Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopotliwy partner. Czy władze Nowej Dęby wiedziały, kogo zapraszają do współpracy?

Klaudia TAJS
Od lewej: Wiesław Ordon, burmistrz Nowej Dęby i Vasyl Połmaskanycz, przewodniczący Rady Powiatu Gródzkiego podczas dni Nowej Dęby.
Od lewej: Wiesław Ordon, burmistrz Nowej Dęby i Vasyl Połmaskanycz, przewodniczący Rady Powiatu Gródzkiego podczas dni Nowej Dęby. archiwum
Nie milkną echa wokół wizyty ukraińskiej delegacji miasta Komarno na nowodębskiej Militariadzie. Wyjaśnień w sprawie domaga się radny Marek Ostapko, który mówi, że zaproszenie na święto miasta osób uczestniczących w procesie gloryfikacji kata Polaków działa na szkodę jego wizerunku.

Co za umowa?

Co za umowa?

Umowa podpisana 3 listopada 2011 roku między Nowa Dębą i miastem Komarno przewiduje wymianę doświadczeń w zakresie rozwoju lokalnego, demokracji i samorządności, wymianę wartości kulturalnych i kulturowych, współpracę środowisk sportowych, oświatowych i organizacji pozarządowych. Przewiduje także wymianę doświadczeń z dziedziny życia społecznego i gospodarczego, rozwijanie zainteresowań turystycznych mieszkańców obu partnerów.

- To nie byli banderowcy, tylko sympatycy Polski i Nowej Dęby - odpiera zarzuty burmistrz Wiesław Ordon.

Wizyta oceniona przez obie strony za pomyślną i skuteczną wywołała spore oburzenie wśród mieszkańców miasta. Tak przynajmniej wynika z serwisu internetowego prowadzonego przez radnego Ostapko. - To skandal! Dlaczego władze naszego miasta bratają się z osobami oddającymi hołd mordercom Polaków na Wołyniu? - czytamy na stronie radnego.

GŁOSOWAŁ ZA, ALE…

Postacią wzbudzającą zastrzeżenia a zaproszoną na Militariadę jest Vasyl Połmaskanycz, przewodniczącego Rady Powiatu Gródzkiego. - Jak możemy przeczytać na ukraińskich serwisach informacyjnych Vasyl Połmaskanycz, który świętował z władzami Nowej Dęby, w 2007 roku brał udział w otwarciu muzeum kata i oprawcy Polaków generała UPA Romana Szuchewycza - przypomina radny Marek Ostapko. - Roman Szuchewycz, jako główny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom i przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej, której ofiarą padło, co najmniej 100 tysięcy osób.

Radny Ostapko przyznaje, że głosował za nawiązaniem partnerskich stosunków między gminami, ale.. - Byłem przekonany, że pan burmistrz jako historyk zachowa się godnie i znając zaszłości historyczne sprawdzi czy nie mamy do czynienia z osobami, dla których kaci i mordercy Polaków są bohaterami - argumentuje radny Ostapko.

ŚLADY POLSKOŚCI

Burmistrz Wiesław Ordon wyjaśniając sprawę obecności na Militariadzie delegacji ukraińskiej zapewnia, że nie byli to banderowcy. Tłumaczy, co legło u podstaw porozumienia o współpracy pomiędzy Nową Dębą i miastem Komarno. - Przedstawiciele miasta Komarno zwrócili się do nas z propozycją współpracy, gdy okazało się, że wycofała się z niej pobliska Suhowola - tłumaczy burmistrz. - Po krótkiej wizycie w Komarnie uznaliśmy, że warto rekomendować współpracę z kilku powodów.

Główny, jak mówi Wiesław Ordon, to ślady polskości miasta, o których warto mówić. To między innymi katolicki kościół z okresu baroku, polski cmentarz z monumentem poświęconym legionistom, który stoi tam od 1921 roku, czy mogiła żołnierzy polskich, którzy zginęli w pierwszych dniach września od niemieckich bomb. - Istotna była także chęć mieszkańców Komarna poznawania Nowej Dęby, Polski, przeszczepiania naszych demokratycznych doświadczeń na tamten grunt - dodaje burmistrz. - To doskonała okazja do tego, aby również w ten sposób budować mosty pojednania, szczególnie między młodymi mieszkańcami naszych gmin. Nikt w tym miejscu nie mówi o zapominaniu trudnej historii wzajemnych kontaktów, o zapominaniu o ludobójstwie na Wołyniu.

Takie przesłanki współpracy burmistrz przedstawił Radzie Miejskiej w Nowej Dębie, która jednomyślnie przyjęła stosowną uchwałę o nawiązaniu współpracy. - Jako historyk z wykształcenia wiem doskonale, jak trudno mówić obu narodom o wzajemnych relacjach, które niewątpliwie są i będą nadal wyjaśniane przez władze państwowe i stosowne instytuty - tłumaczy Wiesław Ordon. - Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie należy budować relacje wzajemnej współpracy, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, a to właśnie legło u podstaw nawiązania współpracy na szczeblu samorządowym.

Dlatego burmistrz nie zamierza rekomendować Radzie Miejskiej rezygnacji ze współpracy. - O tym nie będą decydować krawaty w takim czy innym kolorze, ale mieszkańcy obu miejscowości poprzez swoich przedstawicieli - twierdzi stanowczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie