Związkowcy nie są zadowoleni z uzyskanej wiedzy. Ich zdaniem spotkanie nie dało odpowiedzi na wiele pytań.
- Nie było mowy o konkretach. Firma przedstawiła się ogólnie. Powiedzieli, jakie zabiegi robią, gdzie mieści się biuro, na jakiej zasadzie funkcjonuje firma. Same ogólniki - mówi Wanda Gut, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w starachowickim szpitalu.
Związkowcy obawiają się, że oddanie dyżurów świątecznych to dopiero początek i że w ślad za tym pójdą dyżury nocne, a może i całodobowe.
- Firma potwierdziła, że jest zainteresowana przejęciem 3 tysięcy godzin w miesiącu. Powiedzieli też, że ich prowizja za godzinę wynosi od 75 groszy do 1,5 złotego. Zakładając nawet tę najwyższą stawkę, miesięcznie daje to 4,5 tysiąca zysku. Jakiej firmie będzie się to opłacać? Firma zatrudnia na umowach kontraktowych osoby, które mają własną działalność gospodarczą. Pielęgniarek nie będzie stać na opłacenie ZUS-u. Ludzie na tym stracą - uważa Wanda Gut.
Szefowa starachowickich pielęgniarek mówi, że średni personel medyczny boi się, że znajdzie się w podobnej sytuacji jak salowe, które są zatrudnione w zewnętrznej firmie.
- Salowe są zatrudnione na umowach śmieciowych, nie mają opłacanego ZUS-u, nie maja prawa do urlopu, zwolnienia lekarskiego. Zarabiają po niewiele więcej niż 700 złotych na rękę miesięcznie - wyliczyła Wanda Gut.
Z dyrektor szpitala Jolantą Kręcką nie udało nam się w środę skontaktować. Kilka dni temu, podczas rozmowy zapewniła, że nic jeszcze nie jest przesądzone, a firma, która ewentualnie przejęłaby dyżury zostanie wyłoniona w przetargu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
