Tarnobrzeskie osiedle Wielowieś ma dwóch chętnych, którzy pretendują do odbioru i przekazywania żywności. To przewodniczący osiedla Władysław Czopek, który po grudniowej rezygnacji zmienił zdanie i Janusz Barwiński, prezes powołanego w Wielowsi stowarzyszenia.
Co miesiąc najbardziej potrzebujący mieszkańcy Tarnobrzega, w tym osiedla Wielowieś otrzymują od kilku do kilkunastu kilogramów artykułów spożywczych z Tarnobrzeskiego Banku. Żywność wydają przewodniczący osiedli lub stowarzyszenia, z którymi bank podpisał umowę. Czesław Łuszczki, prezes banku słysząc o zamieszaniu z wydawaniem żywności dla Wielowsi, nie kryje nerwów. - Nie interesują mnie personalne rozgrywki między tymi panami, ja chcę wydawać żywność tym, którzy na nią czekają - zastrzega. - Ale faktem jest, że pod koniec grudnia, przewodniczący Wielowsi Władysław Czopek poinformował mnie, że ma dość wydawania żywności i kończy z tym. Wobec tego, zacząłem szukać stowarzyszenia lub osoby, która przejęłaby te obowiązki.
MAM DOŚĆ ZAMIESZANIA
Dlatego prezes Łuszczki odetchnął z ulgą, kiedy na początku stycznia zapukał do niego Janusz Barwiński z Wielowsi, prezes powołanego stowarzyszenia "Pomocy Powodzianom". - Chłop rwał się do pracy - dodaje Czesław Łuszczki. - Powiedział, że chce wydawać żywność i objąć pomocą większą liczbę mieszkańców, tylko jego stowarzyszenie nie jest jeszcze zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wyjaśniliśmy sobie najważniejsze sprawy, jak chociażby to, że osoby, które dostają żywność muszą spełniać warunki postawione przez Agencję Rynku Rolnego. Powiedział, że dopilnuje tego i następnego dnia przyjechał do mnie z siostrami zakonnymi, z którymi podpisałem umowę. Pan Barwiński zadeklarował, że stowarzyszenie zajmie się wszystkim, by odciążyć siostry.
A JEDNAK ODBIERZE
Żywność miała zostać odebrana na początku mijającego tygodnia. Jakież było zdziwienie prezesa banku, kiedy na początku tygodnia stanął przed nim Władysław Czopek i zapowiedział, że jednak on będzie dzielił żywność. - Tłumaczył, że żaden Barwiński, nie będzie dzielił, że on jeszcze jest przewodniczącym osiedla i zapowiedział, że przyjedzie po żywność w najbliższy wtorek lub środę.
Prezes Łuszczki dodaje, że mimo spisanej już umowy z siostrami, wyda żywność Władysławowi Czopkowi. - Bądź co bądź wiąże mnie z nim wcześniejsza umowa, bo żywność odbiera co miesiąc od kilku lat - tłumaczy prezes. - Z drugiej strony podpisałem umowę z siostrami i panem Barwińskim. Dlatego kiedy w środę rano pan Barwiński podstawił cztery samochody po żywność musiałem mu odmówić.
Obserwując przepychanki między tymi, którzy chcą dzielić żywność, prezes Łuszczki zapowiedział. - W styczniu wydam ją przewodniczącemu osiedla, ale w lutym, mam nadzieję, że nowopowstałe stowarzyszenie będzie już zarejestrowane i z nim podpiszę umowę - zapowiada.
NIEDOMÓWIENIA
Janusz Barwiński, gdy mówi zamieszaniu z wydawaniem darów siada na krześle. - Pan Czopek, przed moim domem powiedział do mnie, że kończy z wydawaniem żywności, bo ma już wszystkiego dość - przypomina. - Dlatego wziąłem sprawy w swoje ręce, bo my cały czas potrzebujemy pomocy. Woda opadła ale nadal jesteśmy powodzianami. Dziś żywność trafia tylko do tych, co mają kartki z ośrodka pomocy społecznej, Ale są ludzie, którzy do opieki nie pójdą, bo się wstydzą. W Wielowsi wszyscy jesteśmy biedni. Jeśli tylko stowarzyszenie otrzyma wpis do rejestru, pojadę do prezesa banki i podpisze umowę.
Władysław Czopek, przewodniczący osiedla Wielowieś tłumaczy, że choć wybory do zarządu osiedla zbliżają się, on nadal jest przewodniczący osiedla i nie widzi powodów, by zrezygnować z dzielenia żywnością. - Do tej pory nie było żadnych zastrzeżeń do podziału - zapewniał przewodniczący. - To niby dlaczego miałabym z tego rezygnować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?