Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucony jak śmieć - szczegóły tragedii noworodka znalezionego w sortowni

Mateusz BOLECHOWSKI
Pracownik zakładu pogrzebowego wyniósł ciałko chłopca z hali.
Pracownik zakładu pogrzebowego wyniósł ciałko chłopca z hali. M. Bolechowski
W skarżyskiej sortowni śmieci znaleziono ciało chłopczyka. Pracownicy, policjanci i prokuratorzy byli wstrząśnięci widokiem. Noworodek trafił tam prawdopodobnie ze Starachowic.

Martwe jednodniowe niemowlę znaleziono w czwartek w Skarżysku. Dziecko znajdowało się wśród śmieci przywiezionych do sortowania. Nawet policjanci, którzy wiele w życiu widzieli, są poruszeni tragedią. Trwają poszukiwania matki.

Zakład gospodarki odpadami Almax w Skarżysku przyjmuje śmieci z kilku gmin. Sterty odpadków trafiają na taśmy, gdzie są sortowane. Praca w hali nie jest przyjemna. Wielkie szczury biegają po betonowej podłodze, szukając żeru. W czwartek o godzinie 10.37 na końcu linii sortowniczej stał brygadzista Grzegorz Kuliński. Do jego obowiązków należało sprawdzić, czy nie ma metalowych części, które mogłyby trafić do przetopienia. W pewnym momencie wzrok mężczyzny padł na nietypowy kształt. Wśród śmieci na taśmociągu znajdował się niedawno urodzony człowiek.
TO BYŁ CHŁOPIEC

- Zobaczyłem różowe ciałko. Niemowlę było owinięte pępowiną, krew jeszcze świeża. To był chłopiec. Już nie żył, miał zmiażdżoną czaszkę. Zanim go zobaczyłem, przejechał siedem punktów linii sortowniczej. Pewnie głowa została uszkodzona na sicie. Różne rzeczy się tu widziało, ale to był wstrząsający widok - opowiada Grzegorz Kuliński.

Zaalarmowani pracownicy zatrzymali maszyny. Wezwano policję. Kierownik zakładu, Krzysztof Ungier, pokazuje taśmociąg, na którym znaleziono niemowlę. - Ładunek był z tej sterty, przywieźli ją rano - mówi.

Wkrótce przyjechał karawan. Młody pracownik zakładu pogrzebowego zawinął ciałko w mały kocyk, jakim zwykle przykrywa się niemowlęta w wózkach, żeby nie zmarzły. Trzymając na rękach zawiniątko, przeszedł przez sterty śmieci. Już na zewnątrz położył martwe dziecko w bagażniku czarnego mercedesa.

POLICJA SZUKA MATKI

Sprawą zajęła się skarżyska policja kryminalna. Nawet doświadczeni funkcjonariusze, którzy wiele w życiu widzieli, byli poruszeni tragedią. Jak udało się nam ustalić, ładunek śmieci, wśród których znajdowało się ciało dziecka, przyjechał do Skarżyska ze Starachowic.

- Prowadzimy szeroko zakrojone działania, mające na celu znalezienie matki dziecka. Trwają przesłuchania pracowników firmy i kierowcy. Znaków zapytana jest wiele. Choćby to, czy dziecko urodziło się na terenie, z którego przywieziono śmieci, czy zostało tam podrzucone. Nie wiemy, jaka była przyczyna i okoliczności śmierci noworodka. Pracujemy intensywnie, bo w tym przypadku czas odgrywa dużą rolę, ale postępowanie na pewno będzie czasochłonne - informuje Wojciech Przeździk, komendant powiatowy policji w Skarżysku-Kamiennej.

LEKARZ POWIE, CO SIĘ STAŁO

Szef skarżyskiej prokuratury, Jerzy Kutera, przyznaje, że to pierwszy taki przypadek w Skarżysku. - Dlatego sprawą zajął się prokurator - mężczyzna. Dla kobiet widok mógłby być zbyt szokujący - mówi Jerzy Kutera.

Wkrótce zostanie przeprowadzona sekcja zwłok noworodka, która wykaże przyczynę śmierci i da odpowiedź na część pytań, jakie zadają sobie dziś policjanci. Co będzie z matką? Dziś trudno powiedzieć, nie wiadomo, kim jest, ani jakie były powody desperackiego kroku. - Możliwości jest wiele, od nieumyślnego spowodowania śmierci, zagrożonego karą do pięciu lat pozbawienia wolności, aż do zarzutu zabójstwa - mówi prokurator.

NIECH BÓG OSĄDZI

Ludzie nie mogą zrozumieć, jak mogło dojść do czegoś podobnego. - Tyle osób pragnie dziecka i nie może go mieć. Przecież mogła urodzić i zostawić w szpitalu - mówi jedna z osób, spotkanych w Almaxie. Jeśli chłopiec rzeczywiście urodził się w Starachowicach, matka mogła zostawić go w Oknie Życia. W 2007 roku w starachowickim szpitalu otworzono je, matki nie chcące wychowywać dziecka mogą tam zostawić noworodki nie narażając się na żadne konsekwencje. Do dziś nikt nie skorzystał z Okna Życia. Dlaczego malec musiał zginąć straszną śmiercią?

Psycholog Karolina Gałczyńska-Szymczyk, nie podejmuje się osądzać matki: - Stało się zło. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać w cywilizowanym społeczeństwie. Ale oceniać matki nie będę. Trzeba znać jej historię. Jeśli to ona wyrzuciła niemowlę do śmietnika, musi być osobą z niedorozwojem wyższych uczuć, być może jest chora psychicznie, mogła być w szoku. Na pewno też cierpiała i przeżyła dramat. Osąd należy do Boga - mówi psycholog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie