Zobacz także: Mróz im nie straszny. W Kołobrzegu rozpoczął się Światowy Festiwal Morsowania
(Źródło:TVN24. Dostawca: x-news)
Zlot odbył się w dniach 12-15 stycznia w Polańczyku nad Jeziorem Solińskim. Wzięli w nim udział miłośnicy zimnowodnych kąpieli z całej Polski, m.in. z: Gdyni, Bydgoszczy, Kędzierzyna-Koźla, Krosna, Rzeszowa, przyjechały nawet morsy z Czech. – Nie mogło nas zabraknąć w tak doborowym towarzystwie. Polańczyk przywitał nas piękną, białą zimą i prawdziwie gorącą atmosferą. Bo tam, gdzie są morsy, tam zawsze jest dobra zabawa – mówi Dariusz Bańka, prezes Stalowowolskiego Klubu Morsów „Lodołamacze”. Oprócz niego, barwy stalowowolskiego klubu reprezentowali podczas zlotu jeszcze: Hubert Bańka, Jan Chmura, Jakub Chmura, Beata Kyć, Paulina Niemiec, Albert Majewski, Tomasz Wosk, Paweł Mroczek oraz Marek Łyko.
Co ciekawe, specjalnym gościem zlotu był Karol Strasburger – aktor i gospodarz teleturnieju „Familiada”. – Bardzo sympatyczny człowiek. Obiecał zadebiutować podczas zlotu w roli morsa. Wprawdzie gdy już przyszło co do czego, wyglądało że się nieco waha, ale gdy ponad setka morsów będąca już w wodach Soliny zaczęła głośno skandować „gdzie jest Karol?”, przełamał się i wszedł do nas. Ale pogodę i okoliczności na taki debiut miał znakomite: nie wiało i było ciepło, bo temperatura powietrza miała około -1⁰C – wspomina Dariusz Bańka.
A lekki mróz na „Lodołamaczach” nie robi większego wrażenia. – My nawet wolimy kąpiel w temperaturze -5⁰C, niż wtedy, gdy jest kilka stopni powyżej 0. Kąpiel na mrozie fantastycznie poprawia samopoczucie i dobrze wpływa na odporność organizmu. Tydzień przed zlotem kąpaliśmy się w temperaturze -17⁰C i w wodzie czuliśmy się świetnie. Gorzej było po wyjściu na brzeg, trzeba było błyskawicznie wycierać się i ubierać, ponieważ na takim mrozie dłonie i place szybko odmawiają posłuszeństwa – opowiada Tomasz Wosk, jeden ze stalowowolskich „Lodołamaczy”.
Podczas „II Światowego Zlotu Morsów” jego uczestnicy tuż przed kąpielą główną brali udział w barwnym i kolorowym przemarszu. Wszyscy poprzebierani, jak morsy i foczki z rzeszowskiego klubu „Sopelek” – za pingwiny, bądź poubierani w stroje klubowe. – Środowisko morsów to jedna, wielka rodzina. Ale mimo to, każdy klub bardzo manifestuje swoje pochodzenie. Nie inaczej jest z nami: bez względu na to gdzie morsujemy - czy w Polańczyku, Krakowie, Sandomierzu, czy na akwenach w Powiecie Stalowowolskim, zawsze podkreślamy skąd się wywodzimy. Bo "Lodołamacze" to klub, który powstał w Stalowej Woli. Mówimy o tym zawsze i wszędzie. Dlatego z dumą prezentujemy na naszych kurtkach herb Stalowej Woli. I w tym miejscu dziękujemy za wsparcie miastu i prezydentowi Lucjuszowi Nadbereżnemu – mówi prezes Dariusz Bańka.
SKM „Lodołamacze” działa od 3 lat i zrzesza obecnie ponad 30 osób. Klubowicze nie tylko spotykają się, aby wspólnie zażywać zimnowodnych kąpieli, ale aktywnie uczestniczą w życiu regionu. – Byliśmy między innymi współorganizatorami kilku sportowych imprez którym towarzyszył cel charytatywny, m.in.: biegu „Stalowy Run” czy „Amatorskiego Triathlonu Zaklików odNowa”. W ten sposób działamy na rzecz naszej lokalnej społeczności i odwdzięczamy się pomoc i wsparcie, na jakie w razie potrzeby możemy liczyć i my sami. Mamy dużo energii i jeszcze więcej pomysłów na przyszłość – zapewnia Dariusz Bańka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?