Studium Instrumentów Etnicznych trzy lata temu założył muzyk Piotr "Stiff" Stefański. To zespół, a jednocześnie szkółka bębniarska. W ostatnią niedzielę w Miejskim Centrum Kultury odbył się koncert, promujący świeżo wydaną, debiutancką płytę SIE "Tu nie ma miejsca na strach". Kupić ją można w Empikach w całej Polsce. Na początku były podziękowania. Stiff w świętokrzyskiej sukmanie, dżinsach i na boso wspominał o tych, którzy najbardziej wsparli projekt - szczególnie firmie Wtórpol i staroście Michałowi Jędrysowi (jego córki grają w studium).
- Od kilku lat promujemy hasło: Skarżyski - Kulturalny Powiat. Jestem przekonany, że wspierając wydanie tej płyty dobrze wykorzystaliśmy pieniądze podatników - stwierdził starosta Jędrys. Ciepłych słów nie szczędził dziennikarz Polskiego Radia i członek słynnej Kapeli ze Wsi Warszawa Maciej Szajkowski.
Boży szaleńcy
- Wasi muzycy to Boży pomazańcy, szaleńcy, trubadurzy. Najwyższy czas, by z impetem weszli na sceny Polski i świata. Ich muzyka budzi upiory, porusza każdy nerw. Gratuluję tej inicjatywy. Wasz czas nadchodzi - chwalił Szajkowski. Piotr Stefański podkreślał, że świętokrzyska muzyka ludowa ma ogromny potencjał i będzie z niego korzystał.
Wspominał zmarłego niedawno, znakomitego skrzypka ludowego Jana Gacę. - Był kościelnym. Kiedyś ksiądz zabronił mu grać oberki na skrzypcach, bo uznał, że diabeł tkwi w tej muzyce. W końcu zagrali około dwugodzinny koncert. Ze Studium wystąpili między innymi słynny gitarzysta jazzowy Andrzej Chochół i akordeonista Krzysztof Korban. Na koniec na scenie pojawili się też najmłodsi uczniowie Studium Instrumentów Etnicznych.
Trans nie z tej ziemi
Zagrali - ale jak! Połączenie surowego głosu Stiffa z jazzowym wokalem Sylwii Nadgrodkiewicz robiło wrażenie. Piotr Stefański - żył graną muzyką. Wszystko było dopracowane. Dominowały bębny i inne trudne do nazwania instrumenty, wyglądające, jakby artyści wystrugali je na chwilę przed koncertem. Ale była moc, muzyka wciskała licznych widzów w fotele. Wprowadzała w trans. Mistrzostwem świata był częściowo improwizowany oberek rodem z naszych stron. Publiczność słuchała i patrzyła jak urzeczona.
- Nie pasował mi żeński wokal, pasowała energia, jaką zespół wytwarza - uważa jeden z widzów, Bartosz Zajączkowski. - Ja im zazdroszczę talentu. Fenomenalnie grają, na najwyższym poziomie - twierdzi Krzysztof Soból. My wrażenia mieliśmy jednoznacznie pozytywne. Warto kupić płytę "Tu nie ma miejsca na strach". Koniecznie trzeba przyjść na koncert, jeśli nadarzy się okazja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?