W sobotę Skarżysku - Kamiennej już por raz drugi odbyła się "Bitwa o Skarżysko", rekonstrukcja walk z okresu II wojny światowej. Rok temu przedstawiono walki graniczne z września 1939 roku. Tym razem inscenizacja dotyczyła fragmentu operacji łużyckiej z kwietnia 1945 roku. Wtedy II Armia Wojska Polskiego po sforsowaniu Nysy Łużyckiej toczyła okupione ogromnymi stratami walki z broniącymi się Niemcami. W rzeczywistości źle dowodzone przez generała Karola Świerczewskiego wojsko polskie dostało potężnego łupnia. Przed rozpoczęciem rekonstrukcji konferansjer opowiadał o formowaniu Drugiej Armii, złożonej głównie z przymusowo wcielonych żołnierzy Armii Krajowej.
Wojna na całego
Na zaproszenie Muzeum Orła Białego w Skarżysku przyjechało 135 rekonstruktorów z całej Polski, oraz 18 - osobowa grupa Słowaków z Koszyc, odtwarzających oddział gwardyjski Armii Czerwonej. - Odtwarzamy oddział krasnogwardiejców, bierzemy udział w wielu imprezach w Słowacji i Polsce, mamy oryginalną broń i mundury - powiedział nam Michał Zagora z Koszyc. Żołnierze obu stron wyposażeni byli w oryginalną broń lub jej wierne repliki. Sprzęt, jaki tysiące osób mogło zobaczyć w trakcie inscenizacji, budził podziw. Były radziecki czołg T-34 i działo szturmowe SU-76, oraz replika niemieckiej Pantery, którą ukończono zaledwie na dzień przed bitwą. Oprócz tego w rekonstrukcji wziął udział transporter opancerzony Sd.Kfz 251, niemieckie armaty przeciwpancerne PAK36 i PAK40, rosyjskie działo ZIS-3, oraz wiele broni maszynowej. Nad polem bitwy na małej wysokości przelatywał samolot stylizowany na niemieckiego rozpoznawczego Storcha.
Wybuchy łamały drzewa
Bitwa rozpoczęła się z ponad godzinnym opóźnieniem, ale cierpliwośc widzów została nagrodzona. Walka trwała kilkadziesiąt minut. Rozpoczął ją desant Polaków i rosjan na saperskich łodziach, potem rozgorzała strzelanina pełna emocjonujących momentów, jak tem, kiedy Niemcy rozstrzelali grupę jeńców. Poruszające się po polu walki czołgi, strzelająca artyleria i budzące podziw efekty pirotechniczne musiały się podobać. Po wybuchach w niebo tryskały gejzery wody i chmury piachu. Ostatecznie zwyciężyli Polacy, niedobitki obrońców Rzeszy wycofały się z zajmowanych stanowisk. Wszystko działo się przy lejącym się z nieba żarze, który mocno dał się we znaki zarówno licznej publiczności, jak i rekonstruktorom. - Szczęsliwi ci, którzy zginęli na początku. "Walka" w takich warunkach była nie do zniesienia - powiedział nam po bitwie jeden z rekonstruktorów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?