Donosiciel wysyłał listy do instytucji państwowych, m.in. Prezydenta RP. Informował w nich, że mieszkańcy Komorowa popełniają nadużycia finansowe, znęcają się nad najbliższymi, a nawet molestują małe dzieci.
Efektem były kontrole przeróżnych instytucji, które w najmniejszym stopniu nie potwierdziły zarzutów. Donosiciel podpisywał się jako Stanisław Sarafin i podawał "swój" adres. We wsi - nie mieszka Stanisław Sarafin, ale mieszka Stanisław Serafin. I to do niego przylgnęła łatka donosiciela, choć nie miał z tym nic wspólnego.
Serafin poprosi Prokuraturę Rejonową w Kolbuszowej o ustalenie prawdziwego donosiciela . Śledczym się to udało, ale ... postępowanie umorzyli. Powód? Donosiciel (mieszkaniec Komorowa) celowo lub przypadkiem podpisywał je jako Sarafin, a nie Serafin - więc - zdaniem śledczych- przestępstwa nie popełnił. Prawdziwy Stanisław Serafin był przekonany, że donosiciel celowo się pod niego podszywał i zaskarżył decyzję śledczych do sądu.
- Sąd utrzymał nasze postanowienie w mocy. To kończy sprawę - poinformowała nas wczoraj Jolanta Dzimiera-Darte, szefowa PR w Kolbuszowej.
Bohaterowie anonimów zamierzają jednak wystąpić przeciwko donosicielowi na drogę postępowania cywilnego i zażądać zadośćuczynienia za pomówienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?