MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaciskanie pasa - dla mieszkańców, a radnym - podwyżki diet. Znamy budżet Kielc na 2011

Anna Krawiecka
Prezydent Kielc przekonywał do oszczędności, aby były pieniądze na dopłaty do unijnych inwestycji, a radni podwyższyli sobie diety, zaciskanie pasa pozostawiając mieszkańcom!

Na czwartkowej sesji Rady Miejskiej prezydent Wojciech Lubawski tak mówił o budżecie dla Kielc na 2011 rok: - Taka szansa, jaką mają Kielce teraz, dzięki unijnym funduszom, już nam się nie trafi. Dziś ponosimy piętnaście procent kosztów inwestycji a za dziesięć lat będziemy musieli płacić za to samo sto procent. Przygotowanie budżetu wspieranego przez kredyty wymagało odwagi, ale podeszliśmy do tego z pełną odpowiedzialnością, choć liczymy się z kryzysem, jaki dotknął państwo - dowodził prezydent. Odniósł sukces, poparto go na sesji jednogłośnie, od lewa do prawa, co nie znaczy, ze kompletnie bez zastrzeżeń.

Joanna Grzela z SLD wytknęła pośpiech w przygotowywaniu budżetu i pominięcie ważnych zadań: - Źle się stało, że zabrakło środków na budowę Kieleckiego Centrum Niepełnosprawnych oraz na sygnalizację świetlną przy ulicy Chorzowskiej, rozbudowę Zespołu Obiektów Sportowych przy ul. Szczecińskiej, budowę ulicy Berberysowej, na remonty miejskich budynków, budowę mieszkań Towarzystwa Budownictwa Społecznego i szkoły podstawowej z przedszkolem w osiedlu Dąbrowa - wyliczała chwaląc jednocześnie twórców budżetu za pozyskanie środków unijnych pozwalających zrealizować 55 procent miejskich inwestycji oraz fakt, że 260 milionów złotych przeznaczono na drogi.

Do odsunięcia w czasie budowy szkoły w Dąbrowie nawiązał też radny Dariusz Kozak z Prawa i Sprawiedliwości mówiąc, że wstyd mu osobiście za taką decyzję i krytykując zmniejszenie pieniędzy na budowę obiektów sportowych dla młodzieży. Docenił jednak plany budowy ulic na peryferiach.

Robert Siejka, radny nie zrzeszony, wytknął że prezydent nawołuje do zaciskania pasa, a jednocześnie następuje kosztowne przystosowywanie przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie budynków, w związku z wydawaniem posiłków, zakładanie klimatyzacji w pokojach urzędników, kupowanie samochodu służbowego dla Zakładu Transportu Miejskiego i tolerowanie zbyt małego wkładu Galerii Korona w rozbudowę ulic wokół niej. Robert Siejka przyłożył też radnym wypominając, że w chwili, gdy rezygnują z inwestycji na rzecz mieszkańców, podwyższają sobie diety.

A w tej kadencji, wśród 25 radnych ma być aż 18 funkcyjnych. Na dodatek o ile kieleccy radni od trzech kadencji nie zwiększyli sobie diet, to teraz sobie pofolgowali. Szeregowy radny dostawał na rękę miesięcznie 1363 złote, teraz 1410 złotych nie opodatkowanej diety, szef komisji miał 1844 zł. Od dziś 2000 zł, przewodniczący rady miał 2405 zł, a teraz 2700, jego trzej zastępcy mieli po 2004 zł, obecnie po 2200 zł. Na dodatek wymyślono stanowiska zastępców szefów komisji, każde po 1600 zł. diety. Bronił tej decyzji Jan Gierada, mówiąc, że inflacja wzrosła i lekarz za dyżur bierze więcej niż on za miesiąc pracy w radzie. Rober Siejka odciął się, że w samorządzie to nie jest etat, lecz służba społeczna. W końcu tylko on i Stanisław Rupniewski był przeciw podniesieniu wysokości diet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie