Wybory w Starachowicach pod lupą prokuratury

Pierwsza tura wyborów na prezydenta Starachowic odbyła się 27 kwietnia. Do południa było spokojnie, później do starachowickich policjantów wpłynęły trzy zawiadomienia po incydentach wyborczych. Jak powiedział nam wówczas Tomasz Chamera, zastępca komendanta starachowickich policjantów, najpoważniejsze zgłoszenie dotarło z ulicy Kopalnianej.

- Zgłosiła się do nas członkini komitetu wyborczego Praworządni i Skuteczni, która otrzymała informację, że na ulicy Kopalnianej bliżej nieustalone osoby nakłaniają do oddania głosu na określoną kandydaturę w zamian za piwo i papierosy. Pani nie była świadkiem zdarzenia, ale otrzymała informację i poinformowała o zdarzeniu policjantów. Zgłaszająca nie podała, do głosowania na którego kandydata mieliby namawiać niezidentyfikowani sprawcy - powiedział Tomasz Chamera.

Dwa pozostałe zgłoszenia pochodziły z ulic Zakładowej i Hutniczej. Tam miało dojść do nakłaniania do głosowania na określoną osobę, ale zgłaszający także nie podali, o którego kandydata chodziło. We wszystkich trzech przypadkach policjanci na miejscu nie stwierdzili, żeby ktoś prowadził tam agitację wyborczą. Policjanci zaczęli jednak sprawdzać, co działo się w wyborczą niedzielę na ulicy Kopalnianej. Tuż przed weekendem majowym materiały przekazano starachowickiej prokuraturze.
- Za wcześnie by mówić o wynikach postępowania. Prowadzimy śledztwo w kierunku podejrzenia wpływania na wyniki głosowania. Prawdopodobnie próba taka była, ale nie wiadomo, czy doszło do przekazania głosów. Pewne czynności zlecimy jeszcze do wykonania policji - powiedział Krzysztof Grudniewski, szef Prokuratury Rejonowej w Starachowicach. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że sprawa nie dotyczy osób, które przeszły do drugiej tury wyborów - dodał.