Ktoś prawdopodobne sekatorem uciął pnie drzew.
(fot. Michał Leszczyński)
Jak informują policjanci, uszkodzone drzewa rosną w sześciu rzędach, w każdym rzędzie po 200 sztuk.
Właścicielka obcięte pnie drzew zauważyła dopiero w piątkowe przedpołudnie. Wtedy poinformowała stróżów prawa. Sad znajduje się z dala od zabudowań. W jego sąsiedztwie rosną inne sady. Tam uszkodzeń nie ma.
- Zgłaszająca nie podała motywu, którym według niej mógłby się kierować nikomu nieznany sprawca. Nie wiemy, dlaczego ktoś to zrobił - mówi Agata Frejlich, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opatowie.
Usychające jabłonki wzbudzały zainteresowanie rolników, przejeżdżających główną drogą Opatów - Sandomierz.
- Zatrzymałem się z żoną, bo zobaczyłem całe rzędy drzewek ze zwiędłymi liśćmi - mówi sadownik z gminy Koprzywnica. - Chyba w tym sadzie pomylili środki, zamiast na robaka, drzewka opryskali herbicydem do zwalczania chwastów - spekulował mężczyzna, oglądając dokładnie każdą z jabłonek. Kiedy pokazaliśmy mu obcięte pnie, nie wierzył własnym oczom.
- Takie sytuacje zdarzają się. Jeden drugiemu niszczy z zazdrości, albo z zemsty - dodaje. - Ktoś nieźle musiał się tu napracować. Te które ucięto co najmniej w połowie, można jakoś wyprowadzić i odbiją. Zaś te co ścięto przy ziemi, trzeba wyrwać - uważa sadownik.
Żona rolnika z gminy Koprzywnica oszacowała, że gdyby nikt nie zniszczył drzewek, jesienią sad dałby około 40 ton owoców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?