Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok kieleckiego sądu w sprawie wyjątkowo okrutnej próby odzyskania rzekomego długu

/ElZem/
Przed kieleckim Sądem Okręgowym zapadł wyrok w bulwersującej sprawie czterech mężczyzn z powiatu kieleckiego oskarżonych o wyjątkowo okrutną próbę odzyskania rzekomego długu

Wywożąc mężczyznę do lasu, bijąc go i każąc mu kopać dół na grób oskarżeni pozbawili go wolności i w sposób szczególny go dręczyli - stwierdził w poniedziałek kielecki Sąd Okręgowy skazując czwórkę mężczyzn na trzy lata więzienia oraz nakazując im wypłacenie 40 tysięcy na rzecz pokrzywdzonego.

Jak wynika z ustaleń, jakie w procesie poczynił sąd, w nocy z 19 na 20 kwietnia 2013 roku do domu 23-letniego Dominika i jego ojca wtargnęli czterej mężczyźni, do niedawna koledzy z pracy Dominika. Poznali się w jednej z podkieleckich piekarni, gdzie wspólnie pracowali. Pretekstem do naruszenia domowego miru miały być pieniądze, które 23-latek rzekomo był winien jednemu z mężczyzn. - Z ustaleń wynika, że jeden z oskarżonych kilka miesięcy przed zdarzeniami pomagał pokrzywdzonemu. Dawał mu drzewo na opał, ubrania i jedzenie, woził go do matki. Pomoc miała wynikać z trudnej sytuacji pokrzywdzonego. Po jakimś czasie stosunki pomiędzy mężczyznami pogorszyły się. Chodziło o nierzetelną pracę pokrzywdzonego w piekarni - mówił sędzia Tomasz Zieliński przedstawiając ustalony przebieg zdarzeń.

Groźby w pracy

Kilka dni przed feralnym zajściem Dominik został zwolniony z pracy, wcześniej zaś pomiędzy nim a dwójką oskarżonych mężczyzn doszło do incydentu. - Dwaj oskarżeni grożąc przemocą zażądali od pokrzywdzonego w sumie 220 złotych. 23-latek bojąc się fizycznych konsekwencji dał pieniądze. W nocy z 19 na 20 kwietnia czterech oskarżonych po skończonej pracy w piekarni postanowiło jechać do pokrzywdzonego, aby odzyskać rzekomo należne im pieniądze - opowiadał sędzia Zieliński, przewodniczący składu sędziowskiego w tym procesie.

Mężczyźni pojechali do gminy Miedziana Góra dwoma samochodami, wcześniej na stacji benzynowej kupili alkohol. - Oskarżeni wdarli się do domu pokrzywdzonego około godziny 3 nad ranem. Weszli do pokoju, gdzie spał pokrzywdzony i jego ojciec. Według ustaleń ojciec 23-latka został zaatakowany, dostał dwa razy pięścią w twarz. 23-latek schronił się na strychu, gdzie został znaleziony przez jednego z oskarżonych. Mężczyźni pod groźbą użycia przemocy zażądali od pokrzywdzonego portfela, gdy go dostali 23-latek zdołał się wyswobodzić i uciekł pomiędzy zabudowania, tam dogonił go jedne z oskarżonych. Pokrzywdzony został kilka razy uderzony, a następnie zaprowadzony do samochodu, nakazano mu wejście do bagażnika jednego z aut - tłumaczył sędzia Tomasz Zieliński.

Do lasu w bagażniku

Oskarżeni ze swą ofiarą w bagażniku pojechali do lasu koło Samsonowa i tam kazali 23-latkwi wyjść z bagażnika. - Mężczyzna był bity po twarzy, kazano mu kopać dół na grób, a potem jeden z oskarżonych trzymał głowę w dole wykopanym przez pokrzywdzonego, inny oskarżony przyniósł przewody z samochodu i bił nimi 23-latka po plecach. Podpalano mu także włosy zapalniczką i kazano mu się rozebrać. To szczególne udręczenie pokrzywdzonego trwało około pół godziny, później oskarżeni odjechali samochodami, a pokrzywdzony sam wrócił do domu - relacjonował sędzia.

Sąd podkreślił, że 23-letni Dominik w czasie tych swoich tortur obawiał się o swoje życie, był przepełniony lękiem. - 23-latek w swych zeznaniach wielokrotnie podkreślał jak bardzo się bał. Mężczyzna doznał także ogromnej krzywdy moralnej, głębokiego upokorzenia - zaznaczył sędzia.
Wyjątkowo zdemoralizowani

Wymierzając karę trzech lat więzienia dla każdego z czterech oskarżonych sąd podkreślił, że jedynie kara pozbawienia wolności będzie adekwatną do czynu, jaki mężczyźni popełnili. - Oskarżeni zaplanowali swoje działania, byli świadomi tego, co robią pokrzywdzonemu. Mogli przerwać bądź zaniechać dalszym atakom, ale nie zrobili tego. Wcześniej, jeszcze pracując z pokrzywdzonym oskarżeni dokonali rozbójniczego wymuszenia na 23-latkuu żądając od niego pieniędzy za pracę, którą mieli wykonywać za niego w piekarni. Sąd nie znajduje tu powodów, dla których pokrzywdzony miałby płacić oskarżonym. Zdaniem sądu jedynie kara bezwzględnego więzienia będzie sprawiedliwą. Oskarżeni wykazali się wyjątkową demoralizacją i trzeba ochronić społeczeństwo przed nimi. Być może kara pozbawienia wolności sprawi, że odpokutują swe winy - mówił sędzia Zieliński.

Sąd zdecydował także, że oskarżeni solidarnie muszą zapłacić pokrzywdzonemu 40 tysięcy złotych a ojcu Dominika 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Obrońcy oskarżonych zapowiadają apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie