Zdzisław Maj, trener Nidy:
Zdzisław Maj, trener Nidy:
- Wypadają nam ze składu kolejni doświadczeni zawodnicy: Marcin Karpiński, Robert Chlewicki. Nie jest łatwo grać młodą drużyną. W meczu z Unią mieliśmy sporo dobrych sytuacji w pierwszej połowie, ale w piłce wygrywa ten, kto zdobywa bramki.
Katem "żółto-niebieskich" był Adrian Ślęzak. Rezerwowy Unii tuż po wejściu na boisko zdobył dwie bram
ki, w odstępie zaledwie trzech minut.
Początek meczu należał do przyjezdnych. Tarnowianie zagrali bardzo agresywnie i przez kwadrans mieli przewagę. Potem do głosu doszła Nida, stwarzając sobie kilka sytuacji strzeleckich. Dobre okazje mieli Marcin Szafraniec (dwukrotnie), Łukasz Mika i Łukasz Biały, ale zabrakło precyzji w wykańczaniu akcji. W 35 minucie goście omal nie skierowali piłki do własnej bramki.
Unia zdobyła prowadzenie po przerwie. Po dwójkowej akcji Sławomira Matrasa i Tomasza Ogara nasi obrońcy nie zdołali wybić piłki, a z "prezentu" skorzystał Robert Witek. Zaraz potem było 1:1. Dynamiczny skrzydłowy Łukasz Biały uderzył płasko, po "długim rogu" i Nida wyrównała.
W 65 minucie padła bramka-kurozium. Adam Ślęzak strzelił z rzutu wolnego, a piłka... nie dotknięta przez nikogo nieoczekiwanie znalazła się w siatce. Ten sam zawodnik, po kontrze, ustalił wynik meczu na 3:1 dla Unii.
Nida zagrała w niedzielę w osłabionym składzie, a na domiar złego Robert Chlewicki doznał kontuzji i już w 20 minucie musiał zejść z boiska. Sporo kontrowersji wywołała praca sędziego. Mateusz Kowalski pokazał aż osiem żółtych kartek, nie zauważył też ręki piłkarza gości, który uratował w ten sposób Unię od straty bramki po strzale Jacka Wilkusa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?