Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gang ze Stalowej Woli przed sądem. Jeden z podejrzanych nie żyje

Marcin RADZIMOWSKI
Mieszkaniec Stalowej Woli podejrzany o założenie i kierowanie kilkunastoosobową siatką przestępczą nie stanie przed sądem. Zmarł zanim prokuratura zakończyła śledztwo.

Wprowadzali do obiegu fałszywe banknoty euro i handlowali znacznymi ilościami narkotyków - marihuaną, haszyszem, amfetaminą, kokainą, ekstazy i mefedronem. Prokuratorskie zarzuty w tej sprawie usłyszało 11 mężczyzn i dwie kobiety, głównie mieszkańcy Stalowej Woli. Akt oskarżenia właśnie trafił do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

- Trzy osoby zostały oskarżone o udział w zorganizowanej grupie przestępczej działającej od listopada 2011 roku do czerwca 2012 roku na terenie Stalowej Woli, Jasionki oraz innych miejscowości na terenie kraju - informuje prokurator dr Andrzej Mucha, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, prowadzącej śledztwo.

TRZECH W GRUPIE

Jak ustaliła prokuratura, w tym czasie członkowie grupy wprowadzili do obrotu lub próbowali wprowadzić co najmniej 42 podrobione banknoty o nominale 100 euro. Jak ustalono, wprowadzili także do obrotu ponad 3 kilogramy marihuany i zamierzali wprowadzić kolejne pół kilograma, handlowali kokainą i amfetaminą (po 11 gramów), haszyszem (1,3 kilograma) i mefedronem oraz sprzedali również co najmniej 181 tabletek ekstazy.

Zarzuty te w ramach działania w zorganizowanej grupie przestępczej usłyszało trzech mieszkańców Stalowej Woli w wieku 26 lat, 33 i 22 lat. Według rzeszowskiej prokuratury grupę miał założyć i kierować nią 38-letni stalowowolanin, który jednak nie stanie przed sądem - zginął jesienią ubiegłego roku, w wypadku samochodowym koło Stalowej Woli. Śledztwo przeciwko niemu zostało umorzone.

Kolejnym ośmiu oskarżonym, którzy nie działali w ramach grupy przestępczej, śledczy zarzucają udział (pośrednictwo) w handlu marihuaną i haszyszem, udzielanie narkotyków i uprawę konopi indyjskich. Dwie inne osoby zostały oskarżone o pomocnictwo członkom grupy przestępczej poprzez przyjmowanie zamówień na narkotyki, porcjowanie ich oraz dostarczanie do odbiorców. Prawie wszyscy oskarżeni byli w przeszłości karani, niektórzy wielokrotnie.

NARKOTYKI Z OPOLA

Śledczy ustalili, że założyciel grupy przestępczej w narkotyki zaopatrywał się u bliżej nieustalonych osób w Opolu lub okolicy, fałszywe banknoty o nominale 100 euro pochodziły najprawdopodobniej z Włoch. Jego prawą ręką w nielegalnych interesach był 26-letni kolega, obaj zajmowali się porcjowaniem narkotyków i rozprowadzaniem ich dalej. Nieco mniejsze udziały mieli kolejni dwaj członkowie grupy w wieku 22 i 24 lat.

Jak się dowiedzieliśmy, w rozpracowaniu siatki wzajemnych powiązań, pomogły policji między innymi podsłuchy telefoniczne i zeznania świadków. Szefowie grupy kontaktując się ze sobą używali narkotykowego slangu, który pomógł jednoznacznie rozszyfrować biegły sądowy. Na przykład haszysz opisywany był jako czekolada, hak, czarne, plastik, plastelina, kość, z kolei amfetamina to białe, moc, fajter, władek a tabletki ekstazy to talerzyki, żółte, kapselki, żabki. Gdy jeden z mężczyzn w rozmowie telefonicznej informował kolegę, że jedzie po jedynkę czekolady, wiadomo było, iż chodzi o kilogram haszyszu.

Prokuratura w oparciu o zgromadzone materiały niejawne ustaliła również, że nieżyjący szef grupy oraz jego najbardziej zaufany współpracownik mieli związek z handlem bronią palną. W rozmowach między nimi pojawiał się kilka razy wątek, który świadczy jednoznacznie, iż mieli kontakt z osobami handlującymi bronią.

FAŁSZYWKI W KANTORZE

Cała sprawa ujrzała światło dzienne nie za sprawą handlu narkotykami, lecz po nieudanej próbie wprowadzenia do obrotu fałszywych banknotów o nominałach 100 euro. Gangsterzy poprzez swojego znajomego sprzedali mieszkającemu w Rzeszowie młodemu mężczyźnie dwadzieścia fałszywek, za dwa tysiące złotych. Kurs był niezmiernie niski (1 euro za 1 zł) i mężczyzna wprowadzający banknoty do obiegu powinien się spodziewać, że coś z nimi nie tak.

20 listopada 2011 roku ze swoim kolegą poszedł do kantoru walutowego w jednym z rzeszowskich hipermarketów. Tam kasjerka zakwestionowała autentyczność pieniędzy i nie wypłaciła równowartości w złotówkach. O próbie wprowadzenia do obiegu fałszywek została powiadomiona policja. Później ustalono, z falsyfikaty o takich numerach seryjnych wprowadzane były do obrotu w Radomiu, Katowicach i Olsztynie.

Policjanci namierzyli mężczyznę, który próbował wprowadzić do obrotu banknoty a następnie tych, którzy mu sprzedali fałszywki. Prowadząc dyskretną obserwację i wykorzystując podsłuchy udało się w kolejnych tygodniach i miesiącach zgromadzić wiele obciążających dowodów, a na koniec podejrzani zostali zatrzymani.

W trakcie śledztwa pięciu oskarżonych przyznało się w całości a dwóch kolejnych w części do popełnienia zarzuconych im przestępstw. Spośród wszystkich 13 oskarżonych dziesięć osób złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Uzgodnili z prokuratorem kary pozbawienia wolności, grzywny, nawiązki i zapłatę kosztów sądowych. 26-latek, na którym ciążą najpoważniejsze chce poddać się karze 4 lat więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania na siedem lat. Takie "zawiasy" można orzec wyjątkowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie