Burzliwa dyskusja o bezrobociu w Tarnobrzegu

Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega zabierając głos w dyskusji o bezrobociu w mieście wskazywał wiele kierunków działań, jakie są podejmowane, aby sytuacja na rynku pracy poprawiała się.

(fot. Grzegorz Lipiec)

Debata na temat bezrobocia w Tarnobrzegu podczas czwartkowej sesji Rady Miasta zamieniła się w wymianę oskarżeń. Prawicowa opozycja zarzuca urzędującemu prezydentowi, że w kwestii walki z brakiem pracy przegrywamy z sąsiednimi miastami.
Czwartkowa debata o bezrobociu miała bardzo burzliwy przebieg. Jednak nikt nie spierał się na argumenty, a raczej starał się wypunktować politycznego przeciwnika.

LICZBY

Wyczerpującą informację na temat struktury bezrobocia, a także propozycjach dla osób pozbawionych pracy z Tarnobrzega (stażach, poradnictwie zawodowym, targach pracy), przygotowała dla miejskich rajców Terasa Huńka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnobrzegu.

Powiatowy Urząd Pracy w Tarnobrzegu poinformował, że pod koniec czerwca zarejestrowanych było 2990 bezrobotnych mieszkańców miasta. Stopa bezrobocia waha się w zależności od pory roku. W okresie zimowym sięga 16 procent, a w okresie wakacyjnym, kiedy w najlepsze trwają prace sezonowe spada do około 15 procent. W czerwcu stopa bezrobocia wynosiła w Tarnobrzeg 14,9 procent. Dla porównania w powiecie tarnobrzeskim-ziemskim wynosiła 15,4 procent, a w powiecie stalowowolskim 14 procent.

SPÓŁKA ZA SPÓŁKĄ

Kiedy zaczęła się dyskusja część radnych opozycji, zamiast mówić o konkretnych metodach i działaniach zmierzających do ograniczenia liczby bezrobotnych zaczęło się "punktowanie" obecnie urzędującego prezydenta miasta.

- Osobiście nie dostrzegam większej współpracy z Tarnobrzeską Specjalną Strefą Ekonomiczną. Kiedy jest się po stronie miasta i gminy Nowa Dęba widać ruch, a u nas zastój - powiedział Józef Motyka, radny Prawa i Sprawiedliwości.

Radny Jan Dziubiński z Prawa i Sprawiedliwości na liście zarzutów kiepskiej polityki rynku pracy wskazywał chroniczne problemy finansowe oraz zwolnienia w spółkach, gdzie miasto ma swoje udziały, czyli na przykład Rejon Dróg Miejskich, Przedsiębiorstwo Miejskiej Komunikacji Samochodowej, albo Tarnobrzeskie Wodociągi. Poruszono także temat zamkniętego Hotelu "Nadwiślańskiego".

- Na pewno ma w sobie "coś", o czym mówili koledzy radni. Bo faktem są zwolnienia w Tarnobrzeskich Wodociągach, Rejonie Dróg Miejskich, czy też kiepska sytuacja w Przedsiębiorstwie Miejskiej Komunikacji Samochodowej - wtóruje Tadeusz Gospodarczyk, radny Klubu Polskie Stronnictwo Ludowe - Tarnobrzeskie Porozumienie Prawicy. - Teraz pojawi się poważna obawa o los Kopalni Siarki "Machów". Nie ma, co ukrywać, prezydent będzie ponosił za to odpowiedzialność. Tak jak za reformę oświaty, gdzie ograniczenie kosztów polega na zwolnieniach.
ROLA JEZIORA

Radni koalicji Platformy Obywatelskiej oraz Tarnobrzeskiej Lewicy "studzili" rozgrzane głowy opozycji.
- Niektórzy chyba zapomnieli o tym, że odpowiadają za to, z czym mierzy się prezydent miasta. Przecież to obecnie krytykujący prywatyzowali Miejską Komunikację Samochodową. Co do Kopalni "Machów" to nawet jeśli ktoś straci pracę, to są młodzi ludzie, którzy nie mają zatrudnienia. Im też trzeba pomóc - apelował Stanisław Uziel, radny niezależny, wybrany z listy Platformy Obywatelskiej.

Radny Tadeusz Zych wskazał na ogromną rolę, jaką w ograniczaniu liczby bezrobotnych i wpływach do budżetu miasta ma i mieć będzie w przyszłości Jezioro Tarnobrzeskie.

JEST KAPITALIZM

Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzeg, kiedy zabrał już głos na początku przyznał, że został zaskoczony, takim przebiegiem dyskusji. - Kiedy przed każdą sesją Rady Miasta zastanawiam się, jak będzie wyglądała debata, to nie spodziewałem się, że przy okazji dyskusji o zatrudnieniu niektórzy radni zaatakują w ten sposób - powiedział włodarz miasta.

Prezydent miasta w ostrych słowach odpowiedział opozycji. - Nie opowiadajmy takich historii, że za zwolnienia w spółkach miasta odpowiada ta władza. Byłem przeciwny prywatyzacji Przedsiębiorstwa Miejskiej Komunikacji Samochodowej w zaproponowanym kształcie. I to jest źródło kłopotów. Nie mamy nic do powiedzenia w kwestii bałaganu w komunikacji. Kolejna sprawa Hotel "Nadwiślański". Wpuszczenie tam powodzian było potrzebą chwili. Potem obiekt nie nadawał się do prowadzenia tam hotelu. Sprzedajemy go, aby ktoś mógł tam prowadzić taką działalność, a pracownicy nie zostali wyrzuceni, tylko nadal pracują w strukturze Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - dodał Norbert Mastalerz. - Rejon Dróg Miejskich, co mam robić ustawiać przetargi, aby spółka je wygrywała. To są czasy kapitalizmu, a nie gospodarki centralnie sterowanej, jak chcą samorządowcy, którzy zaczynali w poprzedniej epoce ustrojowej, a teraz "przechrzcili się" na prawo.

AKTYWNI

Po serii "ostrych" słów, prezydent Norbert Mastalerz zaczął wymieniać działania, których celem jest ograniczenie liczby bezrobotnych.
- Wreszcie Tarnobrzeg ma ofertę inwestycyjną, czyli dokument, który możemy przekazać potencjalnym inwestorom. Nic nie jest załatwiane ustnie. Trwa budowa Parku Przemysłowo-Technologicznego, współpraca z Tarnobrzeską Specjalną Strefą Ekonomiczną układa się bardzo dobrze, a także organizowane są targi pracy - wyjaśnia Norbert Mastalerz.