku arbitra Korona mogła wreszcie wykonać na środku boiska taniec zwycięzców. Oby to był ten przełomowy mecz ekipy Mirosława Smyły.
Dla Śląska to pierwsza porażka w tym sezonie w ekstraklasie.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?