MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znany we Włoszczowie nauczyciel muzyki, Mieczysław Król obchodzi "złoty" jubileusz swojej pracy

Rafał BANASZEK [email protected]
Mieczysław Król Ma 64 lata. Mieszka we Włoszczowie. Żonaty - żona Alicja, trójka dzieci – Małgorzata, Wioletta i Krzysztof, wnuczek Pawełek. Posiada wykształcenie wyższe - ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Kielcach na wydziale wychowania muzycznego. Pracował w Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni, następnie Spółdzielni Wielobranżowej we Włoszczowie – gdzie prowadził zakładowe zespoły muzyczne. Był nauczycielem muzyki w Szkole Podstawowej numer 2 i I Liceum Ogólnokształcącym. Od 1967 roku do dziś pracuje w Domu Kultury jako instruktor muzyczny, gdzie uczy dzieci i młodzież gry na instrumentach klawiszowych oraz prowadzi Chór Seniora Niezastąpieni. Od 19 lat jest szefem Stowarzyszenia Miast Bliźniaczych Włoszczowa – Le Passage. Jego pasją są muzyka i podróże.
Mieczysław Król Ma 64 lata. Mieszka we Włoszczowie. Żonaty - żona Alicja, trójka dzieci – Małgorzata, Wioletta i Krzysztof, wnuczek Pawełek. Posiada wykształcenie wyższe - ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Kielcach na wydziale wychowania muzycznego. Pracował w Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni, następnie Spółdzielni Wielobranżowej we Włoszczowie – gdzie prowadził zakładowe zespoły muzyczne. Był nauczycielem muzyki w Szkole Podstawowej numer 2 i I Liceum Ogólnokształcącym. Od 1967 roku do dziś pracuje w Domu Kultury jako instruktor muzyczny, gdzie uczy dzieci i młodzież gry na instrumentach klawiszowych oraz prowadzi Chór Seniora Niezastąpieni. Od 19 lat jest szefem Stowarzyszenia Miast Bliźniaczych Włoszczowa – Le Passage. Jego pasją są muzyka i podróże.
Rozmowa z Mieczysławem Królem, który w sobotę obchodzi jubileusz 50-lecia działalności artystycznej.

Rafał Banaszek: * Jutro wielki dzień dla pana - "złoty" jubileusz 50-lecia działalności artystycznej we Włoszczowie. Jak pan wspomina ten okres?

Mieczysław Król: - Wszystko zaczęło się na początku lat pięćdziesiątych. W domu, gdzie mieszkałem, była świetlica Związku Młodzieży Polskiej. W tej świetlicy stało pianino. Zakradałem się do niego jako kilkuletni chłopak i próbowałem wygrywać różne melodie. Tak się zaczęła moja amatorska przygoda z muzyką. Granie na pianinie pierwsze weszło mi w palce. Potem zacząłem grać na akordeonie. Wszystkiego uczyłem się sam - widocznie Pan Bóg dał mi taki talent. Zainteresował się mną ówczesny wikary, ksiądz Feliks Skrobisz, który na plebanii udzielał mi muzycznych wskazówek.

Naukę gry pobierałem też przy boku organisty Jana Filusa. Mając 12 lat zacząłem samodzielnie grać i akompaniować zespołom, ćwiczącym w świetlicy. Wyjeżdżałem z nimi na różne występy i w ten sposób stałem się członkiem Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Następnie zostałem nauczycielem ogniska muzycznego i przez cały czas aktywnie działałem w ruchu amatorskim. Wielokrotnie akompaniowałem świętej pamięci Mieczysławowi Kaczmarskiemu, który nazywany był "włoszczowskim Foggiem".

Z chwilą oddania do użytku Domu Kultury we Włoszczowie w 1967 roku podjąłem tutaj pracę jako instruktor muzyczny. Przez te kilkadziesiąt lat mojej pracy zawodowej przygotowałem młodzież do wielu konkursów, na przykład piosenki radzieckiej, żołnierskiej, potem festiwali muzyki harcerskiej. Do dzisiaj zostały mi nagrody z tamtych imprez…

* Co pan uważa za swój największy sukces?

- Najbardziej jestem dumny ze swoich wychowanków, których przewinęło się przez moje ręce bardzo wielu. Moi uczniowie koncertowali z sukcesami w Kielcach, Busku oraz poza granicami naszego województwa.

Mogę się pochwalić panem doktorem Cezarym Olszewskim, który w tym roku zakwalifikował się do organizowanego po raz pierwszy w Polsce Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego imienia Fryderyka Chopina dla Amatorów. Mam wielu wychowanków, obecnie już dorosłych, którymi się mogę poszczycić i przepraszam, że ich nie wymienię z nazwiska, bo byłaby to zbyt długa lista.

* We Włoszczowie jest pan określany jako człowiek - orkiestra. Widzi się pana na wielu imprezach kulturalnych, kościelnych, patriotycznych i innych. Publiczność pana uwielbia za spontaniczność i zapał muzyczny, który pana nie opuszcza nawet po sześćdziesiątce.

- Cieszę się, że ludzie tak mnie postrzegają. Po prostu lubię to, co robię. Uwielbiam uczyć dzieci, młodzież i dorosłych gry na instrumentach. Wkładam w to całe moje serce. Trzeba pamiętać, że zawsze jest się tylko człowiekiem i trzeba bardzo szanować tych, z którymi się współpracuje. Nawet wtedy, gdy im się coś nie uda, trzeba ich pochwalić.

Nigdy się nie wywyższałem tym, że umiem grać lepiej od innych. Ale zawsze bardzo dumny byłem z tego, gdy mój wychowanek zagrał utwór lepiej ode mnie, jak to się mówi - gdy uczeń przewyższył mistrza. To mi sprawia największą satysfakcję. Widok bawiącej się i cieszącej publiczności dodaje mi skrzydeł i pozwala zapomnieć o słabościach. Dopiero po powrocie do domu opadam z sił, ale na scenie nie mogę.

* Wygląda na to, że jest pan bardzo zadowolony z tego, co robi?

- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez kontaktu z dziećmi, młodzieżą i w ogóle muzyką. Każdemu, kto potrzebuje rady w sprawach muzycznych, służę szczerą pomocą. Talentem, który otrzymałem w ciągu tych 50 lat, podzieliłem się z innymi. To dla mnie wielkie szczęście.

* Czym dla pana jest muzyka i jaki rodzaj preferuje pan najbardziej?

- Wszystkie lubię tak samo, chociaż najlepiej wpada mi w ucho muzyka poważna w wykonaniu Chopina, Bacha i Mozarta. Przy swoim łóżku mam radio i zawsze go słucham. Muzyka jest dla mnie przede wszystkim relaksem. Nawet wtedy, gdy mam zły dzień, to siadam przy pianinie, gram i zapominam o wszystkich rozterkach.

Moim uczniom zawsze powtarzam, że jak mają jakiś stres, to niech usiądą przy fortepianie, zagrają coś na rozładowanie napięcia, a potem biorą się za odrabianie lekcji.

Benefis Mieczysława Króla

Benefis Mieczysława Króla

W sobotę, 24 października o godzinie 17 w Domu Kultury we Włoszczowie odbędzie się jubileuszowy koncert z okazji 50-lecia działalności artystycznej instruktora muzycznego Mieczysława Króla. Będzie to pierwszy benefis w gminie Włoszczowa na cześć artysty z tak pokaźnym dorobkiem. Program imprezy jest owiany tajemnicą. Wstęp wolny.

* Czy jest instrument muzyczny, na którym nie potrafiłby pan zagrać?

- Wydobyć dźwięk, wydobędę z każdego instrumentu, ale żebym płynnie zagrał, to nie na każdym. Najlepiej czuję się w grze na instrumentach klawiszowych i gitarze.

* Jest pan bardzo zapracowanym człowiekiem, pomimo, że jest na emeryturze. Jak wygląda pana zwykły dzień?

- No cóż, muszę powiedzieć, że nie przywykłem do biernego siedzenia. Telewizji nie oglądam. Codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach od 13 do 19 przychodzę do Domu Kultury i uczę młodzież gry na instrumentach. Regularnie w piątek odbywają się próby Chóru Seniora Niezastąpieni. Pomagam też zespołowi ludowemu Przepióreczka z Żelisławic.

W międzyczasie przygotowuję pieśni, piosenki i nuty dla młodzieży. Czasem wypadają jakieś niezapowiedziane uroczystości i trzeba na szybko przygotować jakiś program. Człowiek cały czas jest czymś zajęty. Żona ma do mnie często pretensje, że bardzo mało jestem w domu. Ale cóż, taka moja natura, że najlepiej się czuję, gdy jestem w ruchu.

Nawet spacerować nie umiem wolno. Żona już się z tym pogodziła. Jestem jej bardzo wdzięczny za cierpliwość i wyrozumiałość, bo pracę w kulturze można porównać do pracy lekarza - zawsze człowiek jest komuś potrzebny. Moja żona zrozumiała moją pracę, za co jej bardzo dziękuję.

* Pana największe marzenie?

- Jeśli chodzi o plany zawodowe, to będę grał, śpiewał i uczył, dopóki mi zdrowie na to pozwoli. Jeśli chodzi o marzenia osobiste, to jedno z nich już zrealizowałem - w ubiegłym roku odbyłem wycieczkę do Ziemi Świętej. W przyszłym roku chciałbym pojechać z żoną do Fatimy.

* Dziękuję za rozmowę i życzę panu kolejnego, "platynowego" jubileuszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie