Sekcję zwłok przeprowadzili we wtorek specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jak nam we wtorek powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli Barbara Bandyga przyczyną śmieci sześcioletniego chłopca było wykrwawienie na skutek ran na szyi zadanych nożem.
Także dziewięcioletnia dziewczynka miała na ciele rany cięte, ale w tym przypadku nie było pewności czy to one były powodem śmierci. Pobrano wycinki narządów wewnętrznych do badań. Natomiast kobieta miała rany cięte na szyi oraz rany kłute na klatce piersiowej i uszkodzone nożem płuco co było przyczyną śmierci.
- Badający nie przychylili się do żadnej wersji zdarzenia, ani żadnej nie wykluczyli - powiedziała szefowa prokuratury. Oznacza to, że nadal prowadzone będzie śledztwo i badane wersje tego, czy to kobieta zabiła dzieci i popełniła samobójstwo lub czy zrobił to ktoś z zewnątrz. I to mimo tego, że już wiadomo, że w mieszkaniu był porządek, nie było śladów walki, a mieszkanie, do którego w niedzielę weszła najstarsza dwunastoletnia córka było zamknięte.
We wtorek z podróży do Francji wrócił ojciec rodziny. Został przesłuchany w prokuraturze, ale informacje, jakie przekazał, niewiele wniosły do wyjaśnienia sprawy - usłyszeliśmy od szefowej prokuratury. Mężczyzna potwierdził, że jego małżeństwo nie przeżywało kryzysu, nie było kłótni. To samo można było usłyszeć od sąsiadów, którzy ocenili rodzinę jako spokojną.
- Nadal nie ma jednoznacznej odpowiedzi co było powodem tragicznego zdarzenia - powiedziała prokurator Barbara Bandyga. Nadal więc należy czekać na przełom śledztwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?