Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyć tak jak Radek

Rafał BANASZEK

Paulina Karkocha z Woli Czaryskiej, Małgorzata Turek z Bebelna Kolonii i słynna sportsmenka Edyta Pura z Pilczycy znalazły się w grupie 25 tegorocznych stypendystów imienia Andrzeja Radka. - To dla nas wielki zaszczyt - podkreślają dziewczyny.

W ubiegłym tygodniu, w środę w sali portretowej Muzeum Narodowego w Kielcach wręczono stypendia imienia Andrzeja Radka. To już 19 edycja wyróżnienia dla utalentowanej, wytrwałej w nauce młodzieży. - Powołane w 1986 roku Towarzystwo imienia Stefana Żeromskiego postanowiło stworzyć fundusz stypendialny. Stypendia przyznawane są uczniom i studentom pochodzącym z małych miejscowości naszego regionu. To oni, tak jak Radek, bohater "Syzyfowych prac", żyjąc w trudnych warunkach, dzięki uporowi i wytrwałości osiągają sukcesy w nauce, pracy społecznej. "Rodzina Radków" liczy już ponad 400 osób. W tym roku ród powiększył się o 25 nowych stypendystów - podkreślała Elżbieta Kubiec, wiceprezes Towarzystwa im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. W grupie tej znalazły się trzy dziewczyny z powiatu włoszczowskiego: Paulina Karkocha z Woli Czaryskiej, Małgorzata Turek z Bebelna Kolonii i słynna sportsmenka Edyta Pura z Pilczycy.

Chce do wojska

Pierwsza z włoszczowskich stypendystek - Paulina Karkocha mieszka w Woli Czaryskiej, wiosce liczącej niewiele ponad 70 domów. Obecnie jest uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego imienia Generała Władysława Sikorskiego we Włoszczowie. Jak mówi, w ostatni piątek wakacji podjęła decyzję o przeniesieniu się z ogólniaka z Częstochowy do Włoszczowy, żeby było bliżej i taniej. Paulina mieszka razem z mamą Wiesławą, która nie pracuje, starszym bratem Kordianem (uczy się zaocznie) i niewidomym 79-letnim dziadkiem Henrykiem. Ma też starszą siostrę Katarzynę, która uczy się w Częstochowie w liceum. Karkochowie mają nieduże gospodarstwo rolne, którym opiekuje się pani Wiesława z synem Kordianem.

Paulina bardzo lubi pisać wiersze i jeździć na konkursy recytatorskie. Tematyka jej utworów jest różna, w zależności od nastroju. Jednym razem jest to życie codzienne, innym razem coś zabawnego i śmiesznego. Chętnie służy pomocą innym, szczególnie w dziedzinie związanej ze szkołą. Uwielbia rozmawiać z dorosłymi na różne życiowe tematy. - Ludzie mówią o mnie, że jestem bardzo śmiałą, życiową i energiczną dziewczyną - uśmiecha się. - Często dzwoniłam do Radia "Kielce" i tam wygrywałam różne nagrody. Ludzie na wsi byli zdziwieni i zaskoczeni, gdy słyszeli mój głos na antenie - chwali się.

W ubiegłym roku Paulina została wyróżniona w konkursie "Młodzi piszą o Żeromskim". W tym roku wzięła udział w konkursie krasomówczym w Kielcach, gdzie dostała wyróżnienie. To bardzo ambitna dziewczyna. W Radkowie, gdzie była przewodniczącą szkoły, jeśli trzeba było zostać po lekcjach w związku z pracami samorządowymi, Paulina nie kaprysiła. Ba, nie bała się nawet dojeżdżać do domu rowerem ponad dziesięć kilometrów, gdy nie było już żadnego autobusu do jej miejscowości. Nawet zima nie była jej straszna. Dzisiaj do szkoły wstaje codziennie o godzinie 5.30 i idzie pieszo półtora kilometra na autobus.

Bardzo lubi tańczyć i słuchać muzyki (od ballad po techno). Jako mała dziewczynką marzyła o zawodzie nauczyciela, a teraz podoba jej się dziennikarstwo. Ale to ciągle niespokojna dusza. Ma sto pomysłów na minutę. Mówi, że chce zapisać się na kurs karate we Włoszczowie. Ostatnio postanowiła, że prawdopodobnie pójdzie do szkoły wojskowej we Wrocławiu, żeby sprawdzić swoją kondycję i wytrzymałość. Marzy się jej awans na wysoki stopień oficerski.

Społecznica w mundurku

Zaradności i błyskotliwości nie brakuje także kolejnej stypendystce Małgorzacie Turek z Bebelna Kolonii, uczennicy pierwszej klasy Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 imienia Stanisława Staszica we Włoszczowie. Jej mama Krystyna opowiada, że Gosia była już samodzielna od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Już wtedy umiała zrobić sobie kanapki, a nawet drobne pranie. W gimnazjum w Radkowie przez cały okres nauki pełniła funkcję przewodniczącej i skarbnika w samorządzie klasowym, uczestniczyła w wielu zajęciach wychowania w rodzinie oraz kółku teatralnym.

To wielka społecznica. Należy do Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" we Włoszczowie. Ma własny zastęp, czyli stoi na czele siedmioosobowej grupy dziewczyn, którym pomaga kształtować swój charakter. - Robimy zbiórki w różnych miejscach powiatu włoszczowskiego, często w plenerze, tam śpiewamy, gramy, czytamy Pismo Święte, poznajemy swoje charaktery i kształtujemy je. Latem byliśmy na obozie w Daleszycach i mieszkaliśmy przez pięć dni w lesie w namiotach. Same gotowałyśmy, wychodziłyśmy na wieś i zbierałyśmy informacje o Daleszycach, robiliśmy także "pionierkę", czyli wykonywaliśmy różne potrzebne przedmioty z drewna. Tam uczestniczyliśmy także w kilku mszach, które odprawiał ksiądz Szymon z Włoszczowy - wspomina Małgorzata z tęsknotą.

Ma dwóch starszych braci - Krzysztofa i Andrzeja. Rodzice Małgorzaty nie pracują. Ojciec Mieczysław jest na rencie. Jej mama Krystyna nie miała nigdy szczęścia do firm, w których przyszło jej pracować. Przed laty była zatrudniona w zakładzie odzieżowym "Nida" we Włoszczowie. Zakład upadł. Przeniosła się więc do galanterii, która także podzieliła los "Nidy". Nie było wyjścia. Trzeba było osiąść na gospodarstwie. Państwo Turkowie gospodarują obecnie na 5,5-hektarowym gospodarstwie, nastawionym na hodowlę krów mlecznych. Dwa razy dziennie pani Krystyna doi cztery krowy, żeby sprzedać mleko do mleczarni. Z tego utrzymuje się czteroosobowa rodzina. - Żeby było tylko zdrowie, to jakoś by się żyło - mówi nam na pożegnanie gospodyni domu.

Najmłodsza z trójki rodzeństwa - Małgorzata marzy o zawodzie nauczyciela matematyki, chociaż nie stroni też od wierszy. - "Naucz mnie kochać, marzyć i śnić. Naucz mnie śmiać się, radością żyć. Nie chcę już płakać i widzieć łez, nie chcę pamiętać, że było źle" - pisze między innymi w jednym ze swoich utworów.

Przez płotki do celu

To, ile kosztuje ciężka praca, wie chyba najlepiej Edyta Pura z Pilczycy, trzecia z tegorocznych stypendystek imienia Andrzeja Radka. Jest absolwentką Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Warszawie, a od października rozpoczęła w stolicy studia w Akademii Wychowania Fizycznego. To wybitna lekkoatletka klubu "Wir Łopuszno". Ma na swoim koncie trzy złote, cztery srebrne i jeden brązowy medal w lekkiej atletyce. W lipcu tego roku zdobyła złoty medal na Mistrzostwach Polski Juniorów w biegu na 400 metrów w Bydgoszczy. Zwycięstwo dało jej szansę wzięcia udziału w Mistrzostwach Europy Juniorów w Kownie (21 lipca), gdzie zajęła siódme miejsce i pobiła swój rekord życiowy w biegu na 400 metrów przez płotki.

- Ma duży talent, a przy tym jest bardzo pracowita. Na treningach nie potrzeba jej pilnować. Pamiętam jej pierwszy występ w Kielcach, na którym ją wypatrzyłem. Biegała w takich ciężkich biało-czarnych trampkach. A inni w profesjonalnych kolcach. Ale to ona wygrała. Już wtedy było widać, że jest to duży talent. Jest bardzo pilna. Zawsze była, od samego początku, jak odkryłem jej talent. Do dzisiaj jedna gospodyni na obozie w Zębie koło Zakopanego nie może zapomnieć, jak Edyta z soplami lodu na twarzy wracała po mozolnych treningach - wspomina jej trener Józef Chudy.

Gdy zaczynała trenować lekką atletykę, to jej mama Krystyna nie była zbytnio zadowolona z poczynań córki. - Wiadomo, jak to jest w takich małych miejscowościach. Ludzie różnie patrzą na takie osoby. Mówiłam o tym Edytce, ale ona była uparta. Biegała wieczorami, żeby ludzie nie widzieli i nie komentowali. Teraz wszyscy jesteśmy z niej dumni. - W powiecie nie ma takiej drugiej osoby. Będąc jeszcze dzieckiem, przebierała zgrabniej nóżkami i miała lekką mowę. Już jako dwuletnia dziewczynka trenowała ze mną, gdy byłem strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Pilczycy. Pamiętam, jak babcia ją pytała: "A ty gdzie?". Na to ona: "z tatusiem pobiegać". Tak stawiała ze mną swoje pierwsze kroki - opowiada ojciec Edyty Jan Pura.

Edyta ciężko pracuje na swój sukces. - Dzięki lekkiej atletyce jestem kimś - mówi o sobie. - Dopóki będę mogła zamierzam biegać. To jest moja miłość i całe życie. Chcę pobić jeszcze swoje "życiówki". - Cały czas jej powtarzam, że sport sportem, ale nauka musi być na pierwszym miejscu. Najlepiej, żeby było jedno i drugie. Tłumaczę jej zawsze, córciu musisz być sobą. Chciałabym, żeby Edyta wyszła na ludzi. Nie chciałam jej puszczać do Warszawy, do wielkiego świata, bo to daleko i drogo. Tutaj byłaby na miejscu, ale wybrała inaczej - mówi jej mama Krystyna. - Jak to mawiają: "kto strat nie liczy, to zysków wcale" - uśmiecha się optymistycznie jej ojciec.

Po 1500 złotych dla każdego "Radka"

Każdy z 25 stypendystów imienia Andrzeja Radka otrzymał książki, ale najcenniejsza dla nich była główna nagroda pieniężna w wysokości 1500 złotych. Trójka studentów została uhonorowana nagrodami w wysokości po 2000 zł. Fundatorami stypendium byli między innymi: Urząd Marszałkowski, Starostwo Powiatowe w Kielcach, Muzeum Narodowe w Kielcach, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Ludowe Towarzystwo Naukowo-Kulturalne Oddział Kielce. Dużo pomogli również prywatni sponsorzy. Od lat stypendialny fundusz wspierają: Helena Łuczywo, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", Kazimiera Zapałowa, Adam Szelejewski, Wanda Ginalska-Prokop oraz wójt gminy Radków Stanisław Herej, który również gościł na uroczystości wręczania stypendiów. Warto zaznaczyć, że od wielu lat Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Gminy Radków współpracuje z Towarzystwem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie