Akcję poprzedziły masowe aresztowania dokonane w nocy z 11 na 12 marca 1943 roku. Niemcy dokonywali ich w okolicach Bogorii, Klimontowa i Staszowa. Wśród więzionych znajdowali się członkowie opatowskiego podobwodu Armii Krajowej. Jego kierownictwo zawiadomiło o sprawie Antoniego Żółkiewskiego „Lina” z inspektoratu Armii Krajowej w Sandomierzu. Ten odpowiedział krótkim rozkazem o treści „uwolnić natychmiast wszystkich aresztowanych siłą”.
Rozbicie więzienia, obecnie przy ulicy Słowackiego 1. zaplanowano na noc z 12 na 13 marca 1943 roku. W tym celu placówki Armii Krajowej z Opatowa, Okaliny i Gojcowa otrzymały rozkaz zmobilizowania uzbrojonych ludzi. Stanowili oni później zabezpieczenie akcji. Główną siłą uderzeniową byli żołnierze stacjonującego nieopodal oddziału Armii Krajowej, „Jędrusie”, dowodzeni osobiści przez Józefa Wiącka „Sowę”. 12 marca nastąpiły kolejne dwa aresztowania w Baćkowicach. W ten dzień, o godzinie 24 miał rozpocząć się atak. Siły, którymi dysponował okupant, liczyły około 380 osób.
Narada przed operacją, w której uczestniczyli Roman Niewójt „Morski”, Leon Szymczyk ,,Kłapacz”, Ludwik Grochowski „Gałka”, Józef Wiącek „Sowa” i Zbigniew Kabata „Bobo” odbyła się w domu Jana Starzyka przy ulicy Wąworkowskiej w Opatowie. Punkt zborny dla żołnierzy znajdował się w Jurkowicach. Około 23 przerwano łączność w mieście. Siły Armii Krajowej obstawiły posterunki niemieckie. Grupa uderzeniowa „Jędrusiów” podeszła do więzienia od strony ulicy Iwańskiej i ulicy Czernikowskiej.
Właściwa akcja zaczęła się o godzinie 24. Najpierw nastąpił wybuch granatów i brama więzienna wyleciała w powietrze. „Jędrusie” rozbroili strażników. Cele otwarto i uwolniono wszystkich aresztowanych. Ze strony posterunków niemieckich padła słaba odpowiedź. Strzelano ze stanowiska sił powietrznych Luftwaffe. Ogień był jednak nieskuteczny. Z kolei budząca grozę tajna policja bezpieczeństwa SD odpowiedziała tylko włączeniem światła. Jej funkcjonariusze zostali następnie skutecznie wystraszeni przez Polaków serią z broni maszynowej. Akcja trwała dziesięć minut, nie było strat po stronie polskiej. Przy okazji Armia Krajowa schwytała i rozstrzelała trzy osoby współpracujące z Niemcami. Byli to Franciszek Winnicki, pracownik starostwa, złapany na ulicy oraz przebywające w więzieniu dwie mieszkanki Ujazdu, znane jako Jandzina i Bińczakowa. Część z uwolnionych tego dnia, głównie tych zatrzymanych za drobniejsze przewinienia, z obawy przed represjami, wróciła do więzienia. Cała operacja jest oceniana jako szczególnie udana i drobiazgowo zaplanowana.
Z Opatowa na akcję powołani zostali Leon Szymczyk „Kłapacz”, Szczepan Rosołowski „Zagłoba”, Jan Kwapiński „Pingwin”, Włodzimierz Kardas „Grześ”, Julian Matuszewski „Zadziora”, Kazimierz Kulikiewicz „Żbik”, Jan Gębalski „Rak”, Bogdan Wiatrowski „Ur”. Broń dla nich przygotował Szczepan Rosołowski. 5-osobowy oddział z Okaliny i Gojcowa dowodzony był przez Franciszka Curyło „Wojtka”. Niestety, nie zdołał dotrzeć on na czas w wyznaczone w planie akcji miejsce.
Podczas tworzenia publikacji korzystano z materiałów dostarczonych przez Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?