Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo w debiucie. MKS Stąporków - Górnik Wieliczka 1:0 (1:0)

Robert KACZMAREK [email protected]
fot. archiwum
W historycznym meczu, który był debiutem piłkarzy MKS Stąporków w III lidze, drużyna ta pokonała Górnika Wieliczkę 1:0.

Waldemar Szpiega, trener MKS Stąporków:

Waldemar Szpiega, trener MKS Stąporków:

- Po pięknej bramce Roberta Ciekalskiego mieliśmy jeszcze sytuacje do podwyższenia wyniku i powinniśmy je wykorzystać, wtedy gra byłaby spokojniejsza. Dziś na wyróżnienie zasłużył cały zespół. Trzeba cieszyć się z trzech punktów, zregenerować siły przed meczem z Naprzodem Jędrzejów.

Udany debiut MKS Stąporków w trzeciej lidze. Robert Ciekalski jak... Marek Citko, Grzegorz Gałązka niczym... Terry Butcher!

- Gramy u siebie, MKS gramy u siebie! - zakrzyknęli jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego fani Stąporkowa. Ich zespół pokonał w Suchedniowie Górnika Wieliczka 1:0 i zapisał się w klubowych kronikach.

Klub ze Stąporkowa ma 60 lat, ale dopiero w sobotę poznał smak debiutu na trzecioligowych boiskach. Jego stadion nie jest jeszcze przystosowany do gry w tej klasie, stąd działacze wynajęli obiekt Orlicza Suchedniów.

LOB-MAJSTERSZTYK

Dopiero po upływie 20 minut odważniej zaatakowali stąporkowianie. Po strzale Krzysztofa Rzeszowskiego z ostrego kąta, piłkę wybił z linii bramkowej jeden z obrońców Wieliczki. Przełomowa akcja miała miejsce w 29 miejsce. Robert Ciekalski otrzymał piłkę na 35 metrze od bramki Górnika, zauważył, że golkiper gości Sebastian Juszczyk wyszedł niemal na 14 metr, postanowił więc lobować. I tak został autorem bramki-majstersztyku, pierwszej dla MKS na trzecioligowych stadionach! Gol przypominał wspaniały przed laty lob Marka Citki, który w ten sam sposób ukarał bramkarza Atletico Madryt, Carlosa Molinę.

NERWOWO DO KOŃCA

Stąporkowianie utrzymali jednobramkowe prowadzenie do końca pierwszej połowy. Zaciętej walki w tym meczu nie brakowało. W pierwszej odsłonie głowę rozciął w starciu z rywalem gracz MKS Grzegorz Gałązka, przez 80 minut grał z bandażem - niczym słynny przed laty Anglik Terry Butcher. Po godzinie gry wydawało się, że piłkarze z Wieliczki zaczynają łapać swój rytm. Na kwadrans przed końcem goście omal nie wykorzystali błędu bramkarza Mateusza Gwizda, na szczęście defensorzy ze Stąporkowa byli tam, gdzie trzeba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie