Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnienie dyrektorki Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach Górnych. Jest wyrok w sprawie

Maciej Barwinek
Maciej Barwinek
Sprawa zwolnienia dyrektor Domu Pomocy Społecznej została rozstrzygnięta przez kielecki sąd
Sprawa zwolnienia dyrektor Domu Pomocy Społecznej została rozstrzygnięta przez kielecki sąd archiwum
Nie milkną echa ubiegłorocznego zwolnienia dyrektorki Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach Górnych, Anny Krasy. Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty w sprawie.

Zwolnienie dyrektorki Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach Górnych w gminie Bogoria

Anna Krasa dyrektorką Gminnego Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach Górnych była przez 9 lat, do października 2021 roku. Wtedy to ze stanowiska została zwolniona dyscyplinarnie. Jak twierdzi taka forma zwolnienia jest dla niej mocno krzywdząca, a cały proces zwolnienia został przeprowadzony nieprawidłowo, ponieważ „dyscyplinarkę” otrzymała po upływie ponad 30 dni od poinformowania o przewinieniu.

Zdaniem byłej dyrektorki wszystko zaczęło się od okresu pandemicznego.

- Do chwili wybuchu pandemii koronawirusa współpraca z wójtem układała się wzorowo. Nigdy wcześniej nie było żadnych problemów. Kłopoty pojawiły się kiedy było bardzo wiele zakażeń, a całą sytuację wójt wykorzystał jak pretekst do wyrzucenia mnie z pracy – mówi Anna Krasa.

Według byłej dyrektorki momentem, który przelał czarę goryczy był styczeń 2021 roku, kiedy to na stanowisko zastępcy dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach Górnych do spraw ekonomiczno-administracyjnych została zatrudniona Sylwia Kanios, była wicewójt Bogorii.

- Zostałam zmuszona przyjąć tę panią do pracy. Wtedy cała nasza załoga została rozbita. Pani Kanios, bez mojej wiedzy przeprowadzała dziwne rozmowy z moimi pracownikami, a atmosfera w pracy zaczęła się robić napięta. Miałam wrażenie, że jestem bacznie obserwowana i szuka się na mnie „haków”. Następnie podczas spotkania, które dla pracowników Domu Pomocy Społecznej zorganizował wójt, dowiedziałam, że wśród mojej załogi została przeprowadzona ankieta, z której wynika, że stosowałam wobec nich mobbing. Nigdy nic takiego nie miało miejsca – dodaje Anna Krasa.

Marcin Adamczyk odpiera te zarzuty.

- Pani Anna sama wystąpiła z inicjatywą utworzenia stanowiska zastępcy dyrektora czy też kierownika aby rozdzielić część obowiązków, które nagromadziły się podczas pandemii koronawirusa. Później zaczęły się skargi pracowników, którzy informowali mnie, że są ofiarami mobbingu, tych konfliktów było wiele – mówi wójt.

W związku ze zwolnieniem Anna Krasa zaskarżyła swojego pracodawcę, wójta Bogorii Marcina Adamczyka do sądu w Sandomierzu, który to przyznał racje w sprawie samorządowcowi. Następnie złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Kielcach. Była dyrektorka domagała się przywrócenia do pracy, stwierdzenia, że rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia było niezgodne z przepisami, odszkodowania za okres kiedy nie pracowała oraz zwrotu kosztów postępowania.

Pierwsza rozprawa w sprawie zwolnienia Anny Krasy miała miejsce 26 maja 2022 roku w Sandomierzu. Trzy dni wcześniej w Urzędzie Gminy w Bogorii doszło do spotkania pełnomocnika wójta, radcy prawnej Agaty Cholewy z sześcioma pracownikami DPS-u. Fakt ten potwierdzili później w sądzie zarówno pracownicy, jak i Agata Cholewa.

- Z treści zeznań wynika, że świadkowie zostali ukierunkowani aby zeznawać na moją niekorzyść. Warto zaznaczyć, że nadal podlegają oni wójtowi i nie mogli zeznać zgodnie z prawdą narażając się na utratę pracy – mówi Anna Karsa.

O zachowaniu Agaty Cholewy zawiadomiona została Izba Dyscyplinarna Radców Prawnych w Kielcach. Okazało się jednak, że jest ona zastępcą przewodniczącego tej izby, dlatego jej sprawa ma być rozpatrywana gdzie indziej, być może w Warszawie lub w Łodzi. Wójt Marcin Adamczyk twierdzi, że nie wiedział o spotkaniu i nie było go wtedy w Urzędzie Gminy Bogoria.

Podczas sprawy apelacyjnej, która miała miejsce 18 października 2022 roku Anna Krasa powiedziała, że mimo całej tej sytuacji widzi dalszą możliwość współpracy z wójtem i pracę na stanowisku dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Pęcławicach.

Jednak wójt nie podzielał jej zdania.

- Ciężko mi zaufać pani Krasie po tych wszystkich słowach, które usłyszałem od pracowników. Jedna z pań przyszła do mnie i płakała. Ta osoba nie miała dzieci, a od byłej dyrektorki miała usłyszeć, że drzewo, które nie rodzi należy ściąć. Osób z takim płaczem było więcej. Ponadto dochodziły do mnie informacje, że pracownicy sprzedają odzież pensjonariuszom, a dyrektorka załatwia prywatne sprawy w godzinach pracy – mówił wójt.

W poniedziałek, 31 października w Sądzie Okręgowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa, podczas której zmieniono wyrok Sądu Rejonowego w Sandomierzu. Sąd stwierdził, że wójt nie miał wystarczających argumentów na przeprowadzenie dyscyplinarnego zwolnienia. Ponadto zarządził wypłatę odszkodowania w wysokości trzech miesięcznych pensji, byłej dyrektorce.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie