MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Zośka" w Kielcach oblegany przez tłumy dziewczyn (WIDEO, zdjęcia)

Lidia Cichocka
Fanki Marcela Sabata zaproszone na scenę do wspólnego zdjęcia.
Fanki Marcela Sabata zaproszone na scenę do wspólnego zdjęcia. Dawid Łukasik
Marcel Sabat ma coraz większe grono fanów, w poniedziałek na spotkaniach po projekcji "Kamieni na szaniec" w kieleckim kinie Moskwa, młody, pochodzący z Kielc aktor otrzymał wiele dowodów sympatii, był oblegany przez dziewczyny.
Marcel Sabat w Kielcach

Marcel Sabat w Kielcach

Widzowie chętnie korzystali z zaproszenia do rozmowy, pytali jak on, aktor tuż po studiach, dostał się do tego filmu: - Zostałem zaproszony na casting po naszym spektaklu dyplomowym i po pięciu dniach próbowania otrzymałem rolę - wyjaśniał.

Opowiedział też, kto poinformował go, że wygrał casting. - To była pani od kostiumów. Kiedy kolejnego dnia czekaliśmy z Tomkiem Ziętkiem na zajęcia a oprócz nas przychodziły tylko dziewczyny, co nawet nas dziwiło, ona weszła i zapytała a raczej stwierdziła: To wy gracie Zośkę i Rudego. Potwierdziliśmy, bo do tych ról byliśmy przymierzani, ale nie mieliśmy pojęcia, że reżyser już zdecydował i tego dnia dobierano do nas dziewczyny. Pani dostała potem burę...

Widzowie pytali też o najtrudniejszą scenę: - Wszystkie były trudne, ale przekornie te, które wydawały mi się łatwe powstawały długo a te pozornie trudne w ciągu kilku powtórzeń.

Ponieważ na sali kinowej byli uczniowie ze szkoły Marcela, liceum imienna Piłsudskiego w Kielcach powitanie było bardzo ciepłe. Nauczycielka francuskiego Iwona Kasela gratulowała swemu byłemu uczniowi: - Jesteśmy z ciebie dumni. A przy okazji: daruj, że tak cię gnębiłam z francuskiego.

Marcel Sabat z Kielc, czyli "Zośka" z "Kamieni na szaniec": - W szkole dużo wagarowałem i…szalałem na rolach" (WIDEO) - czytaj wywiad

Pytany o stopnie Marcel nie krył, że tych dobrych miał mniej niż słabych. - Przedmioty ścisłe były bardzo stresujące - przyznał. - Opuszczałem zajęcia, ale już na studiach nie mogłem sobie na to pozwolić. Tam tryb był powiedzmy klasztorny. Nauka była bardzo intensywna. Miałem szczęście trafiając do tej szkoły, poznałem tam wielu wspaniałych ludzi z całego świata. Paweł Edelman, który robił zdjęcia jest także absolwentem łódzkiej filmówki.

Uczniowie chcieli wiedzieć czy czytał "Kamienie na szaniec" przed ekranizacją i czy zachowałby się podobnie jak Zośka. - Nie będę kłamał, że czytałem wszystkie lektury, ale "Kamienie na szaniec" tak. Przed castingiem przypomniałem je sobie, bo pamiętałem tylko, że było to wciągające i poruszające. A czy ja bym się tak zachował? Nie wiem. Instynkt podpowiada bardzo prosto: idź i walcz. Tak jak to robią młodzi ludzie za naszą wschodnią granicą walczący o wolność ojczyzny. Nie wiem co bym zrobił, bo nie byłem w takiej sytuacji. Myślę, że my, nasze pokolenie jest bardzo szczęśliwe. Przecież oni mieli po kilkanaście lat, Zośka 22 i musieli podejmować takie decyzje, musieli walczyć, zabijać. My nie musimy.

Padło też pytanie o ostatnią scenę filmu: śmierci Zośki. - Zrobiono ją pod potrzeby filmu - wyjaśniał. - Zośka zginął w czasie ataku na posterunek niemiecki od zbłąkanej kuli. Scenarzysta uznał, że lepiej gdy w tej scenie będzie jakiś dylemat i stąd chwila zawahania Zośki, który nie strzelił do młodego Niemca.

Aktor przyznał, że nie boi się krytyki. - Na tym polega ten zawód: to zaproszenie do dialogu - stwierdził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie