Wyjątkowa Niedziela u Andrzeja w kinie Moskwa

Z tej okazji w kinie Moskwa, czyli ulubionej placówce kulturalnej zmarłego pedagoga, zorganizowano specjalny pokaz filmowy. Po seansie zgromadzeni wspólnie udali się na cmentarz, by zapalić symboliczny znicz.

Podczas obchodów rocznicy śmierci odbywała się także zbiórka pieniędzy na rzecz budowy ławeczki Andrzeja Koziei przy skwerze imienia Jana Bularskiego tuż przy kinie Moskwa.

- Komitet Społeczny, który prowadzi składkę potrzebuje blisko 80 tysięcy, by na placu stanęła ławeczki projektu Sławomira Micka. Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 przy Jagiellońskiej, czyli pan Ryszard Mańko jest pomysłodawcą tej inicjatywy. Jednak, by ławeczka pojawiła się nieopodal kina Moskwa pomagamy inicjatorom w zbiórce. W tym celu przy kasie umieściliśmy puszki oraz sprzedajemy cegiełki. Mam nadzieję, że do października uda nam się zebrać potrzebną kwotę- tłumaczyła Wanda Zychowicz.

Działacze planują, iż odsłonięcie mosiężnej rzeźby przedstawiającej podobiznę Andrzeja Koziei siedzącego na ławce z taśmy filmowych nastąpi 12 października, czyli w urodziny cenionego wykładowcy.

- Taka forma obchodów jego urodzin, z pewnością, przypadłaby Andrzejowi do gustu. Kochał rozmawiać o filmach i bardzo często ze znajomymi odwiedzał nasze kino - zdradzała Wanda Zychowicz
W niedzielne popołudnie niestety, wychowankowie i bliscy Andrzeja Koziei sami stawili się do kina, w którym wyświetlano film ,,Chata" w reżyserii Stuart'a Hazeldine. Fabuła filmu opiera się na historii mężczyzny, który doświadcza przemiany duchowej po śmierci córki.

- Niedziela u Andrzeja to cyklicznie organizowane przez nas spotkania filmowe.
Tę tradycję zapoczątkował Andrzej Kozieja. Zaś, my udostępniliśmy mu tylko miejsce, by realizował zajęcia z zakresu wiedzy o filmie z, jak to mówił, ,,swoimi dziewczynkami" z Uniwersytetu III wieku, na którym wykładał. Z czasem ta forma wykładów w kinie ewoluowała, bo Andrzej zapraszał SMS-owo wszystkich swoich znajomych. Oczywiście, jako filmoznawca sam dobierał repertuar, a przed projekcjami wygłaszał krótkie prelekcje na temat danego dzieła. W wyrazach szacunku dla pana Andrzeja postanowiliśmy kontynuować ,,Niedzielę u Andrzeja". Zwykle, tak jak Andrzej, wybieramy filmy, które cieszyły się uznaniem na wielu festiwalach. Dziś, natomiast dostosowaliśmy repertuar do okoliczności, stąd nasz wybór padł na tegoroczną amerykańską produkcję. To bardzo emocjonalne dzieło- opowiadała Aleksandra Wójcik.

Sądząc po reakcjach publiczności, film nie tylko ich wzruszył obecnych na sali kinomanów, lecz również skłonił ich do wielu refleksji. Szczególnie tych związanych z Andrzejem Kozieją. W efekcie, widzowie po wyjściu z kina dzielili się swoimi przemyśleniami i wspomnieniami dotyczącymi Andrzeja Koziei z innymi uczestnikami ,,Niedzieli u Andrzeja".

- Trochę zabawnie o tym mówić, ale kiedyś po zajęciach poszliśmy z kolegami do sklepu obok po piwo. Stojąc w kolejce i licząc drobne, zorientowaliśmy się, że za nami stoi pan Andrzej. Byliśmy na pierwszym roku i jeszcze nie znaliśmy go zbyt dobrze, dlatego... Trochę się zawstydziliśmy, bo uznaliśmy, że nie przystoi robić takich zakupów przy wykładowcy. Z drugiej strony, udawać, że się go nie widzi, też byłoby nietaktowne. No, ale... On uśmiechem rozwiązał cały nasz problem- wspominał Kamil, student filologii na UJK.

I rzeczywiście, Andrzej Kozieja był znany z tego, iż bezustannie raczył studentów, jak i swoich współpracowników uśmiechem i dobrym słowem. Dowodem na to jest chociażby fakt, iż w 2013 roku został mianowany na ,,Przyjaciela Studenta". W swojej długoletniej karierze zyskał też Nagrodę Prezydenta Kielc oraz Medal Komisji Edukacji Narodowej. Jednak, przyznane mu tytuły i tak nie są w stanie w pełni wyrazić, tego, jak inspirującym był człowiekiem. Andrzej Kozieja mówił bowiem, że ,,dobrze jest być kimś ważnym, ale ważniejsze jest być kimś dobrym".

ZOBACZ też: Oto mistrzyni szybkiego pisania