Z dnia na dzień kupców jest coraz więcej przed pawilonami przy ulicy Piekoszowskiej. Rozkładają skrzynki wprost na chodniku albo oferują towar z prowizorycznych straganów. Sprzedają warzywa, owoce, ubrania i starocie.
MIESZKAŃCY NIEZADOWOLENI
- Mnie się to nie podoba, zajęty jest chodnik, ludzie muszą się przeciskać między skrzynkami. Nie można znaleźć miejsca na parkingu, ponieważ kupcy ustawiają swoje auta i przy nich trzymają skrzynki. Wiele osób przyjeżdża na zakupy samochodem i nie mają go gdzie zostawić - informuje Zofia Nowak. - Taki handel szpeci osiedle. Na ulicy leżą biustonosze a obok ziemniaki. Jeśli już muszą handlować, to z boku sklepu jest wolny, bardzo szeroki pas i tu mogą się rozłożyć. Klientów nie zabraknie, ponieważ tędy chodzi się do apteki i innych sklepów.
Pani Helenie handel na ulicy nie przeszkadza. - Świeże warzywa mam blisko domu, zakupy mogę zrobić w drodze z przychodni, czy innych sklepów. Skrzynki ładnie stoją obok siebie, nie ma bałaganu. Nie mam samochodu więc sprawa parkingu mnie nie interesuje. Dla mnie kupcy mogą tu zostać - przyznaje.
Kupcy nie podobają się kierownictwu sklepu Społem przy ulicy Piekoszowskiej, przed którym wystawiają swój towar.
- To dla nas konkurencja, bo ustawiają się z tym samym towarem w pobliżu naszego sklepu. Zabierają miejsce na parkingu, a nasi klienci mają kłopot z pozostawieniem samochodu. Nie powinni tu handlować, to jest chodnik, a nie plac targowy - mówi Jadwiga Garbat, zastępca kierownika sklepu przy ulicy Piekoszowskiej.
HANDLUJĄ TAM GDZIE SĄ KLIENCI
Dlaczego kupcy wybrali to miejsce na handel? - Tu jest dużo klientów, wychodzą ze sklepu i tędy wracają do domu albo idą do innych sklepów. To jest dobre miejsce, a wiadomo tam się rozkłada handel, gdzie są ludzie. Przyjeżdżam z Buska Zdroju drugi tydzień i jestem zadowolony. Nikt nas nie wygania, bo opłatę targową wnosimy - przyznaje Krzysztof Niciarz.
Pan Mateusz tłumaczy, że do handlu na ulicy zmusiło go życie. - Mam sklep przy ulicy Opielińskiej, która jest w budowie. Nie mam do niego dojazdu i musiałem sklep zamknąć. Na ten czas przeniosłem się tutaj, ale jak tylko będzie można to wrócę do sklepu - zapewnia.
Mieszkańcy, którym przeszkadza chodnikowy handel wezwali Straż Miejską. - Byliśmy raz i trafiliśmy tylko na stoisko przy samym sklepie w podcieniach. Pan pokazał nam zezwolenie od administracji. Strażnicy zajrzą jeszcze kilka razy i sprawdzą, ile pozwoleń wydał właściciel gruntu. Niestety, niewiele możemy zrobić, nawet jeśli handel jest prowadzony bez zgody. Ten chodnik nie leży w pasie drogowym. Ale sprawdzimy, czy kupcy mają zarejestrowaną działalność gospodarczą, a zwykle tego obowiązku dopełniają. Natomiast parking jest miejscem ogólnodostępnym i nie możemy sprawdzać dlaczego i jak długo ktoś na nim stoi - przyznaje Wojciech Bafia, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Kielcach.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?