Z nutką absurdu...

Choć działają niespełna ponad rok, odnoszą sukces za sukcesem. - Po prostu robimy to, co kochamy i dlatego nie opuszcza nas szczęście - tłumaczy czterech studentów z Kielc: Marcin Szczurkiewicz, Karol Golonka, Michał Tercz, Tomek Waldon, czyli "Kabaret Skeczów Męczących". Specjalnie dla "Echa Dnia" opowiedzieli swe ulubione dowcipy, głównie żarty z kategorii "z nutką absurdu".

Późny wieczór. Do gabinetu ginekologa wpada przerażony pacjent. - Panie doktorze! Panie doktorze! Niech mi pan pomoże! - wrzeszczy wniebogłosy. - Niech pan się uspokoi, odetchnie i powie co panu dolega - mówi lekarz. - Panie doktorze, panie doktorze, bo mnie się zdaje, że jestem ćmą! - oświadcza przerażony pacjent. - Och, to zły adres pan wybrał. Psychiatra urzęduje piętro wyżej - instruuje ginekolog. - Wiem - odpowiada na to pacjent. - Ale tylko u pana paliło się światło...

Zakopiańskie Krupówki. Na jednym ze straganów kartka: "Sprzedam gadającego psa". - Baco, a wy naprawdę macie takiego psa, co to gada? - dopytuje się turysta. - Ano mam - oświadcza baba. - E, nie może być - mówi turysta. Na to baca do psa: - Ciapek, pogadaj sobie z panem. Pies wskakuje na ladę i zaczyna gadać. - No, jestem gadający pies. Kiedyś byłem szpiegiem. To ja złamałem szyfr słynnej "Enigmy". To ja wytropiłem Saddama Husajna - trajkocze jak nakręcony, a turysta przeciera oczy ze zdziwienia. - Baco, a ile wy za tego psa chcecie? - dopytuje się turysta. - Ano dasz panoczku pięć złotych i będziemy kwita - stwierdza. - Baco, nie pomyliliście się? Tylko pięć złotych? - upewnia się turysta. - Więcej to on wart nie jest - ocenia baca. - W końcu widzicie panocku, że on same pierdoły gada...

Wyścigi psów. W kolejce do okienka, by zrobić zakład, stoi Antek, który dopiero co wziął pensję. Nagle podchodzi do niego starszy mężczyzna. - Panie, zanim pan obstawisz, to idź do "stajni" obejrzeć zawodników - radzi. I Antek tak zrobił. Patrzy, a tam takie trzy piękne harty. - Postawię na jednego z nich - pomyślał na głos. I nagle słyszy głos: - Źle zrobisz. Postaw na mnie. Ja wygram. Ja mam system. Odwraca głowę, a tam w kącie stoi taki stary, gruby buldog. - No, ja do ciebie mówiłem. Ja wygram. Ja mam system - powtarza buldog.

Antek pobiegł do okienka i całą pensję postawił na buldoga. - W końcu taki niezwykły pies, co to gada, to jeszcze niejedno potrafi - stwierdził. - Nie martw się. Ja wygram. Ja mam system - uspokajał go przed startem buldog.

Sędzia dał znak i psy ruszyły. Patrzy Antek przez lornetkę, a buldog wysuwa się na zdecydowane prowadzenie. Tak jest na pierwszym okrążeniu, tak jest na drugim. Nagle w połowie trzeciego buldog zaczyna słabnąć. - Buldog, dawaj! - wrzeszczy Antek. - Nic nie bój. Ja wygram. Ja mam system - sapie buldog. Ale tuż przed metą pada bez sił. Wszystkie inne psy go wyprzedzają. Tłusty buldog dobiega jako ostatni. Antek z nerwów rwie włosy z głowy. - Buldog, jak to możliwe. Buldog, postawiłem na ciebie całą pensję - płacze Antek. - Buldog, przecież mówiłeś, że wygrasz, że masz system. Buldog, dlaczego nie wygrałeś - rozpacza. A na to opasły buldog sapie: - Nie wiem...

"Kabaret Skeczów Męczących" _"Kabaret Skeczów Męczących" pierwszy raz narodził się w Kielcach ponad sześć lat temu. Drugi raz - ponad rok temu. Obecny skład to czterech showmenów - na zdjęciu od lewej: Michał Tercz, Marcin Szczurkiewicz, Karol Golonka, Tomasz Waldon. Specjaliści od nagłośnienia i oświetlenia to Dominik Morawski oraz Robert Stróżyk. Tydzień temu "KSM" odniósł kolejne sukcesy - na IV Siedleckiej Nocy Kabaretowej zdobył Grand Prix, nagrodę publiczności, nagrodę dziennikarzy, a w Gdańsku na V Festiwalu Dobrego Humoru zajął drugie miejsce w Konkursie Młodych Talentów Kabaretowych._