MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fatalna sytuacja kadrowa koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg

Piotr Szpak
Center "Jeziorowców" Craig Williams po urazie kostki w sobotnim meczu z Wikaną Start Lublin.
Center "Jeziorowców" Craig Williams po urazie kostki w sobotnim meczu z Wikaną Start Lublin. Grzegorz Lipiec
Biednemu wiatr w oczy wieje. To stare porzekadło jak ulał pasuje do drużyny Jeziora Tarnobrzeg, która przegrała kolejne spotkanie Tauron Basket Ligi w wyjątkowo pechowych okolicznościach.

Tarnobrzeska drużyna kolejny raz zaimponowała charakterem, kolejny raz pokazała wielką ambicję, ale też kolejny raz przegrała mecz po dogrywce.

Zbulwersowani kibice

Kibice, którzy przyszli na mecz naszego zespołu z Wikaną Startem Lublin, opuszczali halę Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mocno niezadowoleni i to nie z postawy gospodarzy tylko z tego co zaprezentowała trójka arbitrów.

Sędziowanie w tym meczu stało na bardzo niskim - by nie użyć dosadniejszych słów - poziomie.
W pewnym momencie zdenerwowani dziwnymi decyzjami arbitrów kibice zaczęli skandować: Katar, Katar, Katar, sugerując postawę sędziów podobną do tej, jaką mieliśmy okazję oglądać podczas półfinałowego meczu mistrzostw świata piłkarzy ręcznych Polski z Katarem, w którym arbitrzy też "dali popis".

Na przegrane przez tarnobrzeską drużynę spotkanie z Wikaną Startem (90:93) złożyło się jednak nie tylko słabe sędziowanie, także brak w drużynie Jeziora Ukraińca Daniło Kozłowa. Nie zagrał on z powodu kontuzji.

Rozczarował trenera

- Daniło twierdził, że nie jest w stanie grać, ale moje zdanie jest nieco inne. Postanowiłem, że się rozstaniemy, nie byłem zadowolony z postawy tego zawodnika - stwierdził szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.

Olbrzymi wpływ na porażkę tarnobrzeskiej drużyny miała kontuzja jedynego centra występującego w ekipie Jeziora, Amerykanina Craiga Williamsa. Skręcił on kostkę akurat w momencie kiedy nasza drużyna prowadziła 11 punktami.

Bez Williamsa ani rusz

Bez Amerykanina gra tarnobrzeskiego zespołu wyglądała źle, a widząc nieporadność gospodarzy lublinianie rozpoczęli pogoń za naszą drużyną, która przyniosła im oczekiwany efekt.

Po niedawnej wygranej z Polpharmą Starogard Gdański wydawało się, że tarnobrzeska ekipa złapie "wiatr w żagle", tymczasem przyszły dwie porażki, a rokowania nie są najlepsze.

Czekanie na diagnozę

Przed tarnobrzeskim zespołem arcyważne wyjazdowe spotkanie z MKS Dąbrowa Górnicza, w którym bez kontuzjowanych Kacpra Młynarskiego oraz Craiga Williamsa, a także Danilo Kozłowa, będzie bardzo ciężko o zwycięstwo. A później już rywale będą coraz trudniejsi.

Teraz najważniejsza jest lekarska diagnoza dotycząca ko-ntuzji Williamsa. Powinna ona być znana już we wtorek, najpóźniej w środę. Rokowania nie są jednak najlepsze. Także w środę powinno wyjaśnić się kiedy do treningów, a następnie do gry, wróci Kacper Młynarski.

Zbawienna przerwa

Przed naszym zespołem mecze w Dąbrowie Górniczej (7 lutego) oraz Śląskiem Wrocław u siebie (14 lutego), po czym w rozgrywkach Tauron Basket Ligi nastąpi dwutygodniowa przerwa, spowodowana finałowym turniejem Pucharu Polski. Przerwa ta zawodnikom tarnobrzeskiej drużyny jest bardzo potrzebna.

- Jest dużo grania i mało zawodników, na dodatek te paskudne kontuzje wszystko psują, dlatego ta pucharowa przerwa bardzo nam się przyda. Jest jeszcze wiele meczów do rozegrania, więc zdrowiem trzeba mądrze gospodarować. Liga skończy się pod koniec kwietnia - dodał trener Jeziora Zbigniew Pyszniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie