MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo Łysicy z Lubaniem Maniowy

Kamil Markiewicz [email protected]
Fot. archiwum/Kamil Markiewicz
W sobotnim spotkaniu trzynastej kolejki trzeciej ligi Łysica Akamit Bodzentyn pokonała na własnym boisku Lubań Maniowy 2:1.

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

Zwycięstwo Łysicy z Lubaniem Maniowy

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

- W tym meczu tylko Łysica strzelała bramki. Praktycznie cały mecz rozegrany był na połowie przeciwnika, który cofnął się do obrony próbując szukać dla siebie okazji z kontrataków. Cały czas atakowaliśmy. Spotkanie rozgrywane było w anormalnych warunkach. Trzeba pochwalić oba zespoły, które grały ze sobą z wielkim szacunkiem dla przeciwnika, aby uniknąć kontuzji.

Sobotnie spotkanie Łysicy Akamit Bodzentyn z Lubaniem Maniowy rozgrywane było w bardzo trudnych warunkach. Nie dość, że boisko była bardzo grząskie po obfitych opadach deszczu, to pokryte było kilkucentymetrową warstwą śniegu. Mimo takich warunków sędziowie podjęli decyzję o rozegraniu meczu, w którym wygrali gospodarze.

Od początku spotkania widać było przewagę gospodarzy. Już w 5 i 9 minucie dwie okazje na zdobycie bramek miał Łukasz Ubożak, który dwukrotnie znajdował się w sytuacjach sam na sam z golkiperem gości Wojciechem Okręglakiem. Za pierwszym razem bramkarz obronił, a za drugim, piłka minimalnie minęła bramkę.

W 18 minucie goście wyszli na prowadzenie. Lubań wykonywał rzut wolny z przed linii pola karnego. Zawodnik gości dośrodkował piłkę w pole karne, ta zmierzała w światło bramki. Radosław Kardas próbował wybić futbolówkę, ale przy interwencji gracz gospodarzy poślizgnął się, a piłka tak niefortunnie odbiła się, że wpadła wprost do bramki Łysicy.

W 20 minucie Karol Drej strzelał głową, ale futbolówka odbiła się od poprzeczni i wyszła poza boisko. Trzy minuty później po dośrodkowaniu Mirosława Kalisty, uderzał Dariusz Kozubek, ale piłka mięła bramkę. W 34 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Kalista znalazł się w sytuacji sam na sam z Okręglakiem, którzy rzucił się pod nogi piłkarzowi Łysicy, przewracając do na boisko. Sędzia ocenił, że było to wymuszenie rzutu karnego i gracz z Bodzentyna został ukarany żółtą kartką.

Po przerwie gospodarze dążyli do strzelenia wyrównującego gola. A goście próbowali kontratakować. Jedna z takich akcji, w 57 minucie przyniosła bramkę dla Lubania. Arbiter jednak nie uznał trafienia, dopatrując się pozycji spalonej.

Łysicy udało się wyrównać w 76 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola głową strzelił Łukasz Szymoniak. W 83 minucie Piotr Gardynik wbiegł w środek pola karnego, minął obrońców i wykorzystując sytuacja sam na sam zdobył zwycięską bramkę dla zespołu z Bodzentyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie