Regionalista, poeta, autor książek, fotografik, badacz historii, społecznik... Która z tych pasji jest panu najbliższa?
Myślę, że najbardziej pasjonuje mnie pisanie wierszy, a ostatnio ciągnie mnie do pisania książek. Ale napisanie książki, to nie to samo, co napisanie wiersza. Chociaż nad jednym i nad drugim trzeba pogłówkować, to napisanie wiersza może trwać dwie godziny, dzień, trzy dni; zależy jaki to wiersz. Natomiast napisanie książki przeze mnie trzeba liczyć w latach. Pasjonuje mnie też fotografia, chociaż teraz najwięcej fotografuję dla siebie i na potrzeby pisanej książki. Historię lubię, szczególnię tę od 1918 roku, czasy II wojny światowej i powojenne. Badaczem nie jestem aż na tyle, żeby to było moją pasją. Natomiast jeśli chodzi o społecznika, to tak. Całe życie pracowałem społecznie, a najdłużej w straży pożarnej. Przez 30 lat pełniłem funkcję skarbnika Miejsko-Gminnego Związku Ochotniczej Straży Pożarnej w Kazimierzy Wielkiej. Był okres w mojej pracy. że... wieszali na mnie obowiązki społeczne, jak zabawki na choince (śmiech). To wszystko to moja pasja.
2017 rok zapamięta pan przede wszystkim z racji wydania książki „Wspomnienia - Historia pewnego zegara”. To szczególna pozycja w pana dorobku.
Tak, to jest szczególna pozycja w moim dorobku. Pisząc wiersze, których mam już ponad 320, cały czas myślałem o napisaniu czegoś prozą. I specjalnie nie musiałem główkować, bo natchnieniem do napisania tej książki stał się zegar. Normalny zegar biurowy, który jest na okładce, a który szedł ze mną przez całe moje dorosłe życie. Wspomnienia obejmują lata 1961-2012. Byłem wtedy pracownikiem gminy. Jest to historia życia gminnego, które toczy się wokół zegara. Czytelnik, czytając te wspomnienia, z ciekawością zapoznaje się z pozaurzędowym życiem gminnym w tamtych latach. Sądzę, że utrzymane w humorystycznym tonie wspomnienia interesują czytelników.
Mówisz - Zdzisław Kuliś, myślisz - „Buchalter”. Skąd wziął się ten przydomek?
Otóż ten przydomek zrodził się w kazimierskiej bibliotece, w której pracowałem 10 lat jako główny księgowy. Trzy lata będąc jeszcze w Urzędzie Miasta i Gminy, a siedem już na emeryturze. Tam też, od czasu do czasu, dyrektor biblioteki Andrzej Bienias zwracał się do mnie per „Buchalter”. Mnie to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie - byłem zadowolny. Z biegiem czasu ten zwrot dyrektora stał się normą. Ot, i cała historia „Buchaltera”.
Jakie ma pan plany twórcze na 2018 rok? Będzie nowa książka, może... coś ekstra?
Mam już napisaną nową książkę prozą - „Przygody Franka karierowicza”. Prawdę mówiąc, mogłaby być wydana w pierwszej połowie roku, ale nie ma pośpiechu. Szykuję też coś ekstra. Bardzo szybko zbliża się 60. rocznica nadania Kazimierzy Wielkiej praw miejskich. Pod tym kątem chciałem coś przygotować. Planuję też w niedalekiej przyszłości wydać kolejną książkę z wierszami.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018 w Świętokrzyskiem. Zobacz najlepsze zdjęcia naszych fotoreporterów
ZOBACZ TAKŻE: Info z Polski. Najważniejsze informacje z kraju
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?