MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ZAŚPIEWAŁAM i...zaczęłam płakać

Artur PEDRYC

Uwielbia chodzić do kina, jeść czekoladę, grać w bilard, a do tego śpiewa jak prawdziwy anioł. Dominika Kasprzycka, ze Skarżyska dostała się do finału telewizyjnego "Idola". W wielką sobotę szóstka jej konkurentów nie miała najmniejszych szans. Dominika otrzymała od telewidzów aż 56 procent głosów poparcia. - Jest mi bardzo przykro, że tak szybko skończyłaś. Było pięknie - powiedział do Dominiki Jacek Cygan tuż po tym jak skończyła śpiewać.

Dominika, jak twierdzi, nigdy nie uczyła się profesjonalnego śpiewu. - Chodziłam co prawda przez cztery lata do szkoły muzycznej, ale nie skończyłam jej. Poza tym uczyłam się gry na fortepianie, a nie śpiewu - mówi.

Nasza "idolka" pierwsze kroki estradowe stawiała, gdy miała zaledwie kilka lat. Wówczas zaczęła startować w różnego rodzaju konkursach piosenki. Po kilku latach została zauważona przez łowców talentów. - To było osiem lat temu na festiwalu w Radomiu. Tam zauważyła mnie pewna kobieta, która zaproponowała, że będzie mnie promować. To ona zgłaszała mnie do przeróżnych plebiscytów, w których startowałam i często odnosiłam sukcesy. Śpiewałam już między innymi na festiwalach w Kielcach, Tarnobrzegu, konkursie "Nowa Piosenka w Starym Krakowie" oraz na międzynarodowym festiwalu we Włoszech. Wszędzie zajmowałam pierwsze miejsce - wspomina Dominika Kasprzycka. O zgłoszeniu się do "Idola" zdecydowała jednak sama.

W polsatowskim programie występuje po raz drugi. W poprzedniej edycji dotarła do etapu teatralnego czyli ćwierćfinału. W tym roku przebojem przechodzi przez kolejne etapy. W Wielką Sobotę podczas emisji półfinałowego odcinka zdeklasowała szóstkę swoich konkurentów. Jest już w wielkiej dziesiątce co oznacza ,że nawet jeśli nie wygra tej edycji "Idola" szansę na zrobienie kariery w świecie muzycznym ma wielką.

Jak anioł

Dominika zaśpiewała piosenkę "Angel" Sarah MacLachlan z filmu "Miasto aniołów". Dlaczego właśnie ją? - Śpiewając ten utwór, czuję się najpewniej. Wiem, że wykonuję go bardzo dobrze, a podczas półfinału do kolejnego etapu wchodzą tylko dwie z dziesięciu osób. Miałam świadomość, że muszę wypaść po prostu super - wyjaśnia nasza "idolka".

Dominika swym śpiewem niczym prawdziwy anioł oczarowała jurorów. Oto co powiedzieli po jej występie. - Jest mi bardzo przykro, że tak szybko skończyłaś. Było pięknie - stwierdził Jacek Cygan, chyba najbardziej znany w Polsce autor tekstów piosenek wykonywanych przez między innymi Ryszarda Rynkowskiego i zespół "Kombi".

- Pięknie wędrujesz po górnych partiach melodii. Jesteś pierwszą osobą w tym programie, która mi się podoba - uznała Elżbieta Zapendowska, słynna specjalistka od emisji głosu, osoba, która uczyła śpiewu miedzy innymi Edytę Górniak.

- Na dziesięciu Polaków dziewięciu jest głuchych, a jeden źle słyszy... Ludzie jednak szukają wyższych wartości, doznań i ty im je dajesz. Głosujcie na Dominikę - apelował do telewidzów Kuba Wojewódzki - prowadzący obecnie swój popularny program.

Pomyłka Leszczyńskiego

- Jesteś jedną z najlepszych wokalistek w historii tego programu, która odpadnie, bo ludzie nie będą na ciebie głosować - stwierdził Robert Leszczyński, dziennikarz muzyczny członek jury "Idola". Na szczęście mylił się i to bardzo. Dominika otrzymała od telewidzów aż 56 procent głosów poparcia, co jest wynikiem niespotykanym w historii polskiego "Idola". Wynik ten nabiera wyrazistości, gdy dodamy że Piotr Lato, który nie dość, że dobrze śpiewa to na dodatek zyskał już sporą popularność i liczną rzeszę fanów, występując w programie "Big Brother", dostał o połowę głosów poparcia mniej.

Nie mogę uwierzyć

Nasza "idolka" nie kryje swojego wzruszenia i wielkiej radości z zakwalifikowania się ścisłej czołówki. - Do tej pory nie mogę uwierzyć, że jestem w finale. Mam wrażenie że to sen. Wciąż pytam wszystkich czy to zdarzyło się naprawdę - mówi Dominika.

- Właściwie dopiero teraz powoli opadają emocje po tym wszystkim. Występ w telewizji jest ogromnym przeżyciem i ciężką pracą, mnóstwo kamer, świateł, powtórek. Do tego fryzjerzy, wizażyści. Przy tym wszystkim trzeba się skupić i postarać się dać z siebie wszystko, zaśpiewać najlepiej jak się tylko potrafi. To ogromne nerwy, po których człowiekowi chce się płakać. Kiedy zaśpiewałam i zeszłam ze sceny po prostu zaczęłam beczeć - wspomina Dominika.

Trudny wybór

Teraz przed Dominiką trudne zadanie. Zdecydować się co zaśpiewać podczas finału. - Na razie jeszcze nie wiem. Muszę przygotować coś naprawdę ekstra - stwierdza. Mimo to jest pełna optymizmu. - Odniosłam już ogromny sukces. Wcale nie muszę wygrać. Wytwórnie płytowe często proponują nagranie albumu finalistom "Idola" ja już nim jestem i ogromnie się cieszę - stwierdza. - Na razie staram się nie myśleć o zwycięstwie i o tym co będzie jeśli wygram program - mówi.

Jeśli jednak dojdzie do tego, że nagra płytę to jakie piosenki znajdą się na jej debiutanckim krążku? - Jeden z internautów stwierdził, że śpiewam same smutne piosenki i jeśli nagram płytę to będzie ona smętna. Ja wychodzę jednak z założenia, że jestem dobra w śpiewaniu "smętów" i to też może być piękne. Najlepszym tego przykładem jest Norah Jones, która nagrała płytę i sprzedała ją w milionach egzemplarzy na całym świecie, a śpiewa tylko smutne utwory.

Marzę o roli w musicalu

Nasz gwiazda bardziej jednak niż o nagraniu płyty marzy o zagraniu w musicalu. - Myśl o studiach w szkole teatralnej pojawiła się w mojej głowie już kilka lat temu. Ostatnio porzuciłam ten pomysł, jednak teraz sądzę, że po maturze będę się jednak uczyć aktorstwa - mówi Dominika Kasprzycka.

Teraz jednak cieszy się awansem do finału "Idola" i oddaje się swoim pasjom - chodzeniu do kina, jedzeniu czekolady i grze w bilard. - Spędzam sporo czasu w kinie. Nie mam jakiegoś ulubionego gatunku. W każdym potrafię odnaleźć coś interesującego. Lubię sobie popłakać podczas seansu. Ryczę prawie na każdym. Grą w bilard zaraził mnie mój tato, który otworzył klub bilardowy. Nie zamierzam zawodowo wbijać bil do dołków, to tylko jeden z moich sposobów spędzania wolnego czasu.

I finał za trzy tygodnie

Pierwszy finałowy odcinek telewizyjnego "Idola" będzie emitowany na żywo przez telewizję Polsat 23 kwietnia. Dziesiątka uczestników, wśród których jest Dominika Kasprzycka ze Skarżyska, weźmie udział w serii tematycznych koncertów, w trakcie których widzowie głosować będą na swoich ulubieńców.

Po każdym koncercie z programu odejdzie ten uczestnik, który otrzyma najmniej głosów telewidzów i tak kolejno aż do wyłonienia trójki najlepszych wokalistów.

Dominika Kasprzycka

Ma 18 lat mieszka w Skarżysku-Kamiennej, uczy się w klasie maturalnej w miejscowym I Liceum Ogólnokształcącym imienia Juliusza Słowackiego. Lubi oglądać filmy w kinie i grać w bilard. Marzy by zagrać w musicalu.

Mówią o Dominice

Gustaw Mac, wychowawca klasy do której chodzi Dominika: - O Dominice mogę powiedzieć same pozytywne rzeczy. Jest osobą delikatną i wrażliwą, a przy tym sumienną i obowiązkową. Z powodu swoich artystycznych zainteresowań ma sporo nieobecności, ale w żaden sposób nie rzutuje to na wyniki w nauce. Jest powszechnie lubiana w klasie i całej szkole.
Stanisław Magiera, wicedyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Skarżysku, w którym uczy się Dominika: - Cieszę się że taka osoba jak Dominika Kasprzycka chodzi właśnie do naszej szkoły. Liczę, że wszyscy uczniowie i nauczyciele będą jej kibicować podczas finału. Sam wyślę co najmniej kilka sms-ów.
Michał Kasprzycki, ojciec Dominiki: - Jestem dumny ze swojej córki, będę ją wspierał i wierzę, że wygra i zostanie "Idolem"

Po Dominice czas na Daniela. Ich sukces zależy też od nas!

W ostatnią sobotę Dominice Kasprzyckiej ze Skarżyska udało się przedostać z etapu klubowego do etapu finałowego wraz z Piotrem Lato. Stało się tak dzięki telewidzom, którzy głosowali na swoich idoli muzycznych za pośrednictwem sms-ów. Przed szansą dostania się do finału stoi również drugi reprezentant naszego województwa - Daniel Piecyk z Woli Morawickiej, którego występ będziemy mogli zobaczyć 9 kwietnia. Tylko od nas zależy, czy Daniel przejdzie dalej. Przypomnijmy, że w etapie klubowym uczestnicy zostali podzieleni na siedmioosobowe grupy, z każdej siódemki tylko dwie osoby mają szansę wejść do finału. Najpierw jednak muszą zaśpiewać na klubowej scenie przy akompaniamencie fortepianu. Każdy występ jest komentowany przez jury, jednak ostateczna decyzja należy do widzów programu, którzy za pomocą głosów oddanych za pomocą sms-ów i telefonów wybiorą z każdej grupy dwie osoby, które wejdą do finałów czwartej edycji "Idola". Finałowa dziesiątka programu weźmie udział w serii tematycznych koncertów, w trakcie których widzowie głosować będą na swoich ulubieńców. Po każdym koncercie z programu odejdzie ten uczestnik, który otrzyma najmniej głosów. W Wielkim Finale udział weźmie trzech najlepszych wykonawców i to spośród nich telewidzowie wybiorą osobę, która podpisze kontrakt na nagranie solowej płyty w znanej wytwórni. Warto dodać ,że w czasie castingów do czwartej edycji "Idola" przeprowadzanych w różnych miastach Polski przyjęto do programu ponad 8 tysięcy osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie