MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacił życiem

/saba, Arp/

64-letni mieszkaniec Skarżyska założył się podobno z kolegą, że przepłynie wszerz zalew w Rejowie. Przegrał zakład i zapłacił za niego najwyższą cenę - utonął. I chyba nic dziwnego. Woda miała zaledwie kilka stopni ciepła. Zwłoki mężczyzny strażacy odnaleźli dopiero wczoraj po południu.

We wtorek około godziny 17 kilku mężczyzn, w tym 64-latek, przyszło nad zalew w skarżyskim Rejowie. Co się działo dalej? Wersji jest kilka, a niemal każda zakłada, że mężczyźni wcześniej pili alkohol i dwaj z nich założyli się, iż przepłyną zalew wszerz. 64-latek rozebrał się do bielizny i wszedł do wody.

- Byłem dwadzieścia metrów dalej, łowiłem ryby. Nagle zobaczyłem, jak jakiś mężczyzna płynie wpław. Dotarł na środek zalewu i zawrócił w stronę brzegu - mówił jeden ze świadków. - Kiedy płynął z powrotem, przewrócił się na plecy. Chwilę później zaczął się topić. Dwukrotnie szedł pod wodę i wynurzał się z niej. Później znikł pod powierzchnią. Nawet nie wołał o pomoc. Nie miałem przy sobie telefonu, więc pobiegłem na przystań, by zaalarmować o tym, co się stało - opowiada.

Wedle drugiej z wersji 64-latek nie płynął sam, lecz z kolegą, z którym się założył. Tyle, że gdy tamten osłabł, wędkarze pomogli mu wyjść. 64-letni człowiek nie miał tyle szczęścia. Poszedł na dno i nikt nie skoczył, by mu pomóc. Strażacy szybko przyjechali nad zalew, ale we wtorek nie udało im się znaleźć ciała mężczyzny.

Wczoraj około godziny 10 rozpoczął się kolejny etap poszukiwań. Nad zalew w Rejowie przybyli strażacy ze Skarżyska-Kamiennej oraz Starachowic. Dwóch nurków na przemian przez kilka godzin przeszukiwało dno zbiornika. Bez skutku. Po południu do grupy poszukiwawczej dołączyli płetwonurkowie z Kielc. I dopiero około godziny 15 udało się znaleźć ciało 64-latka. Było 20-30 metrów od brzegu.

Sekcja zwłok wykaże, czy mężczyzna rzeczywiście przed wejściem do lodowato zimnej wody pił alkohol. A policjanci będą ustalać dokładne okoliczności tragedii.

Kilka ciepłych dni...

W całym ubiegłym roku w Świętokrzyskiem utonęły 22 osoby, większość - w czasie wakacji. Wystarczyło kilka ciepłych dni, a ludzie wchodzili do wód w naszym regionie i już z nich nie wracali. W tym roku też już doszło do takiej tragedii - w niedzielę 23-letni wędkarz utonął w okolicach ujścia Mierzawy do Nidy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie