MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znaleźli się w piekle

Iwona Rojek, [email protected]
Jakub Ramocki z Kielc był asystentem Tomasza Morawskiego, konsula w Ekwadorze i pomagał polskim więźniom wrócić do ojczyzny.
Jakub Ramocki z Kielc był asystentem Tomasza Morawskiego, konsula w Ekwadorze i pomagał polskim więźniom wrócić do ojczyzny. D. Łukasik
Kielczanin pomaga polskim więźniom wydostać się z Ekwadoru. Opowiedział nam o tym, jak tam trafiają i jaki koszmar teraz przeżywają.

Jakub Ramocki z Kielc przez ostatnie dwa lata pomagał polskim więźniom odbywającym karę za przemyt narkotyków wydostać się z ekwadorskiego piekła, jak mówi się o tamtejszych więzieniach. Siedzi tam 14 Polaków, którzy są skazani praktycznie na śmierć.

Kielczanin opowiada, że z ekwadorskich więzień codziennie rano wynoszone są kolejne trupy w czarnych workach. Nikt nie jest pewien czy doczeka następnego dnia. A Polacy, którzy zostali złapani za pierwszy w życiu przemyt, dostali bardzo wysokie kary, od ośmiu do 16 lat. Za morderstwo dostaje się tam mniej niż za przewóz narkotyków. Spośród wszystkich osadzonych polscy więźniowie znajdują się w najgorszej sytuacji. Nie dość, że nie znają języka, to jeszcze denerwują innych białą skórą.

WSPIERAŁEM POLSKICH WIĘŹNIÓW

Jakub, który mieszka w centrum Kielc i niedawno skończył prawo, był przez dwa lata asystentem konsula honorowego Tomasza Morawskiego w stolicy Ekwadoru - Quito. Zna biegle trzy języki - niemiecki, angielski i hiszpański.

- Tak się złożyło, że studiowałem prawo we Frankfurcie i na jakiś czas wyjechałem do Ameryki Południowej - opowiada Kuba. - Tam zostałem asystentem konsula i do moich zadań należało między innymi kontaktowanie się z polskimi więźniami i pomoc w ich przewiezieniu do Polski. Widywałem się z nimi bardzo często, mimo, że nie musiałem, ale widząc ich beznadzieję, potworne przygnębienie, wielu wręcz myśli o samobójstwie, starałem się ich cały czas wspierać na duchu i udzielać praktycznych rad. A historie tam usłyszane mogłyby niejedną osobę zwalić z nóg.

Ekwadorskie więzienia to skupisko dewiantów, morderców i bandziorów z całego świata. Historie tam usłyszane poświadczają, że człowiek jest zdolny do strasznych rzeczy. Niektórzy siedzieli za najbardziej okrutne morderstwa, ucinanie głów, przebijanie brzucha, wydłubywanie oczu. Jestem pewien, że żyjąc w takim środowisku bardzo łatwo jest stracić zdrowe zmysły, czego właśnie obawiają się Polacy.

Ekwadorska więzienna rzeczywistość jest tragiczna. - W celi siedzi po kilkaset osób ziejących nienawiścią - relacjonuje Kuba. - W kolejce do ubikacji czeka się po kilkanaście godzin. Racje żywnościowe są głodowe. Nikt nie czuje się bezpiecznie, bo większość więźniów posiada broń, noże albo pistolety, które z byle powodu mogą zostać użyte. Panuje głód, dotkliwy smród, bo nikt nie dba o czystość, a lincze i gwałty są na porządku dziennym. Trzeba przekupywać i strażników, i więźniów, a ci, którym skończyły się pieniądze powinni zacząć myśleć o pożegnaniu się z życiem. Nie ma żadnych przepustek ani odwiedzin. Strażnicy znikają już po godzinie 18, a więźniowie są pozostawieni sami sobie. Wtedy zaczynają rządzić więzienne gangi, które wywołują przerażenie, bo każdy jest uzbrojony w karabiny, maczety i noże.

Nawet ci, którym udało się wyjść na zwolnienie warunkowe nie mogą opuścić kraju i za ochronę muszą słono płacić.

Polacy siedzą pośród morderców, zaburzonych psychicznie i najgorszych degeneratów. Wszyscy wpadli za pierwszym razem, nie byli wcześniej karani. Kuba podkreśla, że z długich rozmów, które z nimi prowadził w więzieniu wynika, że bardzo żałują tego co zrobili, a do przemytu popchnęła ich zazwyczaj bieda i brak perspektyw na przyszłość. Pochodzą z reguły niezamożnych rodzin. Znalezienie się w takim więzieniu było dla nich ogromnym wstrząsem.

PIERWSZA WPADKA

Kielczanin opowiada, że scenariusz we wszystkich przypadkach był podobny. - Kraje Ameryki Południowej, takie jak Ekwador, Peru czy Wenezuela, słyną z przemytu narkotyków, zwłaszcza kokainy - mówi. - Polacy są kuszeni wysokim zarobkiem, ale z góry skazani na przegraną. Ci, którzy wpadli naiwnie wierzyli, że im się uda, chcieli przemyt potraktować jak jednorazowy incydent, który pozwoli im się odbić od dna.

