Sandomierska Wyższa Szkoła Humanistyczno - Przyrodnicza na drodze sądowej domaga się od magistratu zapłaty za pobyt powodzian w akademiku przy ulicy Portowej w lutym i marcu ubiegłego roku. Pierwotnie kwotę roszczeń uczelnia ustaliła na 40 tysięcy złotych plus ustawowe odsetki, potem - już w trakcie procesu - zwiększyła ją o 8400 złotych.
Sąd Rejonowy w Sandomierzu we wtorek, 31 stycznia na posiedzeniu niejawnym zawiesił proces. Podstawą tej decyzji były wnioski pełnomocników uczelni i miasta, wystosowane w ubiegłym tygodniu w związku "z deklarowaną wolą prowadzenia rozmów w celu ugodowego rozwiązania konfliktu".
Jednak następnego dnia do sędziego wpłynęło pismo Wyższej Szkoły Humanistyczno - Przyrodniczej w sprawie wycofania wniosku o zawieszenie postępowania. Władze szkoły stwierdziły, że ich przedstawiciel przekroczył granice pełnomocnictwa, składając wcześniejszy wniosek bez uzgodnienia z nimi. Ponieważ zrezygnował z reprezentowania uczelni, ta poprosiła o odroczenie sprawy do czasu wyznaczenia nowego pełnomocnika.
Sędzia Zbigniew Bidas nie przychylił się do wniosku Wyższej Szkoły Humanistyczno - Przyrodniczej. Podczas środowej rozprawy tłumaczył, że pismo wpłynęło zbyt późno.
Postępowanie, wyjaśnił sędzia, będzie mogło być wznowione najwcześniej po trzech miesiącach, jeśli oczywiście strony nie dojdą do porozumienia.
Uczestniczący w rozprawie rektor Wyższej Szkoły Humanistyczno - Przyrodniczej profesor Tadeusz Studziński powiedział, że uczelnia chce złożyć wniosek o mediację w Krajowej Izbie Mediatorów i Arbitrów.
- Konflikt trwa już rok i wciąż nie ma porozumienia. Druga strona nie wykazuje woli, aby zakończyć spór - stwierdził rektor.
- Były szanse na porozumienie. Dlatego pełnomocnik Wyższej Szkoły Humanistyczno - Przyrodniczej złożył wniosek o zawieszenie postępowania, a my go poparliśmy. Nie wiem, dlaczego państwo się z tego wycofują. Jestem zaskoczona - odpowiedziała Bernadetta Marek - Fołta, radca prawny Urzędu Miejskiego w Sandomierzu.
Po rozprawie rektor nie zgodził się na rozmowę. Bernadetta Marek - Fołta powiedziała, że miasto poczeka na ruch uczelni. Dodała, że ze strony samorządu wciąż jest wola rozmów.
Uczelnia, uzasadniając pozew, powołuje się na wstępne uzgodnienia z magistratem dotyczące rozliczania kosztów pobytu powodzian w domu studenckim. Burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski twierdzi natomiast, iż nie ma podstaw prawnych, aby zapłacić Wyższej Szkole Humanistyczno - Przyrodniczej, ponieważ uczelnia odmówiła podpisania umowy w tej sprawie.
Władze Sandomierza dążyły do podpisania trójstronnej umowy, również z udziałem lokatorów, którzy mieliby płacić uczelni za media, samorząd miałby natomiast pokrywać koszty czynszu przy udziale dofinansowania z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wyższa Szkoła Humanistyczno - Przyrodnicza nie zgodziła się na takie rozwiązanie, tłumacząc, że nie jest stroną w sprawie. Jej zdaniem, kwestia należności powinna być uregulowana w taki sposób, jak we wcześniejszym okresie, czyli na mocy dwustronnej umowy między miastem a uczelnią.
Podczas pierwszej rozprawy Wyższa Szkoła Humanistyczno - Przyrodnicza zaproponowała ugodę, która miała polegać na rezygnacji z odsetek, ratusz miałby zapłacić jedynie należną kwotę za zakwaterowanie powodzian. Magistrat odrzucił tę propozycję, mówiąc, że zaakceptowanie jej byłoby równoznaczne z uznaniem roszczeń zawartych w pozwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?