Na granicy Zimbabwe z Zambią mimo palącego słońca na ciele zawsze czuje się krople mgły, rosy, mżawki. To znak, że znajdujemy się w pobliżu wodospadu. Zielona trawa, niskie rozczochrane akacje i małpy brykające wśród nich nie zdradzają jednak, co kryje się za wyrastającą przed nami gęstą ścianą zieleni. Rzeka Zambezi płynie bowiem powoli na południe przez pofalowane sawanny Zambii, a jej leniwy prąd niczym nie zwiastuje zbliżania się do najbardziej imponującego wodospadu w Afryce.
Mgły, mżawki i tęcze
W najszerszym miejscu rzeka spada nagle w głęboką szczelinę w bazaltowej skale, a na dnie przepaści zdaje się eksplodować. Silne prądy powietrza porywają rozpylone masy i wyrzucają je w górę kolumnami mgły sięgającymi niekiedy 300 metrów wysokości. Mgły załamują promienie słońca, tworząc serie barwnych tęczy.
Wodospad w najszerszym miejscu ma ponad 1700 metrów szerokości, a najgłębiej sięga 108 metrów. W czasie powodzi, od marca do maja, objętość wody spadającej kaskadami z krawędzi wynosi ponad 600 milionów litrów na minutę. Siła tej pędzącej wody jest przerażająca. Jej energia została wykorzystana do wytwarzania elektryczności dla okolicy w ukończonej pod koniec lat 30. XX wieku elektrowni wodnej.
Livingstone był pierwszy
Pierwszym białym człowiekiem, który dotarł do wodospadu, był misjonarz i odkrywca David Livingstone. W roku 1855 prowadził wyprawę w dół Zambezi, gdy stanął przed cudem natury. Wcześniej słyszał o "dymie i grzmotach" od miejscowej ludności, jednak to, co zobaczył, przeszło jego wszelkie oczekiwania. Dlatego pewnie stwierdził, że zanim wodospady ujrzały oczy Europejczyka, musiały je oglądać z góry skrzydlate anioły.
Mokra ścieżka
Ścieżka wiedzie to w dół, to w górę do kolejnych tarasów widokowych. Mimo "tropikalnej ulewy" nie mijam żadnego z nich napawając oczy coraz to piękniejszymi obrazami. Dróżka prowadzi w dół do jednej trzeciej wysokości zbocza przy "Diabelskiej Katarakcie", a inna do wysuniętego punktu widokowego zwanego "Niebezpiecznym Punktem", na samym skraju urwiska naprzeciw "Kipiącego Garnka".
Wilgotna, zielona oaza
Rozpryskująca się nieustannie wokół piana stworzyła pośród suchej sawanny i lasu środkowej Zambezi wilgotną, wiecznie zieloną oazę, las z drzewami hebanowymi, figowcami, dzikimi oliwkami i palmami daktylowymi, licznymi lianami i pnączami, paprociami i bogactwem zielonych roślin kwiatowych, wśród których słychać gruchacze, złotokłosy i turako niebieskozielone. W ścianach kanionu mają swoje gniazda sokoły wędrowne, orły czarne i myszołowy plamiste.
Zwierzęta i skoki dla odważnych
Na ścieżkach widokowych można spotkać też czasami większe zwierzęta. Tabliczki przypominają, że nie można nazbyt beztrosko spacerować w pobliżu wodospadu, gdyż oprócz krokodyli zagrożenie stanowią także młode słonie i bawoły afrykańskie.
Na most łączący brzegi Zimbabwe i Zambii przybywają śmiałkowie z całego świata, by zawieszeni na linie, z okrzykiem "bungee!" spadać 111 metrów w dół. Inną mrożąca w żyłach krew przygodą jest rafting, czyli spływ wartkim nurtem rzeki na pontonach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?