Zostali zwerbowani w Polsce, albo w innych krajach, na przykład w Holandii, gdzie pojechali do pracy. Niektórzy przewozili narkotyk w plecakach, inni w torbach podróżnych, albo wewnątrz swojego organizmu. Często połykali paczki z narkotykiem, nawet do 5 kilogramów, co jest szalenie niebezpieczne, bo jak paczka pęknie w żołądku, to ofiara umiera w ciągu kilku minut. A tymczasem zasada jest prosta, kartele robią z takich przemytników mięso armatnie, informują celników kto przewozi narkotyk, odwracając tym samym uwagę od głównego transportu kokainy.

Tak właśnie wpadli wszyscy nasi rodacy. Z drugiej strony przy tej technice, jaka jest obecnie, trudno jest nie zaliczyć wpadki. Władze są usprawiedliwione, bo mają sprawców przestępstw, a wielkie gangi narkotykowe nadal działają. Oferowane Polakom pieniądze wcale nie były zawrotne, za jeden przemyt mieli dostać po dwa tysiące dolarów.

Teraz każdy z nich obawia się o swoje życie. - W Sylwestra w więzieniu zginął jeden z naszych rodaków - mówi Jakub Ramocki. - Jego śmierć bardzo przeżyłem. Oficjalnie podano, że popełnił samobójstwo, postrzelił się, ale ja w to nie wierzę. Wszyscy pozostali rozpaczają co ich czeka i każdy z nich chciałby jak najszybciej wrócić do kraju. Wśród nich jest młoda dziewczyna z Polski. Ostatnio udało nam się sprowadzić jednego więźnia - 28-letniego Mirka z Katowic, ale tylko dlatego, że zachorował na raka mózgu. Zostało mu pół roku do końca kary. Nie miał rodziców, wychowywała go przyjaciółka matki, pani Ewa, która też pomagała w jego sprowadzeniu. Złośliwy guz był nieoperacyjny i mężczyzna musiał jak najszybciej rozpocząć chemioterapię. Całymi dniami rozmawiałem w jego sprawie z władzami i urzędnikami, w bardzo krótkim czasie, sześciu dni, udało się go przetransportować do Polski. Ale żeby to było możliwe musiało dojść do ułaskawienia. Prezydent Ekwadoru nie zgodził się na jego ułaskawienie, nie chciał zrobić wyjątku, do tej pory nie został uniewinniony nikt spoza Ekwadoru i ostatnią deską ratunku był parlament. Na szczęście parlamentarzyści w kongresie zagłosowali za jego ułaskawieniem z powodów humanitarnych. Niedawno wrócił do Polski i rozpoczął leczenie onkologiczne.

KARA W GODNYCH WARUNKACH

Sam Jakub Ramocki też wrócił do kraju, ale nie wie, czy znów nie pojedzie do Ameryki Południowej, która mimo wielu niedogodności, ma też w sobie ogromną magię i niesamowicie wciąga. A przeżyć, których tam doświadczył nie zapomni do końca życia.

- Nikt nie chce Polaków, którzy siedzą w ekwadorskich więzieniach rozgrzeszać, popełnili przestępstwo i muszą ponieść karę, ale zarówno konsul, Tomasz Morawski, jak i wiele innych osób uważa, że powinna się ona odbywać w ludzkich, godnych warunkach - podkreśla Kuba Ramocki.

Sam jest niesamowicie skromnym człowiekiem i wielokrotnie prosi, żeby o nim w tekście było jak najmniej. Uważa, że nie zrobił niczego nadzwyczajnego, pomagał tym, którzy tej pomocy bardzo potrzebowali, może kiedyś on znajdzie się w potrzebie i też ktoś do niego wyciągnie rękę.

- Teraz najważniejsi są polscy więźniowie, którzy przeżywają dramat - uważa. - Prawo powinno być respektowane, a przecież została podpisana konwencja strasburska, na podstawie której obywatele Unii Europejskiej mają prawo odbywać karę w swojej ojczyźnie. Więźniowie powinni być przekazywani do Polski, albo mieć przynajmniej wybór, gdzie chcą odsiadywać wyrok. Od trzech lat toczy się walka o ich ekstradycję. Niestety mnożą się przeszkody, a ekwadorczycy pozostają niewzruszeni na nasze prośby. Teraz zażyczyli sobie, aby polski rząd płacił kary za naszych więźniów. Polskie służby konsularne i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych cały czas działają i wierzą, że wygrają walkę z czasem.

Jakub Ramocki chciałby, aby jego relacja była też ostrzeżeniem dla Polaków. - Nie warto być naiwnym, ryzykować i niszczyć swojego życia dla wątpliwego zysku - ostrzega. - Werbujący chcą osiągnąć swój cel, a człowiek nie ma dla nich żadnego znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie