Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie jak w Strasburgu

Piotr KUTKOWSKI
Poseł Andrzej Szejna jednej z kawiarenek w Strasburgu
Poseł Andrzej Szejna jednej z kawiarenek w Strasburgu P. Kutkowski
Biuro Zbigniewa Kuźmiuka, posła wybranego z list Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu mazowieckiego, wygląda identycznie jak i innych deputowanyc
Biuro Zbigniewa Kuźmiuka, posła wybranego z list Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu mazowieckiego, wygląda identycznie jak i innych deputowanych P. Kutkowski

Biuro Zbigniewa Kuźmiuka, posła wybranego z list Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu mazowieckiego, wygląda identycznie jak i innych deputowanych
(fot. P. Kutkowski)

Przez dwa dni byliśmy z naszymi eurodeputowanymi w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, podpatrywaliśmy ich pracę i życie, dowiedzieliśmy się, gdzie śpią, co jedzą i czym częstują zagranicznych gości. A także, ile zarabiają...

Poseł Siekierski wcześniej był posłem z województwa świętokrzyskiego. Pochodzi z Oleśnicy, leżącej na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego
Poseł Siekierski wcześniej był posłem z województwa świętokrzyskiego. Pochodzi z Oleśnicy, leżącej na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego P. Kutkowski

Poseł Siekierski wcześniej był posłem z województwa świętokrzyskiego. Pochodzi z Oleśnicy, leżącej na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego
(fot. P. Kutkowski)

Strasburg, miasto, o które przez wieki bili się Francuzi i Niemcy. Teraz należy do Francji, ale tak naprawdę należy do Europy. A przynajmniej należy przez kilka dni każdego miesiąca. Tu mieści się jedna z siedzib Parlamentu Europejskiego. Dwie pozostałe znajdują się w Luksemburgu i w Brukseli. Do Brukseli europosłowie przylatują trzy razy w miesiącu, by pracować w komisjach, klubach, przygotowywać wnioski i stanowiska. Strasburg przyjmuje ich po to, by brali udział w sesjach plenarnych i głosowaniach końcowych. Sesja, w której uczestniczymy, zaczyna się 2 lipca. Debaty zaczynają się dopiero wieczorem. O godzinie 16 w ogromnym, okrągłym gmachu ze stali i szkła panuje jeszcze spokój. Zakłócają go tylko nieliczne wycieczki, które najpierw podziwiają rzeźbę na tle flag wywieszonych na ogromnych masztach, a potem przechodzą na dziedziniec, na którego środku znajduje się wielka kula. Podarował ją przed rokiem Parlamentowi prezydent Wrocławia. W tym miejscu kończy się punkt wizyt zwykłych wycieczek. Dalej jest już tylko wejście dla uprawnionych. Bramki przypominają te, które można spotkać na lotniskach. Prześwietlanie bagażu, w razie podejrzeń "badanie" wykrywaczem metalu. Wszystko z uśmiechem na ustach.

Zbigniew Kuźmiuk: - Nie wszystko jest wykorzystane jak trzeba.

Odwiedzamy biura parlamentarzystów. Zbigniew Kuźmiuk, eurodeputowany z Radomia i Mazowsza urzęduje na XI piętrze. Jest godzina 18, on dopiero co wkroczył do biura. - Z Radomia wyjechałem na lotnisko w Warszawie o godzinie 7, potem leciałem samolotem do Frankfurtu, a następnie wraz z innymi posłami pojechałem podstawionym przez władze Strasburga autokarem - opowiada. - Cała podróż zajęła mi ponad 10 godzin...

Zbigniew Kużmiuk był dawniej wojewodą radomskim, ministrem, marszałkiem województwa mazowieckiego, posłem w polskim Sejmie. O pracy w Parlamencie Europejskim specjalnie nie myślał, po prostu zgodził się dać swoje nazwisko na listę kandydatów wystawianą przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Jego nazwisko umieszczono na trzecim miejscu, wyborcy przyznali mu miejsce pierwsze. - No i tak znalazłem się w tym parlamencie - śmieje się.

Jego biuro w Strasburgu wygląda identyczne, jak biura wszystkich 732 posłów z 25 krajów. Mała klitka wyposażona w stanowisko komputerowe, biurko, szafki i składaną leżankę. Taką, jakie można było kiedyś spotkać w polskich pociągach. - Z tej kanapy korzystam bardzo rzadko, jak już jestem naprawdę wyjątkowo zmęczony - przyznaje poseł.

W Brukseli biura są większe, bo dwupokojowe. Drugie pomieszczenie przeznaczone jest dla asystentów. Do Brukseli łatwiej jest się też dostać, bo samoloty przylatują na miejsce, a z lotniska posłów zabierają już specjalnie dla nich przeznaczone samochody. Gdzie posłowie śpią i co jedzą, zależy to już od nich samych. Na ten cel dostają 276 euro dziennie diety. Jak i ile wydadzą - to ich sprawa.

- W Brukseli początkowo korzystałem z hoteli, ale obecnie we trzech wynajmujemy mieszkanie - zdradza Zbigniew Kuźmiuk. - Tu, w Strasburgu, znaleźliśmy mały pensjonat w Niemczech, 24 kilometry od Starasburga. Prowadzi go Chorwat, serwują tam doskonałe śniadania, jest czysto i przytulnie. I co ważne - czuje się atmosferę wsi, a nie wielkiego miasta, a to bardzo ważne dla odpoczynku. Tyle tylko, że zwykle zjawiamy się tam późnym wieczorem, a nawet nocą, bo sesje trwają nawet do godziny 22, a zdarza się, że i jeszcze dłużej. A rano trzeba być już znowu na miejscu...

Radomski poseł sceptycznie wypowiada się na temat funkcjonowania parlamentarnych instytucji i w Strasburgu, i w Brukseli. - Te ogromne przestrzenie budynków w Strasburgu przez trzy tygodnie w miesiącu są zupełnie niewykorzystane. A przecież utrzymanie ich kosztuje ogromne pieniądze - argumentuje. - Nawet pomimo wyłączania prądu i tak koszty tego wszystkiego są olbrzymie. Mówi się nawet o kwocie kilkuset milionów euro. Gdy organizuje się tu posiedzenie, cześć obsługujących je urzędników przyjeżdża do Strasburga z Brukseli. Zresztą robią to z przyjemnością, bo każda taka delegacja wiąże się z dodatkowym zarobkiem rzędu 2 tysięcy euro. A to, nawet w tej części Europy, kwota nie do pogardzenia...

Według Zbigniewa Kuźmiuka, do Strasburga przyjeżdżają z Brukseli nawet auta, które wożą posłów do hoteli. To kolejne koszty...

Czesław Siekierski: - Żubrówka z sokiem jabłkowym robi tu karierę.

Siedzimy w małej kawiarence, tuż obok sali plenarnej, wykorzystujemy krótką przerwę w obradach. Czesław Siekierski, działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, startował do Parlamentu Europejskiego z doświadczeniem zdobytym w roli obserwatora. - To był w pełni świadomy wybór - przekonuje. - Śledziłem sprawy unijne, zajmowałem się nimi. Teraz nalezę do komisji rolnictwa, znajduję się także w komisji budżetu.

Poseł prowadzi w Polsce 20 biur parlamentarnych i zatrudnia na etatach ośmiu asystentów. Mówi, że stara się docierać do jak największej liczby osób i przedstawiać im problematykę unijną. Nie unika wystąpień, zapytań, stara się być jak najbardziej aktywny i przekonywać innych do reprezentowanych przez swoje ugrupowanie racji.

Przyznaje, że oprócz spotkań formalnych, są i nieformalne. - Staram się mieć w lodówce polskie wędliny, chleb i żubrówkę, którą serwuję swoim gościom wraz z sokiem jabłkowym. Ten napój robi tu pomału karierę - śmieje się.

Gdy Czesław Siekierski przybywa na sesje w Strasburgu, nocuje w tym samym pensjonacie co Zbigniew Kuźmiuk. Zawozi ich tam i przywozi busik podstawiany przez parlament. Strasburg jest dla Czesława Siekierskiego wspaniałym, pięknym miastem, które niekoniecznie jednak musi być jedną z trzech siedzib Parlamentu.

- Myślę, że raczej powinien się tu mieścić Europejski Uniwersytet, kształcący kadry dla państw unijnych. Utrzymywanie trzech siedzib jest nie tylko kosztowne, ale przekłada się to też na kłopoty organizacyjne i dla urzędników, i dla nas, posłów...

