Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany anestezjolog zdobył doświadczenie na wojnie w Afganistanie. Teraz przekazuje je kieleckim lekarzom

Iwona ROJEK [email protected]
Na wojnie profesor Waldemar Machała, który od 2005 roku pracuje na Oddziale Intensywnej Terapii w szpitalu na Czerwonej Górze, jest również kierownikiem Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Wojskowej Akademii w Łodzi, zdobył  wiele doświadczeń, które teraz pomogą mu w leczeniu pacjentów.
Na wojnie profesor Waldemar Machała, który od 2005 roku pracuje na Oddziale Intensywnej Terapii w szpitalu na Czerwonej Górze, jest również kierownikiem Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Wojskowej Akademii w Łodzi, zdobył wiele doświadczeń, które teraz pomogą mu w leczeniu pacjentów. Łukasz Zarzycki
Profesor Waldemar Machała ze Szpitala w Czerwonej Górze zdobył doświadczenie na wojnie, teraz przekazuje je kieleckim lekarzom.

- Na szczęście wróciłem żywy z wojny w Afganistanie - mówi Waldemar Machała, profesor anestezjologii, od 2005 roku współpracujący ze szpitalem w Czerwonej Górze. - Po powrocie koledzy ze szpitala dopytują się jak wyglądała moja praca na wojnie. A było bardzo ciężko, każdego dnia można było stracić życie.

Znany anestezjolog, który także z wielkim zaangażowaniem szkoli świętokrzyskich lekarzy mówi, że pobyt w Afganistanie pozwolił mu zdobyć cenne doświadczenia i nowe umiejętności. - Przez siedem miesięcy pracowałem w bardzo dobrze zorganizowanym, aczkolwiek mieszczącym się w kontenerach szpitalu polowym w Ghazni, na terenie polskiego kontyngentu wojskowego - opowiada.

- Byli w nim zatrudnieni głównie anestezjolodzy i chirurdzy, mieściło się też ambulatorium. Trafiali do nas ciężko ranni polscy żołnierze, policjanci, afgańska ludność cywilna i bardzo dużo poranionych dzieci, przeważnie ofiary partyzanckich działań wojennych. Wykonywaliśmy mnóstwo operacji, a skomplikowane przypadki np. neurochirurgiczne odsyłaliśmy do szpitala amerykańskiego. W ciągu półtorej godziny ranni docierali tam śmigłowcem. Znacznej części pacjentów udało się pomóc, ale gdy rany były zbyt rozległe, a organizm osłabiony głodem zdarzały się zgony. Każda śmierć to wielkie przeżycie. Na szczęście nad zdrowiem psychicznym zarówno żołnierzy, jak i personelu szpitala cały czas czuwa tam zespół psychologów.

Nie narzekają na wojnę

Prof. Machała mówi, że żyli w ciągłym strachu, bo nie wiadomo było, co się wydarzy każdego dnia, na wojnie nie da się niczego przewidzieć. W bazie, gdzie mieszkali panował ciągły hałas, trudno było usnąć, bo samoloty albo lądowały, albo startowały, słychać było wybuchy bomb, a wezwani do szpitala mogli być o każdej porze, często w nocy.

- Te zagrożenia rekompensowała bardzo dobra atmosfera, panująca wśród personelu lekarskiego i pielęgniarskiego, pełna serdeczności, chęci pomocy i solidarności, której życzyłbym sobie u nas w kraju - podkreśla lekarz.

- Bardzo dużo można się było też nauczyć obcując z Afgańczykami. Mimo ogromnej biedy i bardzo ciężkich warunków życia, ciągłej niepewności, bo końca wojny nie widać są to ludzie pogodni, pokorni, nie narzekający na swój los, umiejący się cieszyć z najprostszych rzeczy. Nawet osoby z ogromnymi ranami postrzałowymi, pokiereszowani przez wybuchy bombowe, cierpiący, nigdy nie żalili się na to, że przyszło im mieszkać w takim kraju, gdzie nie mają podstawowych środków do życia. Po powrocie z wojny mówię każdemu, kto utyskuje na warunki panujące w Polsce, że powinien pojechać do Afganistanu, wtedy zobaczyłby, że tak naprawdę nie ma na co narzekać.

Błyskawiczne decyzje

- Leczenie oparzeń bojowych, skomplikowanych ran postrzałowych, z takimi przypadkami nie spotykamy się w Polsce, pozwoliło mi nauczyć się nowych rzeczy - mówi prof. Machała.

- Trzeba było błyskawicznie podejmować decyzje i polegać głównie na sobie, bo nie było tam zbyt wielu lekarzy innych specjalności. Dobry anestezjolog musi przede wszystkim mieć sporą wiedzę medyczną i być człowiekiem bardzo dobrze zorganizowanym, żeby znieczulenie podać o właściwej porze i odpowiedniej dawce, dostosowane do aktualnego stanu chorego.

- Teraz te moje umiejętności przekażę kieleckim lekarzom. Od lat zabiegam także o to, aby Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szpitalu w Czerwonej Górze stał się ośrodkiem szkolenia anestezjologów z całej Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie