Zmiany w skarżyskiej w oświacie. Likwidacji nie będzie, zwolnienia - tak

Od września ma ubyć dyrektorów szkól i przedszkoli, zwolnienia nie ominą też pracowników szkolnych administracji i nauczycieli w wieku emerytalnym. Za to w Skarżysku nie zostanie zlikwidowana żadna placówka.

Gmina najpierw przygotowała dokładny obraz struktury oświaty, do jego oceny wynajęto firmę Vulcan. Utrzymanie szkól i przedszkoli to główny wydatek samorządu. A rządowa subwencja już dawno przestała wystarczać. W tym roku pokryje zaledwie 48 procent wydatków. Nakłady gminy na szkoły rosną trzykrotnie szybciej, niż wzrost subwencji. Zrozumiałe, że trzeba było coś z tym zrobić. - Nie chodzi nam o zabieranie szkołom, tylko zahamowanie tendencji. Za kilka lat połowę naszych wydatków pochłaniałaby oświata - wyjaśnia Grzegorz Małkus, wiceprezydent Skarżyska odpowiedzialny za szkolnictwo.

Nie będą zamykać

Gminie Skarżysko podlega 10 przedszkoli, 9 podstawówek i 4 gimnazja. Pracuje w nich, w przeliczeniu na etaty, 419, 6 nauczycieli i 212 pracowników obsługi. - Ze względów ekonomicznych cztery szkoły podstawowe nadają się do zamknięcia. Ale za cel postawiliśmy sobie nie likwidować żadnej placówki - mówi Roman Wojcieszek, prezydent miasta. Jak wyjaśnia, ze względów społecznych. Ma też nadzieję, że choćby szkoły w dzielnicach Książęce i Pogorzałe za kilka lat będą uczyć znacznie więcej dzieci, bo te części miasta są coraz częściej zasiedlane przez młode małżeństwa.

Obciąć przerosty

Jak przekonują władze miasta, w oświacie jest przerost zatrudnienia. Jednocześnie spada liczba uczniów. Zachęta do zwalniania się dla nauczycieli w wieku emerytalnym, w postaci dodatkowych odpraw, nie dała spodziewanego efektu. Skorzystał z niej tylko co piąty uprawniony. A i tak przyniosło to w skali roku pół miliona oszczędności. Plan zmian zakłada połączenie placówek w zespoły. Dzięki temu ubędzie najlepiej zarabiających dyrektorów. Przy reorganizacji dyrektorzy będą mogli zmusić pracujących emerytów do odejścia. Wiadomo tez, że ubędzie pracowników administracji. Zlikwidowany ma zostać zespół obsługi przedszkoli i część stołówek. - Jeśli nie zrobimy tego teraz, za rok trzeba będzie zaproponować likwidację dwóch - trzech szkół - argumentuje Roman Wojcieszek.

Łączą, nie przenoszą

Plan jest taki: Przedszkole nr16 zostanie włączone do Zespołu Szkół Publicznych nr1, kolejne zespoły powstaną z połączenia SP3 i Przedszkola nr12, SP5 z Przedszkolem nr4, SP7 z Przedszkolem nr7, SP1 z Przedszkolem nr10, SP9 z Gimnazjum nr3 i SP8 z Gimnazjum nr2. Jak zapewniają samorządowcy, w żadnym przypadku nie będzie przenoszenia dzieci do innego budynku. Chodzi o ograniczenie administracji. W dwóch przypadkach pozytywną opinię musi wydać świętokrzyski kurator oświaty. O dziwo, jak się dowiedzieliśmy, na ten temat nie rozmawiano jeszcze z Grzegorzem Bieniem, mieszkającym w Skarżysku wicekuratorem.

Bony i konkurencja

Dyrektorzy będą mieć większą samodzielnośc. To na nich spadnie przeprowadzenie redukcji zatrudnienia. Gmina wprowadzi bony oświatowe. W efekcie pojawi się konkurencja między szkołami. Najlepsze przyciągną więcej uczniów i dostaną więcej pieniędzy. Roman Wojcieszek deklaruje, że zaoszczędzone pieniądze zostaną i tak przeznaczone na oświatę. Doposażenie szkół i zajęcia pozalekcyjne. - Przeprowadziliśmy konsultacje z nauczycielami, pracownikami obsługi, związkami zawodowymi. Siedem rad pedagogicznych plan zmian zaopiniowało pozytywnie, osiem - negatywnie - informuje Krzysztof Myszka, naczelnik wydziału oświaty w skarżyskim magistracie.

Gdzie są efekty?

Samorządowcy nie ukrywają, że koszty wynagrodzeń w oświacie są dla nich solą w oku. To gmina ponosi ciężar przyznawanych przez rząd podwyżek i przywilejów wynikających z karty nauczyciela. - To środowisko jako jedyne w Polsce uniknęło zwolnień grupowych - zaznacza prezydent Wojcieszek. Z ironią mówi o odrzuconej przez ministerstwo propozycji samorządów, by zamiast subwencji rząd pokrywał koszty zatrudnienia nauczycieli. W ostatnich latach lawinowo wzrosła liczba nauczycieli dyplomowanych. Za awansem zawodowym idą wyższe pensje. Tymczasem na efekty nauczania się to nie przekłada. Wniosek nasuwa się sam - albo awanse to tylko drogą do zdobycia podwyżki, a nie skutecznego edukowania, albo skarżyskie dzieci są wyjątkowo odporne na wiedzę. W dodatku gmina musiała wydać blisko milion złotych na "czternastki" dla części nauczycieli. - Kiedy idzie o sprawy finansowe, spadają nie na ministerstwo edukacji, tylko na gminy - mówi Wojcieszek.

Decyzja za tydzień

Plan reorganizacji oświaty, trzeba przyznać, mniej drastyczny, niż się spodziewano, musi zaakceptować Rada Miasta. Podczas sesji 16 lutego samorządowcy będą głosować uchwały o zamiarze stworzenia zespołów szkół. Czy prezydent zdobędzie przychylność radnych dla swoich zamierzeń? - Okaże się po głosowaniu. To nie jest idealne rozwiązanie, ale w dotychczasowy sposób oświata nie może funkcjonować. Prowadzimy indywidualne rozmowy z radnymi. Widzę coraz więcej zrozumienia dla sytuacji - przekonuje Roman Wojcieszek.

Przewodniczący rady Andrzej Dąbrowski deklaruje poparcie. Podobnie radny Przemysław Bieniek. - Wszystko zostało dobrze udokumentowane i podparte faktami. Zmiany są niezbędne - mówi. Innego zdania jest opozycyjny radny Zdzisław Kobierski. - To pozorne oszczędności, kosztem przedszkoli ma się poprawić kondycja podstawówek. Nie rozumiem szukania oszczędności w oświacie, bez równoległego w innych jednostkach, choćby w Miejskiej Komunikacji Samochodowej, gdzie jest prezes i dyrektor. Ta reforma to zabawa ludzi, którzy nie do końca wiedzą, o co chodzi w oświacie. Będę głosował przeciw - zapowiada samorządowiec.