Trochę o jedzeniu

O godzinie 13 kolejna przerwa, tym razem obiadowa. Większość posłów podąża na pierwsze piętro "okrąglaka", gdzie mieszczą się bar i stołówka. Czysto, schludnie, mnóstwo różnych potraw umieszczonych w blaszanych pojemnikach. Kasa, a za nią całe rzędy stołów.

- Jedzenie serwowane na takich stołówkach niby jest różnorodne, ale według mnie, smakuje bardzo podobnie - twierdzi Zbigniew Kuźmiuk. - Smakuje albo raczej jest pozbawione jakiegoś charakterystycznego smaku. Polska żywność, bez takiej ilości środków chemicznych i produkowana w bardziej naturalnych warunkach, ma ogromne walory. Przekonuje się do niej coraz więcej posłów i urzędników unijnych, uczestniczących w różnych degustacjach. W Brukseli nawet istnieje knajpka polska, w której chętnie gościmy. Dawniej nie było problemów ze znalezieniem w niej miejsc, teraz trzeba czasami czekać na wolny stolik. A zjeść tam można żurek z kiełbasą czy bigos.

Dla tych, którzy odczuwają potrzebę modlitwy, Europarlament przygotował salę medytacyjną. Gościć w niej mogą wszystkie religie, ale od kiedy Polska weszła do Unii najczęstszymi gośćmi są w niej Polacy. Widać to i po ustawionym z boku, a przywiezionym z Polski, obrazie z wizerunkiem Jezusa, i po harmonogramie modlitw. Na pięć pozycji, trzy to polskie msze.

Andrzej Szejna: - Ciągle odkrywam coś nowego.

W Europarlamencie jest jeszcze jeden poseł z regionu świętokrzysko-małopolskiego - Andrzej Szejna z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jego biuro mieści się na V piętrze w pokoju 57. Piętro łatwo znaleźć, pokój - znacznie trudniej. Strzałki prowadzą co prawda według numeracji, ale z pokojem 56 sąsiaduje... 58. Spacer podwójnym korytarzem "okrąglaka" trwa już kilka minut i jest bezowocny. Na szczęście słychać polskie głosy.

- Pan się dziwi, że pokój 57 nie sąsiaduje z pokojem 58 czy 56, a ja się dziwię, że pan się dziwi - żartuje idąca korytarzem pani. - Przecież jest pan w budynku unijnym, a tutaj nic nie może być proste. Jak się czegoś nie wie, trzeba się zapytać urzędnika, on chętnie udzieli wyjaśnień. Nawet się ucieszy, bo przecież z tego mają zatrudnienie i chleb...

Pani okazuje się być jedną z poselskich asystentek. Zna Andrzeja Szejnę i prowadzi prosto do jego biura, ale biuro jest zamknięte. Od czego jednak są telefony komórkowe. Kilka minut i poseł jest już zlokalizowany. Okazuje się, że wykorzystał przerwę w obradach, by zjeść posiłek w centrum Strasburga. Spotykamy się przy stoliku w knajpce znajdującej się może dwieście metrów od zabytkowej, średniowiecznej katedry. Wspaniałe widoki, mnóstwo turystów. Atmosfera sielskości i swojskości. Przy sąsiednim stoliku posłowie - znany jako prezenter telewizyjny Tadeusz Zwiefka i były prezydent Warszawy Paweł Piskorski. Andrzej Szejna jest już po obiedzie, teraz stolik "okupują" parlamentarne dokumenty. Na niektórych stronach widać zakreślenia i odręcznie pisane notatki.

- Od dawna zajmowałem się sprawami integracji europejskiej i międzynarodową gospodarką - mówi. - Dlatego też zdecydowałem się startować w wyborach do Europarlamentu. To kontynuacja tego, co robiłem dawniej, tyle że w innym wymiarze i warunkach.

Zdaniem posła, słynna unijna biurokracja to przesadzone pojęcie. - W porównaniu z polskim Sejmem tutaj panuje doskonała organizacja - przekonuje. - Z dużym wyprzedzeniem znamy cały kalendarz posiedzeń i co będzie ich treścią. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik, nie zdarzają się żadne niespodzianki. W takich warunkach nasza aktywność koncentruje się wyłącznie na pracy merytorycznej...

Dla posła Strasburg to miasto, w którym wciąż odkrywa coś nowego. Lubi spacerować jego ulicami, czuć atmosferę, smakować jego kuchni. - Próbowałem nawet ślimaków i żabich udek - zdradza. - Smakowały podobnie jak udka kurczaka, ale były lepsze. Znam dobrze język angielski, niemiecki i rosyjski, jednak tu zacząłem się też uczyć francuskiego, by jeszcze lepiej poznać to miasto i ludzi.

Podczas pobytu w Strasburgu mieszka w różnych hotelach. Zwykle przylatuje samolotem, ale zdarza się, że jedzie też autem. On, podobnie jak poseł Czesław Siekierski, częstował też zagranicznych kolegów polskimi specjałami, w tym żubrówką z sokiem jabłkowym. - Oczywiście była to tylko degustacja - zastrzega.

Nerwowe powroty

Cała sesja kończy się w czwartek około południa. Potem autokary z posłami wyjadą do Frankufurtu. - Powroty są bardzo nerwowe - twierdzi Zbigniew Kuźmiuk. - Na autostradzie zdarzają się korki i wtedy nie wiadomo, czy zdąży się na samolot. A jak się nie zdąży, trzeba na lotnisku koczować długie godziny...

Piątki, soboty i niedziele posłowie poświęcają na załatwianie spraw w kraju, na spotkania z rodzinami. Czas od następnego poniedziałku do czwartku - to Bruksela. I tak przez pięć lat, bo tyle trwa kadencja eurodeputowanego...

Nasza trójka wśród 54 polskich posłów

Polskich parlamentarzystów jest w Europarlmencie 54. Oficjalnie reprezentują jednak nie swój kraj czy partie, a parlamentarne frakcje, na przykład socjalistów czy liberałów. Z naszym regionem związanych jest trzech posłów - dwóch pochodzi z województwa świętokrzyskiego - Andrzej Szejna i Czesław Siekierski, jeden z Radomia - Zbigniew Kuźmiuk.

Posłowie i pieniądze

Polscy eurodeputowani dostają pensję taką samą, jak w polskim Sejmie, czyli nieco ponad 10 tysięcy złotych. Włoscy - biorą miesięcznie 11 tysięcy euro, czyli prawie 50 tysięcy złotych. Istnieją już plany zlikwidowania tych dysproporcji i ustalenia jednolitej stawki dla wszystkich europarlamentarzystów. Posłowie oprócz pensji i diet mają także pieniądze na prowadzenie biur parlamentarnych, a za każdą podróż na posiedzenie wyznaczony jest ryczałt. W przypadku lotu samolotem ze Warszawy do Strasburga i z powrotem wynosi on około czterech tysięcy złotych. Na kilka dni przed rozpoczęciem tej sesji można było zrobić jeszcze rezerwację za dwa tysiące. Jeśli się jej dokonywało dużo wcześniej i w tanich liniach lotniczych, koszty były o wiele niższe.

Czesław Siekierski

Poseł wybrany z list Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu świętokrzysko-małopolskiego na sali obrad Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Poseł Siekierski wcześniej był posłem z województwa świętokrzyskiego. Pochodzi z Oleśnicy, leżącej na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego

Zbigniew Kuźmiuk

Biuro Zbigniewa Kuźmiuka, posła wybranego z list Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu mazowieckiego, wygląda identycznie jak i innych deputowanych. Zbigniew Kuźmiuk na co dzień mieszka w Radomiu, był wojewodą radomskiem i posłem ziemi radomskiej na Sejm. Obecnie jest we frakcji, która wyszła z Polskiego Stronnictwa Ludowego i przyjęła nazwą "Piast".

Andrzej Szejna

Poseł wybrany z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej z okręgu świętokrzysko-małopolskiego. Pochodzi z Końskich, tam kończył liceum. Stąd wyjechał do Warszawy, gdzie skończył dwie uczelnie. Zawsze związany blisko z integracją europejską. - Tu zacząłem się uczyć francuskiego, by jeszcze lepiej poznać miasto i ludzi - mówi Andrzej Szejna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie