- Byłem na działce, gdy nagle usłyszałem huk i zobaczyłem trochę dymu. Poszedłem zobaczyć, co się stało - opowiada kielczanin mieszkający obok punktu skupu złomu, w którym we wtorek doszło do tragedii.
Policjanci relacjonują, że 55-letni syn właściciela skupu, kawaler, zajmował się szarą 200-litrową beczką, w której kiedyś najprawdopodobniej znajdowało się paliwo.
- Pracował w części oddzielonej od reszty podwórka. Z pierwszych ustaleń wynika, że szlifierką odcinał górną pokrywę zbiornika, gdy doszło do wybuchu. Najprawdopodobniej od iskry eksplodowały nagromadzone w beczce opary - opowiada Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. 55-latek zginął na miejscu.
- Taki wybuch jest silny, bo na raz eksplodują wszystkie nagromadzone w beczce opary - tłumaczy właściciel innego punktu skupu złomu znajdującego się w tej samej okolicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?