Zdechły z głodu

43-letni mieszkaniec wsi Trzciniec w gminie Nagłowice zagłodził na śmierć 15 świń, pozostałym około 15 zwierzętom niewiele do śmierci brakowało. Z gospodarzem trudno się dogadać. Od dłuższego czasu pije.

- W środę wysłaliśmy na miejsce swoich pracowników. Stwierdzili, że zwierzęta są głodzone, trzymane w niehumanitarnych warunkach - usłyszeliśmy od Anny Wawrzyło, sekretarz gminy Nagłowice.

Wczoraj po południu policjanci znaleźli w gospodarstwie dwie padnięte maciory i pięć prosiąt oraz dziesięć trzymiesięcznych świniaków. Padlina była w stanie rozkładu. Leżała na polu, w oborze, na podwórku. - Nie mogliśmy tego tak zostawić, bo mogło dojść do epidemii. Padnięte zwierzęta zabrała do utylizacji specjalistyczna firma z Pińczowa - wyjaśnił Ryszard Pronobis, kierownik posterunku policji w Nagłowicach.

Gdy wczoraj przyjechaliśmy do gospodarstwa, jeszcze zaschnięte stare szczątki prosiąt leżały na oborniku. Zwierzęta, które przeżyły, ledwie stały na nogach. Są wychudzone do granic możliwości. W jednym z budynków słychać było tylko kwiczenie. - Aż strach otworzyć, żeby świnie nie zjadły człowieka - mówi Ryszard Pronobis.

Właściciel gospodarstwa jest kawalerem, mieszka sam, prowadzi siedmiohektarowe gospodarstwo. Miał około 30 świń. Jak twierdzą mieszkańcy Trzcińca, w ostatnim czasie był... "nieuchwytny". Problemy ze znalezieniem go miała również policja i przedstawiciele gminy. Wczoraj po południu udało im się w końcu zastać niesfornego gospodarza. - Nie można się z nim dogadać. Jest po przepiciu. Mówi niedorzecznie. Może za trzy dni będzie w stanie normalnie coś powiedzieć - wyjaśnił Ryszard Pronobis.

Jak udało nam się dowiedzieć, mężczyzna pije od zimy. - Kierowaliśmy go na przymusowe leczenie, ale to nic nie dało - dodał kierownik komisariatu w Nagłowicach.

Elżbieta Frejowska, wójt gminy Nagłowice, przekazała opiekę nad zwierzętami innemu gospodarzowi z Trzcińca.