MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Parafia i ksiądz ze Zbydniowa stracili kilkadziesiąt tysięcy złotych

Zdzisław Surowaniec
Złodziej zakradł się przez drzwi kuchenne na tyłach plebani.
Złodziej zakradł się przez drzwi kuchenne na tyłach plebani. Zdzisław Surowaniec
- Każdy krzyż i przeżyte cierpienie umacniają człowieka - pociesza się ksiądz Zygmunt Lipiec, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zbydniowie. Tak tłumaczy ból po tym, jak został okradziony z kilkudziesięciu tysięcy złotych. Część to pieniądze parafialne, reszta prywatne księdza.

Rzecznik prasowy komendy policji w Stalowej Woli tylko ogólnie informuje o kradzieży kilkudziesięciu tysięcy złotych z plebani. Jak nas poinformował nasz informator, chodzi prawdopodobnie o ponad pięćdziesiąty tysięcy złotych. Złodziej (lub kilku złodziei) wszedł od tyłu plebani, przez drzwi kuchenne w poniedziałek około godziny ósmej wieczorem.

ZOBACZYŁ NIEPORZĄDEK

Proboszcz zapewnia, że ma wszystko tak poukładane, że natychmiast widzi jakiś nieporządek. A po wizycie złodzieja pozostało trochę bałaganu, bo szukał pieniędzy. Nie zabrał komputera i innego elektronicznego sprzętu. Interesowała go tylko kasa. Wygarnął wszystko co było w szafie w kancelarii. Nie musiał się specjalnie wysilać, bo drzwi od kancelarii i szafy były otwarte.

- Miałem uregulować pilne rachunki w piątek, dlatego miałem przy sobie gotówkę. Jednak osoba, z którą byłem umówiony, przełożyła spotkanie na poniedziałek. A w poniedziałek było już po pieniądzach - ubolewa kapłan. Przyznaje, że kiedy się zorientował, że został ograbiony, dopiero po dwóch godzinach zawiadomił policję.

NA WYMIANĘ OKIEN

Ksiądz ma podejrzenie, że złodziej wiedział gdzie są pieniądze i kiedy plebania jest bez nadzoru. - Ktoś musiał mieć wcześniej macki w tym miejscu, albo założył podsłuch - domyśla się kapłan. A to by oznaczało, że grabieży dokonał ktoś z bliskiego otoczenia. To wszystko jednak tylko hipotezy.

Pieniądze były gromadzone między innymi na wymianę okien w kościele. - Gromadzenie tych pieniędzy, to wielki trud, bo parafia nie jest bardzo liczna - twierdzi proboszcz. Jest przybity tym, co się stało, ale dodaje, że trzeba się pozbierać i żyć dalej. A o odzyskaniu pieniędzy już nawet nie marzy. Jest przekonany, że przepadły jak kamień w wodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie