O budowie kanalizacji władze gminy Grębów myślały od 1990 roku. Decyzja o opracowaniu koncepcji na budowę kanalizacji i oczyszczalni ścieków dla całej gminy zapadła w 1992 roku. - Zarząd rady gminy podjął decyzję, że najpierw kanalizacją zostanie objęty Grębów, czyli teren graniczący z oczyszczalnią ścieków - przypomina Zuzanna Paduch, wójt Grębowa. - Inwestycja była bardzie kosztowna, dlatego podzielono ją na kilka etapów. W tym czasie nie było żadnych dopłat unijnych, stąd pomysł partycypacji w kosztach przez mieszkańców.
Pierwszy etap kanalizacji ruszył w 1997 roku. Na spotkaniu wiejskim z mieszkańcami, zarząd zaproponował, by mieszkańcy uczestniczyli w kosztach przyłączy od głównej sieci do posesji. - Udział mieszkańców ustalono na 1500 złotych od gospodarstwa - dodaje wójt. - Na tyle oszacowano koszt średniego przyłącza. Kwotę ustalono bez względu na długość tych przyłączy.
Po rozpisaniu przetargu, gmina podpisała z mieszkańcami umowy cywilno - prawne, w których zobowiązała ich do wpłaty 1500 złotych za przyłącze. Kanalizacja obejmowała coraz większy teren miejscowości Grębów, a na biurku wójt przybywało umów.
CHCĄ ZWROTU PIENIĘDZY
Jednak pod koniec 2008 roku, coraz więcej mieszkańców zaczęło domagać się, by gmina zwróciła pieniądze za przyłącza. Pomysł wystąpienia o zwrot pieniędzy przyszedł z pobliskich Gorzyc, gdzie mieszkańcy domagali się od gminy pieniędzy, powołując się na podobną sprawę w podkrakowskiej miejscowości. Do gminy zaczęły napływać kolejne pisma w tej sprawie od mieszkańców. - Odpisaliśmy, że ich pieniądze zostały wykorzystane na budowę kanalizacji i że zwrotu nie będzie - przypomina Zuzanna Paduch. - Ale jeden z mieszkańców, który od początku uczestniczył w pracach w zakresie budowy kanalizacji, złożył pozew do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu. W czerwcu na ostatniej rozprawie sąd uznał rację mieszkańca i nakazał gminie zwrot pieniędzy.
Gmina odwołała się do Sądu Okręgowego. Są oddali pozew mieszkańca i uznał apelację gminy za słuszną i zasadną. W rezultacie tego gmina nie będzie musiała zwracać pieniędzy pobranych za przyłącza. - Sąd uznał, że mieszkańcy podpisując umowy cywilno -prawne wiedzieli, na co się decydują - mówi zadowolona wójt. - Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Wtedy poznamy dokładne argumenty.
POZOSTALI BEZ PRZYŁĄCZY
Wójt Paduch nie kryje zadowolenia z decyzji sądu. - Jest koniec roku i gdyby decyzja zapadła na naszą niekorzyść, musielibyśmy zaciągnąć kredyt na spłatę zobowiązań - tłumaczy Zuzanna Paduch. - W konsekwencji tego kroku, przez dwa najbliższe lata gmina nie prowadziłaby żadnych inwestycji, bo musiałaby spłacać kredyt.
Drugi etap kanalizacji realizowany jest obecnie w Wydrzy, Krawcach i Stalach Siedliskach. Następni w kolejce są mieszkańcy sołectwa Żupawa, Zabrnie i Poręby Furmańskie. W każdym z tych sołectw gmina wykonuje tylko główne sieci kanalizacyjne, a przyłącza wykonują już sami mieszkańcy. - Po tych całych perypetiach, nauczyliśmy się, że robimy tylko to, co należy do gminy, a przyłącza robią mieszkańcy na swój koszt - tłumaczy wójt. - Jednak większość mieszkańców tych sołectw twierdzi, że wolałaby, aby to gmina zrobiła im przyłącza za 1500 złotych. Ale tak to już jest, kiedy ktoś szuka dziury w całym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?